Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


SYMBOL (tytuł roboczy)
dodaj do ulubionych



ALBO JAK SIĘ SKRYCIE DAJE JAŁMUŻNĘ STARUSZCZE CZY KOMUŚ INNEMU,
MŁODEMU
GDY NIE CHCEMY ZNIEWAŻYĆ - OSOBY TU NAJWAŻNIJSZEJ - JEGO, JEJ -
LITOŚCIĄ;

UWAŻAMY NAJNATURALNIEJ, ŻE NA DZIĘKOWANIE WIELKIE NIE ZASŁUGUJEMY,
MOŻE NA - DZIĘKI, HEJ. ALE:
- TO SIĘ NIE ZDARZA
- TEGO TEŻ NIE CZEKAMY
TYLKO DAJĄC SZYBKO - OTWARCIE, NIE KRYJĄC SIĘ,
A JEDNAK SKRYCIE - DAJEMY,
BO UWAŻAMY, CZUJEMY JAKOŚ,
WIEMY (SKĄDŚ), ŻE ANI TO NIE JEST ŻEBRAK,
ANI NA WSTYD CZY DUMĘ ALBO PYCHĘ TU MIEJSCA
NIE MA,
I ŻE MY ANI NIE BOGACZA GRAMY, ANI NIE MA
PO PROSTU MAJĄCYCH JAKIEŚ DROBNE

(CHOĆ TAK JEST NAJCZĘŚCIEJ), SĄ TACY WIEM, BO PISZĘ Z TEGO PRZYKŁADU, NIE ZNAM WIĘC PRZYZNAJĘ CZUĆ I MYŚLI BOGACZY, LECZ ZNAM TROCHĘ TYCH, KTÓRZY MAJĄ OSTATNIE DLA SIEBIE: TUTAJ MNIEJ PIĘKNIEJ BY RÓWNO PRAWDZIWIE MUSZĘ TO ZARYSOWAĆ - LECZ
GDZIE INDZIEJ, TEN TEKST SIĘ KOŃCZY JUŻ

PRAWIE

JEDNAK SKRYCIE I OTWARCIE - JAK WYJAŚNIAM WYŻEJ - DAJEMY,
BEZ BIORĄCEGO,
ŻEBRZĄCEGO ŚCIŚLEJ,

(CO MA SWOJE KONOTACJE - OD NAJMNIEJ WARTYCH
DO NIEMAŁO, JEŚLI WYŁOWIĄ SEDNA - ODCINAM TAKĄ DYGRESJĘ O ŻEBRZĄCYM, I O TYM, CZY NIEWOLNIK MOŻE BYĆ PRZYJACIELEM PANU SWEMU- O TYM W NASTĘPNYM CZYTANIU ...;-)

BEZ DARCZYŃCY (SIEBIE)
ALE JEDNAK PRZECIEŻ -
PRZY CAŁEJ SPRAWIE OSOBIŚCIE

ODBIÓR PODZIĘKOWAŃ
(KTÓRE NIC NIE KOSZTUJĄ, WIĘC SĄ Z NIMI PROBLEMY

JAK INTENCJE ZA KRÓTYMI MAŁO CO IDZIE - I DLATEGO PIEKŁO NIMI BRUKOWAĆ MOŻNA - DOBRE INTENCJE SĄ TAK TANIE ŻE NIE SĄ NICZYM INNYM NIŻ SZEKLEM OD BOGACZA, CZY GROSZEM O BOGATEJ WDOWY

TO JEST - WYJAŚNIAM MOŻE ZBĘDNIE - PISZĘ TYLKO PO SWOIM DOŚWIADCZANIU SPRAWY - I JA MAM Z TYM PROBLEM

(STĄD SIĘ BIERZE - TO U MNIE EMPIRYCZNIE WYKAZANE...999/1000 PRAWIE - JA TAKIE CZUJĘ - POMIESZANIE -

POMIĘDZY OTWARTOŚCIĄ I SKRYTOŚCIA
I NA ILE SŁYSZEĆ I JAK ODPOWIEDZIEĆ NA DZIEKOWANIE
- P.S. GDY JEST WYLEWNE MAWIAM:
- NIE MA ZA CO I SERIO TAK TO BRZMI W SERCU, GŁOWIE I NA JĘZYKU
GDY JEST ZMĘCZONE, NORMALNE, STONOWANE, A NAWET GNIEWNE, SZCZEGÓLNIEJ JEDNAK GDY ZAWIERA ŻYCZENIA ODPOWIADAM ZAWSZE DOŚĆ CICHO, ALE OPOWIEDNIO DO EMFAZY, KTÓRĄ DAŁ W NIĄ PRAWDZIWIE ŻYCZĄCY: DZIĘKUJĘ I TEGO SAMEGO ZWYKLE ŻYCZĘ - ZDROWIA, CO NAJWAŻNIEJSZE, JAK WIADOMO IM,
JAKOŚ RZADKO ŻYCZĄ BOGACTWA..TAK, ZDROWIA, SZCZĘŚCIA,
WSZYSTKIEGO DOBREGO, BÓG - ZAPŁAĆ (TUTAJ DAJĄC RZECZ BEZPOŚREDNIO W RĘCE OPATRZNOŚCI, ZA CO CZASEM WDZIĘCZONOŚĆ OKAZUJĘ KRĘTNIE)

DZIĘKUJĘ,
I TEGO SAMEGO ZWYKLE ŻYCZĘ:
- ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, POPRAWY LOSU, CZASEM COŚ KONKRETNIEJSZEGO, CO NAJWAŻNIEJSZE, JAK WIADOMO IM,
SPEŁNIENIA.

LECZ ŚPISZNIE SIĘ PÓŹNIEJ, ANI CHYŁKIEM, ANI Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ, WYCOFUJĘ, JAKBYM BYŁ W SYTUACJI, KTÓREJ - NIE TYLE NIE POWINIENEM BYĆ - ALE KTÓRA ZAISTNIEĆ NIE POWINNA TAK
ŻYCIEM NAŁADOWANA, PRZEPEŁNIONA TYM ŻYCIEM, JAKBYM CZUŁ,
ŻE WYLEWA SIĘ Z TEGO ŻYCIA PRANA...
ZBITE NACZYNIA, POBITE, SKORUPY..O TYM POMYŚLAŁEM Z DYSTANSU
OD DAWIEN DAWNA

I W KOŃCU BEZ DARU
(PIENIĘDZY - NIE LICZĘ ICH, ON ZAPEWNE LICZY) - W PRAKTYCE MUSI TEN ELEMENT WYSTĄPIĆ - INACZEJ JEST TO TEATR DLA DZIECI

a

TO NIE JEST TEATR, TYLKO PRAWDA,
ŚWIAT, KTÓRY CZUJĘ CAŁYM I PRZECZUWAM
W MAŁYM ZWIERCIADLE,
PRZODEM KU MARZENIU MENCJUSZA
ZREALIZOWANYM ZBITYM LUSTRZE DUSZY,
KU DUSZY NIE OGLĄDANEJ,
SŁYSZANEJ JAK SIĘ SŁYSZY KOŁATANIA SERCA
I WIEMY, CO NIEKTÓRZY, ŻE TEN DŹWIĘK, TO SŁUCHANIE I TEN RYTM W CIELE I MYŚLI, FORMA,
KTÓRA NAD NAMI WTEDY SIĘ DZIEJE JEST NICZYM CO MIŁE, NICZYM, CO CHCIANE, NICZYM CO UŁATWIA - DLACZEGO TYLU, KTÓRZY NAPISALI TO, CO NAS BUDUJE - MIAŁO TAKIE BELKI POD NOGAMI, BY POTYKAĆ SIĘ O STRÓŻA SWOJEJ PRACY PRAWDZIWEJ, jak brata swego, na ramieniu siedzącą chorobę, TRUDU ARTYSTYCZNEGO, TAK DOSŁOWNIE. MIELI TEŻ INNI BARDZIEJ OKROPNE,,wśród ciągłych bóli czy ataków astmy, której ja już ni muszę doświadczać, bo postęp dokonał się JASNY
..TO DYGRESJA. WIEM. I TO PŁACZLIWA.
ZOSTAWIĆ. NA ŚWIADECTWO PEWNEGO NAGOŚCI PRZEKROCZENIA, LECZ NIE Z LENIA (TYM BICZEM)


ŻE TAK SIĘ ZDARZA, ŻE JEST TEN I TEN,
I ROLE MAJĄ, I JEST DAR - REKWIZYT STARY
TO SĄ NORMALNE SPRAWY I MAMY SIĘ W TYM
ZNALEŹĆ JAK np. WIARUS, - TJ. BEZPRETENSJONALNIE

KTO PROSI A MOŻEMY DAĆ - O ILE JEST SENS (DAĆ)
DAĆ NORMALNIE JAKBY SIĘ COŚ KUPOWAŁO WCALE NIE TANIO ANI DROGO, RACZEJ COŚ CO CIESZY SERCE ZBIERACZA STAROCI BEZ WIĘKSZEJ WARTOŚCI,
LECZ WSZĘDZIE SYGNOWANYCH NIEWIDOCZNIE:
M.A.B., A.E, A.E. S.B. M.N., CZY NAWET CAŁĄ SYLABĄ
Lecz to wszystko są już myśli, mniejszej wartości, późnijszą godziną, po samym AKCIE


EPILOG


WIĘC TYLKO:

TY - AKURAT MASZ DROBNE
ON - AKURAT MU BRAK
DAR - TO ZNAK
I DAR PODZIĘKOWANIA I JAK - TO FORMA
I TWÓJ ODZEW, SCHYLENIE GŁOWY - TO FORMA

A CAŁOŚĆ ZWIE SIĘ ZDARZENIE
I JEST NAD NIM PLAN I RZĄD
CHOĆ WIEDZA O TYM PO NIC CI, idący DONIKĄD

I TO ZDARZENIE,
I TY, I ON, I DAR STAPIACIE SIĘ W SYMBOL

ALE PRAKTYCZNY SYMBOL

A SYMBOL TO JEST - JAK WIECIE
NIE DZIELENIE LECZ ŁĄCZENIE

Symbol łączy tutaj i Tam

Nie w teorii, nie w praktyce,
w stopie, w spotkaniu, niemożliwym inaczej,
ani dzięki poznaniu (gnoza)
ani dzięki uczuciu (mistyka)
ani dzięki działaniu (wola)
i działaniu przeprażonej woli (magia)

Więc dzięki czemu?
Każdy to nazwać może.




Dlatego też byłem zawsze symbolistą, ale jakoś mi nie wyszło. Lub może to jednak kwestia pychy ilościowj, i co powiadali, że wyszło, w filmach czy nawet tekście, było ich mało, choć byli tacy - że pod tym samym Symbolem - zyskałem braci. Nie doceniałem gnany czymś innym miż teraz, bożem co do jednego zmądrzał - nie uważam już i nie idę (zaraz, nawet dzidy na wsjo wypadku nie biorąc, ani i buty czasem nie na tę porę) za całością zewu serca. Serce sobie umieszczam, tak gdzie się nie bardzo wwierca.

Zresztą, wartościowy surrealizm, tak jak prawdziwy symbolizm to najtrudniejsze, w użyciu tak by dotarło.
Wina oczywiście nadawcy, czyli pro-autora.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




kolejny połeta wytrzepany z worka po cemencie

Cement bracie łączy (spoiwo jak sygnał). Pięknoduch?


[quote]ALBO JAK SIĘ SKRYCIE DAJE JAŁMUŻNĘ STARUSZCZE CZY KOMUŚ INNEMU,
MŁODEMU
GDY NIE CHCEMY ZNIEWAŻYĆ - OSOBY TU NAJWAŻNIJSZEJ

..................................to na wstępie

??
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




..pięknie !..pogratulować elokwencji !..:)..chyba stara "ekipa" wraca..:)

Nie masz pojęcia o mojej elokwencji i nie masz pojęcie o roli przekleństwa

pozdrawiam

ps http://www.koprodukcje.pl

http://www.szod.pl

http://arthe.pl

http://poewizja.pl

https://independent.academia.edu/MaratDakunin

Wystarczy?

Możesz jeszcze poćwiczyć na (gorsze niż TS Eliot)

http://www.stageplays.com/products/cuts_last_but_one_seancecategorycyberpresscode366/Marat%20Dakunin

To poemat udający monodram (rozpisany na 2 osoby), jeśli serio Cię interesuje poznanie elokwencji zanim wyda się wyrok
- to prześlę Ci darmowo egzemplarz w jęz. polkim. Słobodzianek miał rację, że nazwał go nie do wystawienia jednak na deskach. Nie mam zmysłu dramatycznego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



skoro tak, to żegnam, barycz; najwyższy czas ;)

Przeprosiny wysłałem na priv.

Ale obraza z definicji dotyka
a) gdy jest oszczercza
b) gdy może narazić dobre imię obrażonego
c) gdy obrażony jest pensjonarką

Więc, przepraszam, nie miałem zamiaru obrazić nikogo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



skoro tak, to żegnam, barycz; najwyższy czas ;)

Tak, czasu już mało. Dlatego forma bogata - ale ja rozumiem,
ze teraz, wg badań tekstów ponad 1 ekran i nietypowych się nie czyta.
Myslalem tylko, ze to nie dotyczy pewnych niszowych portali.

Z poważaniem,
Marat Dakunin
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




kolejny połeta wytrzepany z worka po cemencie

Cement bracie łączy (spoiwo jak sygnał). Pięknoduch?


[quote]ALBO JAK SIĘ SKRYCIE DAJE JAŁMUŻNĘ STARUSZCZE CZY KOMUŚ INNEMU,
MŁODEMU
GDY NIE CHCEMY ZNIEWAŻYĆ - OSOBY TU NAJWAŻNIJSZEJ

..................................to na wstępie


??


Przepraszam za literówki
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie, np. - gdybym był damą albo pensjonarką - obraziłby bezokolicznik zawarty w rozkazie.

Ale ja się za NIC nie obrażam, bo nikt nie może mnie obrazić.

Musiałby trafić w coś, co jest moją wartością i ją znieważyć tak, by ją zbrukać.
A to bardzo trudne

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...