Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Modlitwa


Rekomendowane odpowiedzi

Blady swit oświetla rozpierzchły
w powietrzu pył, widze jak przez mgłę,
w narkotycznym amoku własnego strachu.
Nie pojmuje do końca zmysłami
tego co dzieje sie wokół mnie,
mój umysł zmaltretowany, zgwałcony,
moją cielesną ułomnością.
Natłokiem mysli wdzierajacych
sie do niego z każdej strony.
Skurcze miotają moim żołądkiem,
co raz mocniej ściskają uciemiężoną duszę
włożoną do klatki irracjonalnych
mysli, przerażających snów.
Gdy w końcu nić trzeźwości
wyprowadziła mnie z ekstazy zmysłów,
promienie słońca ukazały mi prawdziwe pandemonium
które sam stworzyłem.
A oto i ona, przyczyna wszystkiego
leżała spokojnie, z piersią półnagą
na pół nozem rozpłataną, owinięta czerwoną
wstęgą mojej nienawiści...
Na rękach mych krew, na ustach grzech
a ja na kolana padam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

konstruktywnej oceny nie będzie. co najwyżej subiektywne wrażenia na temat tekstu. a tekst, cóż, typowy dla całego dorastającego pokolenia, nic oryginalnego. taki natłok myśli przelany na papier.
koniec subiektynych wrażeń.
z obiektywnych spraw będzie tylko uwaga, że brak znaków diakrytycznych świadczy wyłącznie o niechciejstwie, skoro miejscami są, a miejscami nie.
podsumowując, słabo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...