Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie chodzę po ziemi
już prawie dekadami trzema.

Tak ciężko mi jest
wybić siły swoje ponad gest.

Żal wszystkiego większy, niż cierpienie,
a jeszcze ku temu przygnębia wspomnienie.

A być człowiekiem to pogłębia,
w dodatku mając serce gołębia.

Co lecieć chce, a nie może.
Pomóż, mi w tym, mój Boże!?

Czyżbyś zapomniał o sierotach losu?
Znikąd nie słysząc Twego głosu.

Pomóż, mi Boże,
za nim do grobu się położę.

Żyć tak chcę, jak nie umierać,
a jak ciężko w życiu z losem się poniewierać.

Zatem pomóż mi, Boże!
Zanim do grobu się położę.

Opublikowano

@Marlett - dziękuję za czytanie, wpis i wiersz, który jest inteligentnie bardzo mądry i dojrzały. Apropo mojego wiersza. Choć wiersz jest z prawdziwych życiowych autopsji, traktuję to jak teorię, iż raz, że żyję z nieszczęściem, które dotknęło mnie 29 lat temu - z czym już dawno się pogodziłem.
Ale w wierszach lubię narzekać, iż według mnie wiersz musi mieć emocje. Gdy narzekam na los, zawsze mam na myśli Słowackiego.
On narzekał, żaląc się na obczyźnie, że nie ma Polski. Ja narzekam na swój los, że nie chodzę po tej tak pięknej polskiej boskiej ziemi...
On był inteligentem. Ja byłem rolnikiem i robotnikiem.
Wiersz w pierwszej wersji brzmi tak:

Żale k a l e k i e g o poety

Nie chodzę po ziemi
już prawie dekadami trzema.

Tak ciężko mi jest
wybić siły swoje ponad gest.

Żal wszystkiego większy, niż cierpienie,
a jeszcze ku temu przygnębia wspomnienie.

A być poetą to pogłębia,
w dodatku mając serce gołębia.

Co lecieć chce, a nie może.
Pomóż, mi w tym, mój Boże!?

Czyżbyś zapomniał o sierotach losu?
Znikąd nie słysząc Twego głosu.

Pomóż, mi Boże,
za nim do grobu się położę.

Żyć tak chcę, jak nie umierać,
a jak ciężko w życiu z losem się poniewierać.

Zatem pomóż mi, Boże!
Zanim do grobu się położę.

Przed wstawieniem tutaj wiersza, zmieniłem tytuł, iż w niektórych wierszach obawiam się nie tak na narażę się na krytykę,
a na kpiny, gdyby takowe się pojawiły?!

Już chyba przypominałem że posiadam o różnych tematach wiersze: jak o cierpieniu, miłości, przyrodzie, patriotyzmie i tzw. wiersze inne...
Na wszelki wypadek polecam moją twórczość raz jeszcze, nie po to by mnie pochwalić - daleki jestem od tego, a tylko żeby czytelnik przekonał się: http://www.far.org.pl/forum/viewtopic.php?id=2527

Jaki tutaj wrzucę wiersz, często, czy prawie zawsze decyduje przypadek.

Dziękuję za zainteresowanie się moją osobą, za nakierowanie mnie na myślenie pozytywne.

Są już w progu Wielkanocne Święta - życzę miłych i dobrych w gronie rodzinnym ciepłych wiosennych Świąt od Mietka.

Opublikowano

@Marlett - potrafię wyzwolić się z narzekań, ale ja w pisaniu to uwielbiam, karmię siebie tym i żyję z tym, tak mi jest wtedy dobrze...
Chcę być takim jakim jestem, dla mnie to piękno... Gdybym nie był kim jestem, nie pisałbym, więc czasami Bogu zawdzięczam,
że jestem kim jestem... Też chciałbym umrzeć na ustach z wierszem, jak Tadeusz Łomnicki umarł na scenie.
Ten mój wiersz wczoraj wstawiony pasuje pod Wielki Czwartek Wielkanocny.
Pozdrawiam Świątecznie.

Opublikowano

@Marlett - Droga Pani, z uporem maniaka jak mantra powtarzam, iż gdy Pani poczyta moich wierszy - znajdzie w nich to,
do czego Pani zachęcała mnie w komentarzach. Wiem, że pisanie o cierpieniu zniechęca czytelników.
Ja sam często nie chcę słuchać od kogoś czyichś zmartwień, więc rozumiem to bardzo dobrze. Wesołych Świąt od Miecia.

Opublikowano

@Krzysztof_
Tak to prawda, że forma nie do strawienia. Często, gdy piszę wiersz, myśl mam skierowaną wobec siebie i Boga,
a potem o tym zapominam i formę otwieram światu. A czy słusznie, czy nie, to też często nad tym się nie zastanawiam,
jak czytelnik to odbierze. Emocje często brały górą. Dzięki za czytanie, wpis i opinię.
Wesołych Świąt od Mietka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
    • @Alicja_Wysocka

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Mi się skojarzyło z cyberbullyingiem :) tym niewspółczesnym :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...