Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

'Kochankowie nie mogli żyć ani umrzeć jedno bez drugiego. W rozłączeniu nie było to życie ani śmierć, ale i życie, i śmierć razem'
(Joseph Bédier, Dzieje Tristana i Izoldy).

Na tafli moich marzeń
jeszcze lśni nadzieja
tańczy i drży
gdzie jesteś rycerzu mój
z wieży moich pragnień
widać tylko mgły

Ja jestem pośród
księżycowej nocy
czarownych snów
odnajdziesz mnie
gdy powieka twa
otuli źrenicę
jak puchową pierzyną
Czekaj na mnie zorzo poranna
Ja przyfrunę jak ptak
opoki szukający
pośród wzburzonego morza
a twoje serce jak harfa zadrga
melodią miłości poruszone

Będę czekała najmilszy
Bo głos twój słodki
jak pieśń cytry
w jodłowym gaju
Będę czekała dopóki
ostatni promień słońca
będzie dotykał ziemi

Witaj, Pani moja
tyś piękna jak róża
kroplami rosy obleczona
szukałem Cię odkąd
duszę moją ulepił Bóg
i znalazłem wreszcie
pośród życia dróg
bo dobry Pan
widząc me cierpienie
zaprowadził mnie do Ciebie

Jesteś, najszlachetniejszy
ze śmiertelnych
Twe oczy jak kryształowa toń
co ożywia zmysły
Twe ramiona jak rosłe drzewo
schronienie dające
Niech rozrosną się twe gałęzie
a korzenie zapuszczą w głąb
bo to na Ciebie czekałam
całe moje życie

Oczy nasze jak lustra jezior
wzajemnie się przenikające
Serca nasze płomieniem
co rozpala dusze do miłowania
Dłonie nasze murami szczęścia
nie opuszczajmy nigdy tego pałacu
wzniesionego przez Boga

Wietrze bezlitosny
dlaczego obróciłeś w proch
to co miało wiecznie trwać?
O czemuś tak okrutny
zmierzchu rdzawy,
że tak smutne wieści przynosisz
weź i moją duszę wnet do raju
by nie błąkała się samotnie
na pustyni smutku

Zlitował się wicher
i uleciała jej dusza
lekko jak obłok
po wieczornym niebie
szukając jej umiłowanego
od początku istnienia świata
przeznaczonego

AD 2015


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 tak jak najbardziej będzie szczęśliwa 
    • @huzarc - niepotrzebnie.   śmierć nie jest niema- za nią kryje się nazwisko, imię- ktoś- osoba- ktoś komuś najdroższy, najbliższy, ktoś kto ma tyle do powiedzenia. śmierć dosięgnie wszystkich- ale gdy nadejdzie czas, ludzie nie powinni ginąć od rakiet, dronów i nowoczesnych wynalazków powinni żyć   ps. Ale śmierć zawsze jest niema- Twoje słowa. przypomniałeś mi  klasyka- to:  Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili który stwierdził, "że śmierć milionów to statystyka, śmierć jednego człowieka to dramat"   @huzarc Twoje słowa Ale śmierć zawsze jest niema- są dramatem.          
    • @Annna2 A To widzisz, zdaje się nie połapałem się, miewam tak...
    • Czym jest człowiek?... Skorupą z gliny ulepioną… Z prochu, z pyłu sypkiego – weń duszą włożoną. Ona w tej miałkiej masie nie więdnie lecz żyje, Czy to nie cud?... W tym dzieło stworzenia się kryje; Owiane tajemnicą – nierozwiązywalną. Być może Boską?... Piękną?... Na pewno astralną.   To co kruche – na nowo – wciąż trzeba budować, Tak też i ciało strawę musi ci przyjmować, A dusza za życia tę chorobę przejęła, Żeby ją wciąż karmić to człowiecza potrzeba.   Ale czym?... Czym też ona, ta dusza się żywi? Wiarą, że jest coś, co na dłużej uszczęśliwi. Przecież nie nagła rozkosz – ot namiętność byle, Uniesienie chwilowe, które zaraz zginie, Lecz pewność, która mówi: „Zobacz sens istnieje. Nie wszystko płonne, proszę, miej jeszcze nadzieję.”   Jednak dla duszy każdy owoc dziś parszywy, Już na drzewie dojrzewa cały robaczywy. Skoro wiesz, że wszystkie te, które dotkniesz – marne; Sięgnąć po któryś trudu żadnego nie warte.   Więc kroczysz bez nadziei i o suchym chlebie, Pustynią nieskończoną, po jałowej glebie Szukając źródła, w którym woda życia płynie. Ponoć tam jeszcze drzewo poznania się wije.   Ale nie ma oazy – jest fatamorgana, Źródło wyparowało i też uschła trawa, Zostały tylko węże w błocie pełzające; Tak jak ty głodne, na żer – Cię – wyczekujące.   Mimo tego, idźże, bo źródło wypłukało Coś takiego, co duszy mocy by dodało I nie zważaj wcale na jadowite żmije; Walcz o to, co u kresu podróży się kryje. Nie popadaj przypadkiem w przeraźliwy lament, Z odwagą wyjmij w błocie zatopiony diament.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...