Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dokładnie odmierzam
ile mogę z siebie dać
stąd dotąd
ile hektolitrów uczuć
wezbranych w kilogramach lat
wylać do ścieków

ile mililitrów uśmiechu pozostawić
spojrzenia tylko trzy czwarte

gdy ustalę całą recepturę ciała
przeleję to wszystko
w skali jeden do jednego
na drzewa i kwiaty
które będą

na razie chowam pod sukienką
i lukrowaną szminką
dla męża

cały ten przypalany regularnie
wypiek
z nikim się nim dzielić nie zamierzam

Opublikowano

@Penelope_Coal
Witaj Penelope.

Czytałam ten wiersz wielokrotnie i ... pierwsze trzy strofki odbieram jako czysto teoretyczne (wyrachowane) obliczanie atutów i wyznaczanie granic wyjścia "ku" ...

dalej jak dla mnie jest zbyt dosłowne chowam pod sukienką i lukrowaną szminką dla męża a lukrowaną brzmi fałszem, udawaniem, przykrywką czegoś, co inaczej wygląda.

Jeśli taki był zamiar wiersza, to świetnie Ci się udało. Jeśli inny, to wybacz...

Serdecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

@teresa943
Nie chodziło mi, Krysiu, o wyliczenie atutów, a raczej o określenie pewnego maksimum stężenia siebie podczas zetknięcia z obcą osobą, stworzenie świadomej relacji opartej na wzajemności, patrząc głębiej - zrozumienie sedna swojej tożsamości i odtworzenie jej na zewnątrz.
A chowanie, o którym piszę, to naturalnie pewna maska, mająca za zadanie uchronić przed intruzami intymność i wrażliwość bohaterki. Nie nazwałbym jednak makijażu fałszem.
Dziękuję za tak szczegółową analizę tekstu. Niewykluczone, że w tobie, Krysiu, mój tekst może nabrać innych barw, niż te, których zamierzałam mu nadać, nie ma tu czego wybaczać. Pozdrawiam:)

Opublikowano

@Penelope_Coal
W takim razie ok. Tak powinno być - dowolność interpretacji to bogactwo wiersza. Dopóki zamysł Autora otoczony tajemnicą, dopóty zmusza do odkrywania. Wiersz, który podaje jak na talerzu, o co chodzi, jest przeczytany i zaraz zapomniany.

Serdecznie pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...