Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ojczyzno moja - Ostoja Wolności,
Dopiero co zasmakowałaś dwóch wiosen Niepodległości,
A już szła zaraza bolszewickiej nawały,
Nie jak sen, a jak potężnej nawałnicy siła!
I to nie była senna zjawa, a prawdziwa, najprawdziwsza jawa!

Z kilkakrotną siłą i przewagą pędziła przez Polskę na Zachód
Machina bolszewickiej potęgi w zarazie do zniewolenia!
Polska nowo narodzona miała to na względzie pod wielką
O Naród i Państwo uwagą stawiać tej machinie zarazy zbrojny opór,
Aby przetrwał nasz polski naród, musiała na polu bitwy zatrzymać
Bolszewicki pęd, bo to nie była siła dobrobytu, a jak zło najgorsze,
Które chciało wymazać naszą Polskę z mapy Europy!
Więc chwytali za broń szlachta, mieszczanie, robotnicy, chłopi!

I Wy Zachodni sąsiedzi wspomóc Polskę skorsi być musieli!
Bo kiedy ten brud, smród przeszedłby naszą Polską Ojczystą Ziemię,
A i wtedy już i Wam nie starczyłoby sił, mimo nie brakowałoby Wam ochoty,
Żeby zatrzymać tę bolszewicką nawałnicę, aby nie stracić Waszej i naszej
Narodowo krajowej w obyczajach i tradycjach szlachetnej cnoty!

Wy sąsiedzi z Zachodu mieliście broń, a my Polacy marszałka Piłsudskiego.
Wy musieliście dostarczyć ją nam, którą chwyciliśmy w dłoń,
Aby powstrzymać bolszewicką nawałę wojsk Nad Wisłą -
Żeby i nie doszła już do Waszego kraju jeszcze dalekiego.
Zrobiliśmy osiemset tysięcznej nawałnicy odwrót i ją pogoniliśmy aż do Kijowa,
Tym samym obszary wschodnie Ojczyzny uratowaliśmy, aby żyć w wolnym kraju.

A Marszałek Piłsudski jest na naszych i Waszych ustach takim wodzem,
Co przy pomocy wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny do Boga,
Polska Katolicka pozostała Niepokonana-Wolna
Z Najświętszą Maryją Panną i z Bogiem.

Dzięki nam walecznym i bitnym Polakom
Nie dotarła do Was zaraza bolszewickiej rewolucji komunizmu!
Musicie drodzy przyjaciele z Zachodu o tym pamiętać!
Zwrot w wojnie bolszewickiej po dzisiaj na Zachodzie dał Wam Wolność!
A nam oprócz Wolności sławę na wieki,
Że my Polacy jesteśmy bitnym narodem,
Kiedy trzeba przelewać krew za Wolność Waszą i naszą!

Tak nam dopomóż Bóg.

Wiersz poświęcam w 90. ROCZNICĘ BITWY WARSZAWSKIEJ -
CUDU NAD WISŁĄ, tym samym i w dniu WNIEBOWZIĘCIE
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY - ŚWIĘTO MATKI BOŻEJ ZIELNEJ
ORAZ ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO

Pisałem, dnia 15.08.2010 rok. Podlasie

A dziś poświęcam wiersz i na dzień Święta Niepodległości 2014

Opublikowano

@Mieczysław_Borys
hm. po takiej przemowie cóż, widać ile do odbrązowienia. myślę że tego tekstu nie chciałyby przeczytać nawet dzieciaki z podstawówki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Bożenko. Dziękuję. No naprawdę.....
    • @violetta   Bo to jest lokal socjalny, a nie - komunalny, tym bardziej: prywatny, poza tym - ludzie, którzy mają prywatne mieszkania i tak płacą za czynsz - chociaż nie powinni, nie mam również wody w kibelku - używam miski z wodą, to jest mój wybór: stosuję filozofię minimalizmu - płacę mniej za wodę i w ogóle nie płacę za gaz, jak widzę: do pani nadal nie dociera - wszystko już w życiu miałem i niczego już nie potrzebuję, prócz: podstawowych rzeczy do ziemskiej, mieszkaniowej i osobistej - egzystencji.   Łukasz Jasiński 
    • Już słońce żółcią maluje pejzaż, Nad łąką mgły, co przyszły znikąd. Jeśli Ci powiem, to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu". Jest zawstydzone, zmieszane z błotem I naznaczone niejedną klęską. Ale przestańmy, nie mówmy o tym, Chce odejść cicho - po angielsku. Lecz brak mu gracji, tudzież lekkości, Gdy kroczek robi, by wyjść bez dźwięku; Wtedy gdzieś lunie, błyśnie, zagrzmoci, Napędzi strachu, zadrży lękiem. Jeszcze wykręci kilka numerów, Zaskoczy ludzi jakimś żywiołem. A ja śmiem twierdzić tutaj i teraz - ono się samo siebie boi. Stąd ta reakcja - niby agresja, Lecz ciepłym wiatrem wyszepcze "wybacz!". Może pomyślisz, skończysz narzekać i zaczniesz trochę przewidywać. Dzień, zda się, szybciej nam wszystkim bieży, Bociany lecą już w swoim szyku. Jeśli Ci powiem to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu"    
    • @Migrena Noo pióro każdy musi mieć swoje przecież.Masz swój rozpoznawalny już styl ..i to jest super.
    • *Zwracam uwagę na celowość takiego właśnie zapisu tytułu.      Minęło już trochę czasu, odkąd on pojawił się w moim życiu. Myślałam początkowo: facet jak facet, znajomy jeden z wielu. Jak pojawił się, tak zniknie. Nie przywiązywałam więc wagi do jego obecności tym bardziej, że - jak zdawało mi się wtedy - relacja ta jest i pozostanie czysto zawodową. Nawet w miarę kolejnych spotkań, na które gdy umówiliśmy się, przychodził. Często z kwiatami lub z prezentami o innym charakterze, zawsze jednak okazując, że pamięta, co lubię. Okazując, że słucha i że zwraca uwagę na moje potrzeby i że szanuje wyznaczone przeze mnie granice.     Minęło tych spotkań sama nie wiem ile. Nie liczyłam; zresztą ważniejsza jest ich jakość. Znając swoją wartość nie zauważyłam, że w pewnym momencie zaczął przyglądać mi się baczniej. Ot, swego rodzaju rutyna. Przyzwyczajenie kobiety do męskiej atencji. Do tego, że często oglądają się za mną na ulicy nawet wtedy, gdy ubieram się "na chłopczycę". Tak, tak - myślę sobie wtedy - pogap mi się na tyłek, jeśli chcesz. Tyle twojego.     Nie zauważyłam także dlatego, że znów wskutek rutyny dawno już nie przyglądam się swoim uczuciom. Jestem singielką, zajętą w dużej mierze życiem zawodowym, dbaniem o swoje ciało, obowiązkami wobec mamy i psem. Ukochanym dogiem imieniem Księżyc. Skąd akurat to imię? Właściwie nie wiem.     Zamarłam, gdy podczas jednego z ostatnich spotkań złożył mi jednoznaczną propozycję. Świadczącą dobitnie, w sposób najbardziej czytelny, na co ma nadzieje w związku ze mną. Moje zamartwienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy obiecał, że zmodyfikuje swoje powzięte wcześniej plany. Nie sprecyzował, co zrobi, a ja - znów wskutek wspomnianego przyzwyczajenia - nie poświęciłam nawet jednej myśli na analizę, co może mu przyjść do głowy i co może zrobić. W wyniku czego przy kolejnym spotkaniu znów zaskoczył mnie tak, jak potrafi chyba tylko on. W każdym razie spośród znanych mi mężczyzn. Wyżej wymienione zastygnięcie było tym większe, że jako singielka przywiązuję żadną uwagę, a na pewno bardzo małą, do swoich uczuć. Żyję tak, jak żyję, czyli praktycznie prawie tylko obowiązkami, a faceci bywają wokół mnie - pojawiają się i znikają. Jak to oni. A on...     Swoją dotychczasową stałością skłonił mnie do pomyślenia. Do nazwania tego, co zaczęłam czuć dwoma słowami: lubię go. Gdybym powiedziała sobie: on jest bo jest, nieważne, obojętne - próbowałabym okłamać samą siebie.     W tym właśnie problem: jest. Jest mi z tym trudno. Akomfortowo wręcz: ze świadomością jego bycia, ze świadomością tego, co do mnie czuje, a jeszcze bardziej z tym, że wiem, co dla mnie zrobił. I co zrobić jest gotów. I to azależnie od tego, co mu powiem. Jak uzasadnię albo jak spróbuję przekonać, że... Wolę o tym nie myśleć, bo... bo tak jest łatwiej.     To chyba rzeczywiście karma. Ponowne spotkanie po minionych latach poprzedniego wspólnie przeżytego wcielenia, jak wyjaśniła mi jedna z przyjaciółek, trafem zajmująca się energetycznym zależnościami.     Czy znowu muszę mieć trudno i boleśnie tak, jak wtedy?? Po co się pojawił?? Musiał zechcieć więcej?? Poczuć więcej?? Źle było tak, jak było? Spotkania? Odwiedziny? Wspólny czas, kwiaty, prezenty? Szampan? Rozmowy? Objęcia i przytulenia? Bez zapewnień, deklaracji i planów?     W tym problem, że właśnie źle. Bo ja i on, my oboje, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, a między nami w przeszłości wydarzyło się to, co się wydarzyło. To właśnie, a nie co innego.     Czasem chcę, żebyś zniknął.  Żebyś w ogóle nie pojawił się i żebym nie wiedziała tego, co wiem teraz. Czasem, może nawet częściej, nie chcę czuć. I żebyś ty nic poczuł. Może byłoby lepiej, żebyś naprawdę był zimnym draniem? Ale wtedy...    Ech.         Kartuzy, 2. Sierpnia 2025     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...