Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wieczne utrapienie moje,
to ciągłe marzenia żeby iść,
iść przed siebie nawet po to,
by tylko iść.

Tęsknota, wyobraźnia, wspomnienia,
to za mało dla mojej wrażliwej duszy.

Ja chcę przed siebie biec,
ot tak po prostu,
by tylko biec,
nawet jeśli to jest głupie.
Jak za chłopięcych lat:
przez kwieciste łąki
zboża zielone,
białe i złote krajobrazy,
by zabiec aż w dumny las,
który da ochłodę.
W nim oddychać będę,
jak on.

Pisałem, dnia 09-01-2014 roku.
Podlasie

Opublikowano

@Mieczysław_Borys

Wieczne utrapienie moje,
to ciągłe marzenia żeby iść,
iść przed siebie nawet po to,
by tylko iść.

Tęsknota, wyobraźnia, wspomnienia,
to za mało dla moich doczuć

Ja chcę przed siebie biec,
ot tak po prostu,
by tylko biec,
nawet jeśli to jest głupie.
Jak za chłopięcych lat:
przez kwieciste łąki
zboża zielone,
białe i złote krajobrazy

by zabiec aż w dumny las,
który da ochłodę.
W nim oddychać będę,
jak on.

PozdrawiaM

Opublikowano

@Mieczysław_Borys
I to jest dziecięca radość życia i pragnienie wolności. Można ją mieć w sobie niezależnie od wieku i sytuacji - pogoda ducha "wyrasta" z nadziei a nadzieja zawieść nie może. Kto traci nadzieję, gubi sens życia i przestaje dążyć "do przodu".

Twój wiersz kojarzy mi się ze słowami piosenki "iść, ciągle iść w stronę słońca" :), więc biegnij choćby duchem, jeśli nie możesz fizycznie a nie przestaniesz być młody wewnętrznie :)

Ciepło pozdrawiam, Mietku :) - Krysia

ps zachęcam do przemyślenia sugestii Marlett - jest korzystniejsza dla wiersza.

Opublikowano

Marlett - dziękuję za skrócenie wiersza, zgadzam się z poprawką i to prawda że gdy biegnę
przez pola zielone, białe i złote, to już bez sensu wymieniać nazwy zbóż. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

teresa943 - "I to jest dziecięca radość życia i pragnienie wolności. Można ją mieć w sobie niezależnie od wieku i sytuacji - pogoda ducha "wyrasta" z nadziei a nadzieja zawieść nie może. Kto traci nadzieję, gubi sens życia i przestaje dążyć "do przodu".

Twój wiersz kojarzy mi się ze słowami piosenki "iść, ciągle iść w stronę słońca" :), więc biegnij choćby duchem, jeśli nie możesz fizycznie a nie przestaniesz być młody wewnętrznie :)"

Krzysia, dziękuję za obszerny miły komentarz. Przystaję na poprawkę Marlett, jak i niemniej
na sugestię Twoją. Miło, ciepło i serdeczne pozdrawia Mietko.

Jak dobrze, gdy ma się przyjaciół, którym chce się poprawiać i wyeliminowywać moją intelektualną ułomność. która jest obecna w wierszach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...