Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W mojej głowie zabili mi Fitzgeralda
została po nim w historii pusta karta
okno otwarte na oścież to złe wspomnienia
na otarcie łez powiedz mu dowidzenia

Ty masz kościelny fetysz i słabość do cudów
a mnie zostało zgrzytanie zębami
i chęć zerwania łańcuchów
żyję tylko papierową miłością i gardzę złym systemem
za wcześnie wstaje zbyt późno się kładę
takie życie przytłoczone kamieniem

Nieubłaganie nadchodzi deszczowy listopad
zanim dotarł w niełaskę już popadł
na dobrą sprawę ta polska złota jesień
cały ten syf od dawna ze sobą niesie

Nie będziemy już nigdy tacy sami
jak kiedyś dla siebie byliśmy
gdy na drugim końcu miasta
zuchwale konie kradliśmy
każdy i wszystko ma swój obyczaj
a więc żyjemy z dala od siebie
lecz teraz jest tu inaczej
i już nigdy nie będzie lepiej

Chodzę już tylko tam i z powrotem
a miłość jest dla mnie kłopotem
w odwecie za embargo patrzę z pogardą
czy jeszcze rozmawiać nam warto
powstaje jak feniks z popiołów
i nie lubię tańca z gwiazdami
jestem jednym z żywiołów
walczących z konwencjami

Polska to już nie ten sam kraj
pozostał po niej stan umysłu
gdzie wokół wszyscy kradną
a na życie brakuje pomysłu
Polska przychodzi do mnie
tylko jeśli jest w potrzebie
gdy pacyfikować chce strajk
i gdy chce burzyć podziemie
nigdy nie będziemy perłą w koronie
ni początkiem ni końcem
będziemy jak femme fatale
jak polowania par force

Opublikowano

Jesteś młodym człowiekiem i w dodatku bardzo wrażliwym... A to jest piękna cecha. Przyjdzie jeszcze taki czas, że będziesz bardzo szczęśliwy ze swoją wybranką życia przeznaczoną przez Boga lub los, jak kto tam mówić woli. Jesteś tego watr, zatem kiedyś to Ci się spełni. Tak jak kiedyś mnie to się spełniło, a owocem tego przychodziło na świat nam dwóch pięknych zdrowych synów. Czekaj cierpliwie, a to się spełni, czego ja serdecznie życzę.
Pisanie wierszy człowieka nie załamuje, a podnosi na duchy i dodaj wartości swojej.

Opublikowano

@Marlett
oj, chyba nigdy nie byłaś na strzelnicy, aż tak monotonie to nie jest:) a jeśli chodzi o utwór, to przekazałem to co chciałem przekazać w danym momencie i kwestia gustu czy się komuś podoba czy nie, każdy ma prawo do swojego zdania. Dzięki za opinie i czytanie. pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...