Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przede wszystkim witam wszystkich forumowiczów. Nie muszę chyba dodawać, że skoro już się ładnie przywitałem, to oczekuję ciepłego przyjęcia, prawda? :> Zdaję sobie sprawę z tego, że początki bywają trudne i uprzedzam osoby, które odeślą mnie na google.pl oraz te, które najchętniej by to zrobiły ale im się nie chce, że po prostu lubię czasami udać się z problemem do specjalisty ;)

Do rzeczy. Dręczy mnie kwestia formy dzieła i to, czy to właśnie ona sprawia, że owo dzieło jest wierszem, bądź nim nie jest. Pozwólcie, że posłużę się przykładem. Powiedzcie mi, czy tekst poniżej jest wierszem, czy nie, a jeśli nie, to czym?



Czy słowa to "tylko" słowa?
Czy mowa to "ledwie" mowa?
Czy myśli są zbędne
I czy miewasz ich nadmiar?
Czy może być życia sensem to,
Że po prostu myślisz, więc po prostu jesteś?

Ty, który wiesz co i gdzie

Czy jeśli zapytam o niebo, wskażesz mi górę
I kiedy zapytam o chmurę
Zapytam o chmurę, czy o "po prostu chmurę"?
No tak, to oczywiste przecież
Góra jest na górze
I to na całym świecie !

Ty, który wiesz co i jak

Tak, rozumiem Cię, tak, wiem....
Szukam dziury w całym, tak...
Psycholog mówisz... być może
Ale który, może wszyscy?
Tak, może i warto, może i pomoże...
Wiem, że robię z igły widły...
Być może masz rację...
Tak, zauważam problemy...
Tak, być może nie jestem zbyt bystry...

Ty, po prostu dumny

To prawda, ktoś się myli...
Możliwe, że Ja...
Bo przecież niemożliwe, że wszyscy...
Więc, może faktycznie
Świat jest prosty i oczywisty?

Ty, który wskazałeś mi niebo

Mam pytanie, odpowiesz?
Proszę...
Najlepiej jasno i przejrzyście
Używając "tylko" mowy
W sposób oczywisty
Tak jak umiesz, tak jak możesz

Ty, którego pewna była ręka

Proszę, odpowiedz, lecz najpierw
Stań obok, stań ze mną... na rękach!
Lub wystrzelmy się w kosmos !
Teraz wskaż mi górę.
Chcę posiąść twą mądrość
Tą prostą, tą wzniosłą

Ty, który w szponach trzymasz pogląd

Spraw, żeby oczywiste było i proste
Dlaczego jak Ci tak kur***** zazdroszczę !

Opublikowano

@Piotr_Po_prostu_Piotr

błądząc po omacku
każde słowo o wers się potyka
każda litera o znak pytajnika
i ten deszcz kropek
palcem wskazującym wiercisz
tezy z kamienia
i o formie myśl sobie co chcesz
bo to wszystko, to błądzenie
po zwyczajny wiersz

świadomości akt

istnienie

Opublikowano

@Marlett

lecz nawet przypadkowe cięcie
tworzy coś nowego
coś odrębnego, włączając
pewien rytm, odgłos gongu
dźwięczną procedurę nabrania powietrza
ba
nawet wstawianie przecinków
taka orka interpunkcyjna
może obudzić w czytającym
wrażliwość niezbędną...

Opublikowano

@Marlett

a cóż to jest poezja?

czyż nie taniec
na krawędzi przekonania?

bratni kolor i ten sam strach
przypadek czy przeznaczenie?
kiedy wzrok w błękicie płowieje
po stronie nierealnych zamysłów
zachłannie patrząc na profil czoła
gdy dzięki sobie oczy mamy pełne blasku

każdy ma w sobie inną poezję
jedna brzmi
w inną trzeba się wsłuchiwać

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...