Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Tronie", ty mój "tronie", schylam się nie tobie,
Lecz za ciebie państwu dobrem w niskim ukłonie.

Bluszczu, ty mój bluszczu pnący,
Nie za tobą, a za moją Barbarą jestem tęskniący.

Kaliny, wy moje kaliny -
Przerosłyście "tron" i jego podwaliny.

Głogu, ty mój głogu,
Wiarę mam nie w tobie, lecz w Bogu.

Iwo, ty głowiasta iwo,
...Zimą za słoninką usiąść sikorkom będzie miło.

Pigwy, moje wy pigwy, karłowaty wzrost wam dano,
Lecz w kwitnięciu czerwieni wam nie pożałowano.

Jałowce, wy moje dwa jałowce - wyrośliście,
A w jednym z was uwił ptaszek gniazdko piękne iście!

Sosny, wy moje sosny, w puszczy borem stoicie,
Wśród gałęzi ptaki rozpoczynają śpiew o świcie.

Brzozy, wy moje brzozy zielenią płaczące -
Tak jakoby wam smutno, bo ku ziemi wizerunkiem jesteście zwisające.

Chmury, wy moje chmury w niskim zawisie płyniecie,
Tak jakoby ocierały się po puszczy grzbiecie.

Jerzyki, wy moje jerzyki, was na niebie przybywa -
Pod obłokami tyle, co nigdzie indziej nie bywa.

Słońce, ty moje słońce, na Ziemi życie rodzisz -
W dzień, na noc do zasłużonego snu odchodzisz.

Życie, ty moje życie piekielnie ogniste,
Jak w życiu jest ciężko zachować życie czyste.

Klnąc się nie raz na Pana Boga i na Ciebie Jezu Chryste.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...