Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Odpływ


gabrysia_cabaj

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy już wchodzę do łódeczki nocy (niechaj mnie niesie ciepła bryza)
i rozgorzeją plecy i stopy - przychodzi. Słyszę jak chrzęści. Za chwilę zacznie
do mnie się zbliżać, lecz jej nie widzę - boję się spojrzeć.
Pewnie ma oczy pełne przepaści, gdy z boku na bok i sapie do ucha -
chce więcej miejsca dla siebie zagarnąć; mówi, że zimno, że ona tak z sercem,
po przyjacielsku i takie tam, różne: pian bicie, jak fal o klify.
Ja słucham, potem uczę ją mantry, czując jak się rozkleja - p o w o l i - warstwa
po warstwie.
I taka się robi melancholijna.
Czasami słyszę: bierze pilota, po kanałach skacze, szumiąc
jak z kilku mostów naraz. I te westchnienia, którymi aż usta zatyka.
Nad ranem jej nie ma - jest cicho - z pierwszym płomieniem świtu,
po którym znowu można zacząć się wspinać


.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 9 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...