Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

aktywna w "present continuous"


Anna_Myszkin

Rekomendowane odpowiedzi

od zachłyśnięcia się pierwszą wodą
przedłużam oddechy między innymi
dlatego że lubię ich obecność

skoki na dno choć bez pary z wolą
nie przekreślają wynurzeń
za każdym razem pokrętna klepsydra sznuruje talię
by wracać do względnego kształtu
gdy tylko piasek odepchnie stopy

bryła w gardle kurczy się do ziarenka
mogę uświęcać środek czasu

bez domniemanego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


od zachłyśnięcia się pierwszą wodą przedłużam oddechy
lubię ich obecność

skoki na dno nie znaczą wynurzeń
za każdym razem pokrętna klepsydra sznuruje talię
by wracać do względnego kształtu
gdy tylko piasek odepchnie stopy

bryła w gardle kurczy się do ziarenka
mogę uświęcać środek czasu

bez domniemanego


Jak zwykle, bądź litosierna i zerknij na moje czytanie tego wiersza. Ludzkiego z całym lekkim i ciężkim tej ludzkości bagażem. I umiejętnością nadaną chyba od samego początku.

Nie wiem, jak poradzić sobie z ostatnim wersem. Na nosa wiem, o co chodzi, ale może wolałabym mniej enigmatyczną pointę, co by nie utrudniać czytelnikowi prostemu, jak ja, wejścia w sens wiersza. Tak myślę... ale nie wiem...

Z uściskiem. e.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Owszem, choć zbyt często jesteśmy poza "środkiem czasu", bo albo człek wisi w przeszłości, albo za bardzo wybiega - nie lada sztuką jest celebrować "teraz", a jeszcze większą założyć tej sztuce w miarę dobrze leżące słowa.
Cóż, czasem nie da się nie upuścić trochę powietrza na klawiaturę ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I ja je rozumiem, to czytanie, Czytelniczko Droga, ale wylecieli mi "ludzie" ("między innymi"), więc może "między podobnymi" powinnam była napisać.
O doprecyzowaniu skoków jeszcze myślę - chciałam, żeby były jednoznacznie mimowolne, a nawet wbrew woli.
Co do domniemanego... Może by wychynął zza słów ten, którego imienia wzywać zbyt często nie należy, gdyby "grzech" w tytule zaistniał, a tak - klapa...

Pozdrawiam Cię słonecznie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treść można wywołać dwa zestawienia słów:
1. mimo wszystko - biorąc pod uwagę "bezparność" i klepsydrę sznurującą talię;
2. przede wszystkim- bo "lubię obecność" prozaicznej funkcji życiowej zwanej oddychaniem - tu znaczącą znacznie więcej, ponieważ przerwy między nimi także są istotne;Odpychanie się, by usta utrzymać w dostępności "tlenu". W końcu "bryła w gardle" nie okazuje się, aż taka straszna.

Tytuł.
Z tytułu wyrzuciłbym "aktywna", dlatego że (mój prosty łeb tak to sobie tłumaczy) w czasie "present continuous" nie można być nieaktywnym.
No tak mnie uczono:

podmiot + to be (am/is/are)+czasownik z końcówką -ing( to ważne, pamiętam:)), na moje : czynność w tej chwili.

Finał w postaci:
"bez domniemanego"- bardzo pragmatyczny, pozbawiający podlira możliwości wiecznego doznawania łask.

Kawał "niezłomnego" teksu.

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mariusz_Sukmanowski
"Niezłomnie" o niezłomności się zrobiło - widzę, że dałeś radę się przedrzeć w jednym kawałku.

Wszystko dobrze zapamiętałeś z lekcji o present c., ale tylko o stronie czynnej. A passive voice umknął? ;)

Przypominam wzorek na stronę bierną:
to be + being + trzecia forma czasownika

Ślę pozdrowienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak się nazywasz? Alkione, prawda? Bo tak właśnie się nazywasz? Nikt nie znał twojego imienia aż do teraz. Opada w chmurze gryzącego kurzu zasłona tajemnicy. Po miliardach lat. Po całych eonach dekad niczym wieczność. Mimo że w przestrzeni jeszcze do końca niewyśnionej… Zatem, powiedz mi, bo tamto nie uzyskało żadnego poklasku, podoba ci się czy nie? Mów szczerze. Masz, naleję ci czegoś mocniejszego. Może rozwiąże ci się język i popłyniesz wartkim potokiem słów. Tylko przesuń się trochę w bok, bo nie widzę księżyca w pełni. Widzę jedynie twoją twarz usianą księżycowymi kraterami. Albo może to ty nim jesteś? Jesteś nim, prawda? To ty jesteś tym księżycem, który wkrada się chytrze srebrną smugą blasku? A zatem mówię do księżyca, nadając mu nawet imię. A zatem…   Tu przerywam na chwilę pisanie, albowiem słyszę jakieś stukania i szurania krzeseł dobiegające z książkowych półek regału. To bohaterowie powieści próbuję wydostać się na zewnątrz. Kołaczą się i wyją jak te psy uwięzione w klatkach. Książka spada na podłogę. Jedna. Druga. Trzecia… Spadają, furkocząc w locie skrzydłami rozbieganych nerwowo stronic. Wzniecają pył zakrzepły przez lata… I znowu cisza…  Cisza, aż w uszach dzwoni. A więc to był jedynie krótki zryw rzeczywistości. Chwilowy błysk pamięci. Tylko takiej enigmatycznej. Zatajonej.   Zatem wchodzę po półkach jak po drabinie. Wspinam się, poruszając wieloma odnóżami, aby dosięgnąć czułkami drgających gwiazd. I kiedy tak osiągam powoli szczyt słyszę jakieś polemiki dobiegające z ciemności. Ktoś się z kimś sprzecza. Spoufala. Kłóci… Muskają mnie słowa, jakby zimne usta całowały skronie. Zamknięte powieki… Okrywam się koszulą z wilgoci i pleśni. Upodobniony na kształt ekscentrycznej ćmy, która wciska się na powrót do kokonu  poczwarki. Zapadam w letarg…   Kiedy się budzę, w dole słychać trzaskanie podłogowych klepek od czyichś kroków. Ktoś bez wątpienia chodzi w tę i z powrotem. Jakby w zadumie. Ale będąc na górze jestem bezpieczny. Nie dosięgną mnie niczyje myśli. Chyba, że jakiś olbrzym o wzroście strzelistej topoli i wiotkich ramionach. Kołyszą się. Kołyszą się za oknami drzewa. Tak blisko i tak strasznie daleko. Na wyciągnięcie ręki. Kołyszą się całe szpalery, te prawdziwie i te urojone… Światła ulicznych latarni żółkną jeszcze bardziej jak woskowe ciało nieboszczyka szykującego się do kolejnej próby wniebowzięcia. A więc jestem w górze. A więc się przepoczwarzam. Albo raczej dopoczwarzam. Wracam do początku. Do nadmiaru niewiadomego piękna. Księżyc przesuwa się. Coraz bardziej odchyla… Odchyla… Odchyla… Coraz bardziej odchyla… Aż trzeszczą wszystkie kości i stawy. Albo ta twarz czyjaś. Nieustalona w rysach.. Absolutnie obca. Niczyja… Oświetla wszystko wartkim potokiem blasku. Posrebrza nawałą pikseli mżące krawędzie przedmiotów… Po lewej stronie rozgrzebane łóżko. Odsunięte na środek krzesło… Po prawej… Na stoliku zwietrzały skrawek papieru. Wazon pęknięty na wpół. I rozsypane wokół okruchy czerstwego chleba…    A więc ktoś tu był. Kto taki? Ktoś coś zaczął, ale nie skończył. Rozsypał się w proch. Zwietrzał jak ta karetka papieru z okruchami nic nieznaczących słow. I widzę siebie. Koło stołu. Siedzę pod ścianą z kolanami pod brodą. Ale nie poznaję do końca, albowiem kościste truchło zatarł w połowie czas. Pod płachtą pajęczyn. Wrośnięte korzeniami w ziemię. Połączone ze ścianą. Z żeliwnymi rurami rozgałęzionymi pod stropem, jakby pępowinami z krwiobiegiem matczynego ciała. Wszystko znieruchomiałe i martwe od wieków. Od całych tysiącleci… W absolutnej ciszy gwiazd. W głębokim oddechu nieskończonej nocy…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-13)      
    • @beta_b Bo na tych złożach, zorza dodana Po na powrozach, tak wyczekana   Bardzo dobry wiersz Zostaje w głowie   Pozdrawiam miło, M.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Kolejne strofy, na przecinek Kolejne chwile, łap oberżynę   Bardzo wartościowy wiersz   Pozdrawiam miło, M.
    • @Jacek_Suchowicz I te marzenia, tak doniesione I te pragnienia, będą skończone   Fajnie. Miękko. Z polotem   Pozdrawiam miło, M.
    • @liwia Na sadzenie, po co spory Rozsadzenie, to opory   Ciekawie napisane Podoba mi się :)   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...