Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zamiast komentowania, czy odgryzania, Komentarz wielki.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Zamiast komentowania, czy odgryzania, Komentarz wielki.

Wszyscy tutaj, na poezji org, ale i innych portalach, niby wiersze piszą bez; rymów, puenty, motta i wątku, o braku poetyczności, jednym słowem o dupie Marynie, jak miała na imię. Ujmując krótko, zamieszczają jakieś idiotyczne gnioty sprawozdań, wyliczanek i myślą, iż jest to poezją, a drudzy im podobni domorośli poeci adorując komentarzami, przyklaskują, owe bzdety wychwalając pod niebiosa. To tak, jak w powiedzonku; mamo chwalą nas. Kto kogo? My was, a wy nas.
Kiedyś pojąłem za żonę kobietę, brzydką niczym bezksiężycowa noc. Uczyniłem ten nietakt z rozsądku, myśląc, będę miał połowicę, jak się patrzy, nikt jej nie zapragnie, więc nie uczyni ze mnie rogacza. Kiedy szliśmy ulicą, czy też w telewizji można było zaczepić wzrok na ładnej buzi i figurze, tej mającej detektywistyczny wzrok, nigdy to nie uszło uwagi, wobec czego robiła mi sceny dantejskie, tym siebie uważając za szczególną piękność. Na dobitkę złego, nie posiadała kunsztu, ani zmysłu kulinarnego, nawet nasza bokserka bardziej wolała chodzić do baru, niż stołować się u swej pani. Lecz, jak to się powiada; każda potwora najdzie swego amatora i ta również mnie urogaciła. Zatem mając już dosyć tej poezji domowej, wychodząc w papciach i szlafroku, jedynie po gazetę do kiosku, uciekłem na dobre z domu, a w niecały miesiąc po moim zaginięciu i suka dała nogę z tego przybytku, a pani do dziś pozostaje stanu wolnego.
Ale wracając do artyzmu poetycznego tworzenia, zauważyłem, iż największe zacięcie do tego mają kobiety, albo kobity. Owszem, przyszły na nas takie czasy, iż nie moda, ale mus przysparza armię, singielek i singli. I ci nie mając obowiązków partnerskich, popadają w zadumę, czego rezultatem bywa melancholia, która napawa ich tym, iż tkwi w nich zalążek poetyckiej duszy, więc szyją grubaśną igłą, snując jakiś wątek nieudanej osnowy i plotąc zgrzebną nicią, plotą dla innych banały. Zatem Maryniu, Gabusiu, czy też jakakolwiek inna imienniczko, czy nie mogłybyście sprawić sobie kądziołka, czy tamborka i staropolskim białogłowych zwyczajem pleść i snuć sobie bez opamiętania do woli? Nie gorsi w tym są zniewieściali, gdy już nabyli mechaniczne zabawki przydłużające ich stan przyrodzenia, i aby jeszcze swą wątpliwą samczość dopełnić, biorą się za pisanie. Wobec tego, by podkreślić swą męskość, w swym grubiańskim wywnętrzeniu, gówno wartej twórczości, rzucają na lewo i prawo mięchem, i wytworzoną żółcią opluwają w komentarzach – chociażby łagodnego wegetarianina.
Kiedyś na narty jeździła bogatych elita, chociaż najczęściej pijąc nie jeździła, za to, pod wyciągami stojąc z zabitymi w śnieg nartami okrutnej wartości, przychwalała się przygodnym, gdzie to nie była i ile wydała na sprzęt i wdzianko. Dzisiaj, można kupić ze szrotu sprzęt narciarski za grosze, toteż na stokach roi się od podpijających dla animuszu i odwagi desperatów, bez pojęcia, umiejętności i techniki, którzy stwarzają zagrożenie dla siebie i innych, a nawet dla wytrawnych profesjonalistów szusowania. Wraz ze stopą ekonomicznego wzrostu, wszystko spowszedniało, dlatego i Maliniak myśli sobie, że może być poetą. W miarę upływu czasu, inny jemu podobny Śliwiński z zacięciem do ślęczenia przed komputerem, umacnia go komentarzami. Więc jak nie może on być poetą, skoro są klakierzy? Wobec tego, mając już umocnione mniemanie o sobie, bierze się do oceniania innych, wyśmiewając to, co nosi jakieś wartości filozoficzne, czy twórcze, nie pojmując przekazu, a mógłby z powodzeniem, jak dziadowie jego, siać śliwy i sadzić maliny, a nie wpuszczać się w nie, narażając na śmieszność. O Kołodziejach, czy Stelmachach przemilczę, gdyż zawody te odeszły w niepamięć z ostatnim zjedzonym wałachem, jedynie pozostały po nich nazwiska.

Do Agnieszki Horodyskiej

Agnieszko nie mam możliwości odpowiedzenia tobie z powodu dyskryminacji kolejnym banem i nie wiedząc jak mam to zrobić proponuję abyś skorzystała z mego maila [email protected] lepsze to niż PW. Stwierdzono, iż opiekunowie, czy moderatorzy do tego też mają dostęp i potrafią opublikować prywatną korespondencję. Przeczytaj moje trzy wiersze, które napisałem 12 lutego, pierwszy to; Powrót!?
Pozdrawiam cię i jeżeli naprawdę chcesz konkretnej odpowiedzi, czy dyskusji na postawione znaki zapytania zapraszam do kontaktu poza poezją org
  • 2 tygodnie później...
  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violettaej bo chyba jednak przgerła
    • @Waldemar_Talar_Talarczy pan potrzebuje pomocy/ pzdr pzdr 600 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W mrokach dziejów, gdzie czas w wieczność się splata, Tam Polska, ojców ziemia, w sercu wciąż oplata. Jaruzelski, generał, w mundurze stalowym, W wyborach '25 stał z narodem żywym. Łukasz Jasiński, Topór w herbie noszący, Wierny ojczyźnie, duch rycerski mający. Lecz WLFX, cień hańby, w sieci kłamstw brodzi, Pedofil podły, co w mroku swe zło rodzi. Gdy Krzyżacy, Mazowiecki Konrad wzywał, Miecz obcy na Polskę w XIII wieku zsyłał. A w Nowym Jorku, gdzie wieże w pył runęły, World Trade Center w zamachu się rozpadły . Przez wieki los nasz w krwi i walce tonął, Lecz duch Mickiewicza wciąż w narodzie płonął. paniejaniepaniejanie dobry boże co się stanie #gówno
    • Rozbiłam ja swoje czarne zwierciadło. Było nowe, rama nie ta, wypadło. Próbuję zebrać kawałki szkła.   Krawędzie kłują i ranią mi ręce, A mimo to ja próbuję jeszcze Zebrać, co tylko się da.   Malujesz dla mnie nową taflę, Teraz dobraną lepiej pod ramę, Lepszą, niż była ta.   Prosiłeś, bym przestała nad tą płakać, Bym o niej wreszcie zapomniała, Bo od niej cierpisz sam.   A jednak dzisiaj pomagasz mi zebrać Coś z tamtej, bo widzisz wreszcie teraz, Że mimo niego to jestem też ja.
    • Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do karuzel, jarmarków, wesołych miasteczek i tym podobnych atrakcji. Pierwszy raz przejechałem się jakąś karuzelą z moim synem. On miał wtedy zaledwie kilka lat, a ja już kilkadziesiąt :))). Myśłę, że dla niego była to jakaś atrakcja, ale dla mnie średnia. Jakoś nie zapałałem do tego typu rozrywek. Twój tekst przypomniał mi nowelę filmową o trzech biednych chłopcach, którzy chcieli przewieźć się karuzelą. Akcja noweli została umieszczona w czasach, gdy elektryczność nie była jeszcze w powszechnym użytku, a karuzela, która zajechała do ich miasteczka, napędzana była siłą ludzkich mięśni. Gdy chłopcy okazali zainteresowanie tą niezwykłością, jej właściciel zapytał czy mają pieniądze na bilet. Dzieciaki oczywiście żadnych pieniędzy nie miały. Zaproponował więc im, że będą mogli się przewieźć, ale na koniec dnia i pod warunkiem, że przez cały dzień będą od środka, niewidoczni dla jego klientów, kręcić karuzelą. Chłopcy chętnie przystali na taki układ i ochoczo wzięli się do pracy. Pchając w kółko drewniane kołki wenątrz karuzeli, wsłuchiwali się w śmiechy i radosne pokrzykiwania dzieci i dorosłych kręcących się na zewnątrz i wyobrażali sobie, jak to będzie wspaniale przejechać się również na tej kolorowej, kręcącej się w kółko niezwykłości. Właściciel kasował bilety, zmieniali się kolejni chętni do przejażdżki, a chłopcy kręcili i marzyli. Byli jednak coraz bardziej zmęczeni, karuzela zaczynała zwalniać, a nawet się zatrzymywać, co wzbudziło frustrację właściela, do tego stopnia, że zagroził im, że jeśli nie wywiążą się z umowy, to przejażdżki karuzelą będą nici. Ich marzenie zaczęło się rozmywać. Nie mogli do tego dopuścić, więc zaczęli ostatkami sił znów szybciej popychać drewniane drągi. Na szczęście dzień miał się już ku końcowi i ludzie zaczęli się rozchodzić, aż końcu zostali sami z właścicielem, który powiedział, że teraz oni mogą się przejechać, zaznaczył jednak, żeby się pośpieszyli bo musi złożyć karuzelę. Chłopcy jednak byli tak wycieńczeni, że żadnemu z nich nie chciało się więcej stanąć przy drągu wprawiającym karuzelę w ruch, ale to też nie miało znaczenia, bo nawet na jazdę na niej już im odeszła ochota. Właściciel karuzeli widząc to, złożył pośpiesznie cały sprzęt i odjechał.   Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...