Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zamykam oczy w dłoniach
jeszcze większa ciemność

otwieram
jeszcze większa jasność

wysłuchałeś

zdejmij proszę żałobną zasłonę
korowodem dnia pociągnij za sznurek
nogi
przekroczą próg

kroki
nieśmiałe pierwsze
wszystko od nowa
jak dziecko

jeżeli się potknę
wiem

Jesteś



Wolin 14 VII 2012

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


absolutnie się nie kłócą ... do świętości mi daleko, potykam się, niestety... całe szczęście, że z każdej rozpaczy - nawet tej najczarniejszej można się podnieść - osobiście zawdzięczam to Jemu...
Trzeba tylko nie bać się UCZCIWIE z Nim rozmawiać.
Pozdrawiam również, gdyby... to PW... Jestem z tych mniej " fanatycznych " :)
Opublikowano

@cezary_dacyszyn
"Doformywowywo - uję:)" zatem o co mi chodziło:

Wiersz kończysz: "Jesteś" - przekonaniem i rewerencją (czy jak wolisz estymą).

"Jesteś" -nawet "jeżeli się potknę" to, to "wiem"( bez zająknięcia)

W takim wypadku trudno zrozumieć - wierzącego ,który zamykając oczy w dłoniach "widzi" - ciemność ,tylko ciemność ,"jeszcze większą ciemność" ,pustkę ,próżnię ,nic ,jeszcze większe nic.
Tak można taki gest (rozpaczy) interpretować .
Główny powód
to zestaw słów: jeszcze większa - przepastna ,bezgraniczna ,itd.

To oczywiście nie zarzut ,tylko moja interpretacja.Człowieka także potykającego się ,ba ,często ciężko wstającego z kolan i wątpiącego.

pozdr tym bardziej ,że nie " fanatycznie,-nego,-nych":)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tworząc nieszczęścia albo będąc w takie wessanymi, często ukrywamy oczy w dłoniach, bo niczym bezradne dzieci możemy dać się unieść uczuciu bezsilności, totalnej klęski itd... To ta rozpacz, o której piszesz... Po długiej rozmowie (ukrycie oczu w dłoniach to też : czy mi wybaczysz ?... czy wyciągniesz z tego bagna ?...), WSŁUCHANIU się i WYSŁUCHANIU, może się przejaśnić : jeszcze większa jasność... czyli : jak ja w ogóle mogłem zwątpić ???...
Jaśniej nie potrafię, słabo piszę...
:)
Opublikowano

Podziękowanie Jemu za "obecność", to w zasadzie osobista sprawa dziękującego, nie wypada ingerować,
ale chciałabym słówko o.. korowodem.. to szereg osób co prawda, a więc l.mng. dlatego zasugerowałabym
nie.. dnia.. ale, dni. Wers.. "kroki nieśmiałe pierwsze".. dwa przymiotniki obok siebie, może bez drugiego.?
jest już dziecko.
Pozdrawiam.

Opublikowano

@cezary_dacyszyn
Czarku bardzo ciekawe przemyślenie!
Z reguły chowamy się w dłoniach , przed złem , nie chcemy widzieć tego co niebezpieczne, straszne(tak robią dzieci- my czasem także), masz rację stawiamy (lub przeciwstawiamy się) , niesłusznym obawom, , oskarżeniom , braku akceptacji!
Ale tak , już jest w dzisiejszym świecie!

Pozdrawiam !
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z krokami to się będę sprzeczać bo mam swoją wymówkę, ponadto, tak myślę - stosując taki zabieg można spotęgować i podkreślić ile czasami samozaparcia trzeba, żeby coś jeszcze chcieć...
Co do korowodu ... myślę, bo ...
ale ogólnie chodziło mi o to, że w ciągu jednego dnia tyle cudów się dzieje i ... miałem na myśli te dziejące się cuda w ograniczonym zakresie jednego właśnie dnia... Bo jak już się wstanie ...
Ale myślę, zabiłaś mi ćwieka ...
HEY .

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Chwała i cześć należy im się na wieki. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...