Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Najpierw spadł mi na głowę
papierowy księżyc,
więc zbudziłam się z krzykiem

Potem był deszcz plastykowych gwiazd
i noc niespełnionych życzeń

Następnie przyszło jutro
w kusej i ciasnej sukience z dobroci
i wielka czułość
spłynęła na mnie
wraz z sierpniowym deszczem...

Później przyszedłeś Ty,
a ja odwróciłam głowę

Potem długo,długo nic...

aż wreszcie śmierć przyjechała,
na ciemnoszarym koniu z niepamięci
i uchyliła rąbka
swej śmiertelnej wszechmocy...

Opublikowano

mam taką uwagę...

Najpierw
Potem
Nastepnie
Później
Potem
Aż wreszcie


- tak się pisze opowiadania, szczególnie jak angielskiego uczą i tych słów..., co nie?
tak samo więc...

bez tych słów można się obejść przecież całkiem dobrze...

nie lubię poprawiać i chyba nie poprawiałem, ale

Spadł mi na głowę
papierowy księżyc,
zbudziłam się z krzykiem

(...)

Przyszedłeś Ty,
a ja odwróciłam głowę

(...)

czytelnik zna kolejność w wierszu, przecież czyta od początku, a nie od końca.

przecież
przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem... wiadomo o co chodzi
nie trzeba pisać
najpierw przybyłem, potem zobaczyłem, a na końcu zwycięzyłem...

takie jest moje zdanie, na ten temat.
nie znaczy to, że takich słów nie można używać,
aczkolwiek są to słowa pospolite,
a poezja takoważ nie powinna być.

( i nie wiem czemuż to piszę takie słowa jak aczkolwiek i takoważ... troszkę się zagalopowałem chyba z tym językiem, nieprawdaż? wink.gif hehe wink.gif

Pozdrawiam,
Kai Fist




Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...