Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Reflexsions el condenado - Refleksje skazańca


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Refleksje skazańca
Za sprawą umysłu - strażnika ciała,
za przyczyną braku rozsądku w nim,
prób siebie wyzwolenia nie podejmuję,
kołaczącą prawdę przyjmuję za fałsz,
jak mogę uwierzyć, gdy nie widzę Boga,
nie słyszę, ale w kłopotach Go wołam,
puste słowa – rzucam chyba na wiatr,
idąc w zaparte, bezmyślnie mówię - wierzę,
nie z wiary, lecz ze strachu klepię pacierze,

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,

Ktoś nawet mówił mi, jak umysł pokonać,
by już nigdy nie cierpieć z powodu ciała,
ale ja słowa jego filozoficzne przyjąłem za brednie,
z jego wiedzą, postrzegałem go jako głupca,
kiedy opuszczę ciało, wtedy mina mi zrzednie,
lecz za późno będzie by coś w tej kwestii zrobić,
ponowne narodziny, jakieś ciało będzie mnie zdobić,
prawem karmicznym są mi one przynależne,
po śmierci zmuszany jestem przyjmować ciała,
nie uznając przeszłości muszę ich cierpieć udręki i lęki,

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,

kiedy młodość zarządza mym ciałem, jej się nie lękam,
starości i chorób cierpienia budzą przed nią we mnie lęk,
w lęku przed nią o cudowny lek proszę Najwyższego,
ktoś mi już oferował go, jako mantrę w imionach Jego,
lecz nie mogę dać wiary, że imiona Boga to ostry miecz,
i że on przetnie sidlących mnie w ciele pragnień osnowę,

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,

czy chcę iść do Boga – tutaj w uciechach egzystować pragnę,
jedynie Ty mi daj zdrowie, w swej niewiedzy o Tobie pozostanę,
z nią kroczę od pradziejów w doczesnym życiu swym,
ten świat pełen uciech materialnych jest domem mym,
chcę koić smutki i bóle zrealizowanymi pragnieniami,
czekać myślę na sąd ostateczny, my nigdzie nie wracamy,
tylko kto czeka, gdy ciała skonsumowały robaki grobowe,
z ciałami, a nie duchami łączy nas miłości pragnień nić,
i po co ja wypowiadam modlitwę – królestwo twoje przyjdź.

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,

nie raz niczym korniki – myśli, ale kogo i co drążyły,
jakąś głupawką je odganiam, bo oszaleć z nimi można,
dobra zabawa z alkoholem w odurzeniu narkotycznym,
dużo z ciał zwierząt jedzenia, zawrotny sex wynaturzony,
każdy kiedyś, ale kto – znajdzie się w punkcie krytycznym,

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,

tylko co ja mam z tym zrobić,
gdy taki piękny jest ten świat,
są chwile radości i ciągłe cierpienia,
cóż, że refleksje są, gdy je apatia zabija,
nawet nikła radość przysłania bolączki,
lepiej już wypowiadał będę zdrowaś Maryja,
ale zdrowia przeciwieństwem jest objaw gorączki,
lecz Ona w medytacji o Bogu wykorzystuje swe rączki,

Ja więzień tymczasowych cielesnych form,
myślę iż jestem tym nietrwałym ciałem,
ogłupiony jego uciechami nie widzę strat,
gdy śmierć je zaskoczy skończy się fart,
Jezusa zaproszenie do domu, to nie żart.

20 grudnia 2010

Reflexsions el condenado

Por un mente – el gardia un cuerpo
Por causa la falta un razon en entes que
al intentos a mi el liberacion no tomar una desicion
al verdad una al debear acepto por un falsedad
como podo creer, cuando no vo un Dios
nada oio escucho, pero en unas problemas El lamo
palabro el vacio – tiro tal vez en viento
ando en un estreońiomiento el estupido hablo – cero
nada con un tes mas un miedo sacudo el oracions

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte

alguien incluso hable muio, como mente vencer
para, a fin de, part ya nunca nada sufrir con el causa cuerpos
peero yo palabras el filosoficos acepto por disparates
con el comocimientos percibo el como del un estupido
cuando abandono cuerpo, entonces un cara mio tristeza
pero por tarde habra eso algo en este un cestion hacer
reitendos nacimiento unas cuerpo habra mio ornamentar
forrajes ley se mio vosotros al juento a debide
a la muerte obligado soy aceptar cuerpos
no reconocer al pasado tengo ellos sufrir tormentos y miedo

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte

cuando juventud administrar mi del cuerpo ella os temo
el vejez y enfermedados sufrimientos despertasdelante de muerte en mi miedo
el un miedodelante de muerte maravilloso por medicamento pedo Grande Seńor
aquien mio a fin de ofrece el miedo, como del oracion en en nombres El
mas no podo una fe que nombres el Dios esto espada agudo
y que molesto el cortas mio en cuerpo deseos al uldimbre

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte

se quero andar hasta el Dios – aqui en gozos existir deseo
unicamente Tu mio das salud, en mi ignorancia de A Ti yo quedarse
con la ignorancia camino desede bishistorias en vida tereno mio
el mundo materializmo lleno gozo un esta casa mio
quero acipuguar tristezas y dolorsdeseos realizas
esperar penso en juicio final, mios en mingua parte no volvemos
solamente quien esperas, cuando cuerpos come gusanos
con cuerpos y no almos unes do nosotraas de amar deseos hilo
y por que yo deco oracion – reino a usted vene

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte

nada vuelta cual al carcomas – ideas, pero de quien y que inquieta
unas el idiotez ideas ahuyentao porque volverse loco con ellos se puede
pasarlo bien con un alcohol en estupefaciente el narcotico
mucho con cuerpos animals comida, hasta resistencia sexo desnaturalizares
cada una vez, pero quien – busco te en punto sin salida

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte

solamente que yo poseo con problema hacer
cuando es este mundo tal buenito
son istantes alegrias y continuos sufrimientos
que, que en son reflexsions, cuando en apatia mata
incluso pequeńa alegria tapa un dolarosse
bien yo decir una habra Mariya suna
pero al salud un opuesto es al sitoma fiebres
pero Ella en meditacion el Dios aprovecharsus manitas

Yo preso provisionals formas cuerpos
penso que en que soy un cuerpo un par pasar
elentontecerce el gozos nada vo al perdidas
cuando muerte cuerpo sorprende termino os suerte
Jesusa invitacion hasta el Casa, no se broma

23 grudnia 2010


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Dziękuję. 
    • @huzarcBardzo dziękuję! Cieszy mnie tak miły komentarz. Pozdrawienia od stoika. :))  @Waldemar_Talar_TalarBardzo dziękuję! Pozdrawiam. :) @Jacek_Suchowicz W twej radzie mądrość cenna gości, lecz miłość klatką być nie musi, Nie więzi, nie zna zaborczości. Bo miłość to jest niebo całe, Gdzie dwa istnienia szybują zgodnie, Dla siebie wolne i wspaniałe. @Alicja_WysockaBardzo dziękuję!   Tak, miłość to choroba dziwna, Co serce rani i uzdrawia, Gorączka, która nigdy nie mija, A jednak życie w nas zostawia. @Marek.zak1W przyrodzie nie jest to takie rzadkie - łabędzie, żurawie, pingwiny, wilki, boby, wrony, gibony i słonie. A nie wymieniłam wszystkich. :))) Wśród ludzi też się zdarza. :)  Bardzo dziękuję! Pozdrawiam.  @MigrenaBardzo dziękuję! :)))
    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...