Stefan_Leszczyński Opublikowano 12 Października 2013 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2013 jak Syzyf pracy swej nie znam końca kłaniając się nisko losowi i słońcu wzbijam wzrok swój daleko za siebie nie znam przyczyny upadków na ziemię upalne słońce z pogardą mnie pali w górę dźwigam swój ciężar, nadzieja w oddali odurzam się nią, walczę wytrwale lecz ciężar za duży, znów mnie powali czy kiedyś koniec będzie mojej udręki? czy los mój pozwoli wolnym być w końcu? to brak pokory wpajanej tak często i brzemię mi daję palić się w słońcu piekło tak bliskie memu sercu się staję niezwyciężonym się czuję, upadam, powstaję przerażenia czas o zbliżającym się końcu wizualizacja marzeń… lecz nadzieja w sercu zostaję…
henryk_bukowski Opublikowano 13 Października 2013 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2013 ..toporne to Panie Stefanie..jak rzeczony głaz..i z nadzieją w sercu..liczę na lekkość pióra..trzymanego w paluszkach..a nie w obydwu "grabach".. - pozdrawiam Henryk
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się