Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w szarej sukience z mysimi włosami
przemyka się pod parapetami Ja
mówi dość cicho i chyba do wróbli w parku
zamknięte na cztery spusty bo homofobiczne
Ja - bez konta na facebooku i tęczy

myślało kiedyś o tym żeby się bronić
lecz bronić szarego Ja się zabrania

Opublikowano

według mnie wiersz bardzo ładny i pełen wprawdzie smutnego, ale za to naturalnego klimatu.
niestety znowu jeden z tych, które ostatnim wersem boleśnie ścinają moją wyobraźnię z nóg.

pozdrawiam

Opublikowano

moje Ja ubrane w sukienkę koloru ziemi
i mysi warkoczyk
przemyka pod parapetami
(tu aż się prosi żeby żeby powiedzieć co tam widzi i czuje:-))
słuchają go chyba tylko wróble w parku
zamknięte na cztery spusty
homofobiczne bez konta na facebooku
bez czarno-białej aury
chciało bronić swych prawd
lecz dzisiaj nic nie obroni szarości

trochę szacunku dla czytelnika:-)) - czyta, że piszesz o JA, nie trzeba tego powtarzać
tęcza - zapomnij o takich opisach kolorów
cicho- to jest cicho, nie trzeba dość
itd...

Fajne podejście, przy zgrabnym ujęciu będzie dobrym opisem oklepanego tematu - prawdziwym wierszem:-))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




aż tak bardzo nie chciałem ingerować w formę,

ale jeśli już, to pierwsze dwa wersy powinny raczej zabrzmieć:

'szarowłose ja ubrane w sukienkę
koloru ziemi przemyka pod parapetami'

powtórzone ja - rzeczywiście niepotrzebne

nie zgadzam się jednak z uwagą w nawiasie, bo co szare 'ja' pod parapetami widzi i czuje, można sobie bez trudu wyobrazić

'dość cicho' w tym wierszu byłoby rzeczywiście nieuzasadnione, jeśli nie chodziłoby o to, że 'ja' celowo mówi tylko wystarczająco cicho, by nie być usłyszanym w domu, a jednak może przez wróble w parku.

'bez konta na facebooku i tęczy' - podoba mi się o tyle, że tęczę kojarzę tu z krzykliwym makijażem mającym odwrócić uwagę od pustki ziejącej z oczu - jeśli taki był zamiar, to jest ok.

przemyślenia i forma sugerowane przez tolka na pewno ułatwiłyby odbiór
Opublikowano

dzieki za komentarze i sugestie - odniose sie do nich, ale nie teraz bo jestem w pracy;)

tecza to symbol ktory tez zostal przejety przez homoseksualistow i w tym kontekscie nalezy ja czytac.

ah i przepraszam za brak polskich znakow

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...