Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mały miś


Rekomendowane odpowiedzi

nie chciał się przytulić

rozebrałam go na części szukając sensu
wydłubałam oczy żeby przejrzeć
dzieciństwo pragnęłam pogrzebać raz na zawsze

oglądam swoje myśli
tak jakbym była obok

nie wiem skąd we mnie tyle złości
odkryłam swoją niemoc
uderzam nią o ścianę
niszczę bariery
wszystko jest takie proste
ale nie dla mnie
nie potrafię nawet kochać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, też zrobiliśmy operację misiowi. nigdy już nie wrócił do poprzedniej kondycji.
co do wiersza, to mam wrażenie, że porusza on trudny problem dojrzałości emocjonalnej peela. mówiąc szczerze, w moim odczuciu, ktoś, kto zabija w sobie dziecko, nie będzie w stanie osiągnąć stabilności emocjonalnej, ponieważ w znacznej mierze jesteśmy ukształtowani przez to, co się w naszym dzieciństwie wydarzyło. myślę, że żeby wyjść na prostą, trzeba poukładać wszystkie trudne sprawy z tego okresu. choćby miało to być pogodzenie się z misiem, który nie chciał się przytulać, bo jego wydłubane oczy mogą się wlec za peelem aż do końca dni jego :).
oczywiście mogę się mylić, bo w końcu żadnym psychologiem nie jestem :).
pozdrawiam i do poczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sylwestrze hm może i peel powinien zrobić sobie terapię z psychologiem;) ale póki co pisze o swoich przeżyciach..

tolku hm czyli to nie jest wiersz,oj oj szkoda..:(
to jeszcze raz mam spróbować od początku?
może jakaś mała podpowiedź,żeby było łatwiej?;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chciał się przytulić

rozebrałam go na części szukając sensu
wydłubałam oczy żeby przejrzeć
dzieciństwo pogrzebałam na zawsze

skąd we mnie tyle złości
niespełnienia
niemocą uderzam o ścianę
dla mnie nic nie jest proste
nie potrafię kochać


chociaż ciągle czytam, ze ten miś chciał się przytulić, tylko z peelką coś nie w porządku w tym temacie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wygląda na to, że trafiłem z interpretacją, bo po powtórnym czytaniu, a właściwie po kilkakrotnym, doszedłem do wniosku, że tekst wcale nie jest jednoznaczny. może to być np. rys psychologiczny kogoś pokroju Katarzyny W. brrr... ale dość dobrze pasuje.





no cóż masz prawo do swojego zdania, a ja mam nadzieje mieć prawo do swojego :)
Paweł z Tarsu ujął to tak:

'Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce'.

jak widzisz nie ma tu zabójstwa jest wyzbycie się cech dziecięcych.

a Maria Pawlikowska-Jasnorzewska podobny problem przedstawiła następująco:

'Ja

Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. nie ma go nigdzie.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,
choć było tak kochane i rozpieszczone.

Gdy z domu powoli znikało, obyło się jakoś bez płaczu i pisku.
Zabawki, sukienki, niepotrzebne pamiątki zalegają poddasze.
Mama nieraz i do późnej nocy czuwała nad jego kołyską,
a jednak dzisiaj, gdy je wspomina nie płacze.

Nazywało się tak jak ja, więc wszyscy myślą, że ja to ono,
i nie usypali mu gróbka, choćby takiego jak kopiec kreta.
Toteż płacze nocami w kominie, że je zapomniano, zgubiono,
że miejsce jego zajęła jakaś niedobra kobieta'

też nie ma zabójstwa, jest samoistne umarcie ostatecznie przeistoczone w wyparcie dziecka przez kobietę. jednak ono żyje swoimi emocjami w niej. i to wydaje mi się, czy tego chcesz, czy nie, prawdziwszym ujęciem, bo dziecko 'żyjące' w dorosłym może wnosić w jego życie wiele dobrego, ale może też wyrządzać wiele szkody, w zależności od doświadczenia dzieciństwa.


Renato, to nie jest zły wiersz, jest nawet dobry, mam jedynie zastrzeżenia do przedstawianego podejścia podmiotu do problemu, ale wiem, takie są barwy życia :)

pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff Dziękuję, to trochę jak z bliskością. Im bliżej tym często delikatniej. 
    • @andreas motyw świadomego przemijania....szczęśliwa dola człowieka  kiedy już na nic nie czeka bo wie......czekanie zaburza rytm....a on czekali na GODOTA i........świątecznie wciąż pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wszystko się zgadza. Do IV wieku Kościół próbował zwalczać pogańskie tradycje i obrzędy. Po tym okresie to się zmieniło. Skuteczniejsze okazało się podporządkowanie ich chrześcijańskim obrzędom. W tym czasie zaczęto też obchodzić Boże Narodzenie, którego termin wybrano raczej symbolicznie niż w związku z historycznymi wydarzeniami. I tak, jak w przytoczonym cytacie, związane było właśnie z celebrowaniem przez ludy pogańskie (nie tylko słowiańskie) przesilenia zimowego. Nasze plemiona dołączyły do świata chrześcijańskiego dopiero w X w., więc mówiąc kolokwialnie, było już dawno pozamiatane, wszystko doskonale pasowało, a starodawna tradycja wpasowała się w obrzędowość chrześcijańską. Dużo jednak jej przetrwało przez wieki. Zabija ją dopiero obecna komercjalizacja i unifikacja Świąt, które zaczynają być oderwane od jakiejkolwiek tradycji. To poczucie trwałości, o którym wspomniałem w wierszu, okazuje się obecnie bardzo pozorne. Pozdrawiam.
    • @Marek.zak1 A za mała topi w biedach ://
    • @Sylwester_Lasota Wiersz plus suplementy na duży plus. Pozdrawiam.    I może dodam...   "Kolędowano jeszcze zanim na słowiańskiej ziemi zaczęto obchodzić Boże Narodzenie, bowiem kolęda to czas odwiedzania domostw w barwnych przebraniach i pieśniami na ustach. Zwyczaj ten związany był ze świętem Szczodrych Godów, czyli narodzinami nowego słońca. Działo się to, gdy dzień stawał się najkrótszy w roku i zaczynała się zima. Chwilę potem dzień ponownie stawał się coraz dłuży, stąd właśnie określenie narodziny nowego słońca, które później zostało zastąpione narodzinami Jezusa..."
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...