Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chwilę po conocnej miłości i rozstaniu
książki wypadły nam z głowy, filmy urwały się w połowie
widziałem jak wychodzą z nas dzikie zwierzęta
a zaraz po nich przychodzi kolejne upalne lato

patrzyłaś prosto w słońce i kochałaś
gdy świata było trochę więcej niż zwykle
w eterycznej sukni tańczyłaś sto tang
już tyle czasu minęło, Kasiu

od kiedy byliśmy w miejscach
w których ciało staje się słowem
i baju baj razem z liśćmi
wpada do nieprzejrzystej wody

mając w pamięci tyle już razów
tyle wejść po schodach pod górkę
całowania chyłkiem i z dostatkiem
na palcach razem z diabłem


już tyle czasu minęło, Kasiu
od kiedy wsiadłaś do byle jakiego snu
chwyciłaś mnie na pożegnanie za rękę
tak jak chwyta się mięso

i z kieszeni wytartego płaszcza
wypadł suchy patyk

strąciliśmy nim dużo czereśni


[img]http://2.bp.blogspot.com/-B54wzqFO23A/UYuufxUoS6I/AAAAAAAAA6U/eEp1ld4yPSQ/s400/kas.jpg[/img]

Opublikowano

Popatrzyłem na ten tekst przez pryzmat osoby mocno zakochanej ,pełnej wyidealizowanych wspomnień i chyba inaczej się nie da.
Mnie akurat miejsca, w krórych słowo staje sie ciałem nie "biorą" ,ale pewnie amatorzy się znajdą.
pozdr

PS
Z pewnością dość mam durnych ,prostackich i pożałowania godnych komentarzy "pana" Azraela A ,który nie po raz pierwszy próbuje zaistnieć "niebanalnym" żargonem ZNAWCY.Kretyn - to byłoby dobre słowo ,ale ponieważ mam szacunek dla innych uczestników portalu ,to go nie użyję.

Opublikowano

Ty Sukmanowski wogóle nie istniejesz. Zachwalasz gnioty i tak. to wygląda dział Z tzw ,,wprawnych poetów". Coraz gorsze głupoty wypisujecie i na dno idzie ten portal. Ja tutaj zaistnieć nie zamierzam, przyglądam się upadkowi tego syfu gadający gorylu:-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przepraszam autora.
Szybko odpowiadam panu karzełkowi umysłowemu i znikam:
"Ja tutaj zaistnieć nie zamierzam," - bardzo mądre słowa i tego się trzymaj.
Ja naprawdę mam sklerozę i możliwe ,że taka miernota już kiedyś omyłkowo- przypadkowo znalazła adres orga ,ale gdyby nawet to i tak podium jest twoje i to ( standing ovation!!!) wszystkie trzy miejsca:
1.intelekt
2.kosmopolityzm
3.kultura
koniec przekazu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leo Krzyszczyk-Podlaś Cudowny, płynący, delikatny wiersz:-) Pozdrawiam serdecznie!
    • @Roma dzięki, to bardzo miłe!
    • Kiedy pojawi się mleczyk, ten pierwszy przed milionem, usiądę przy nim cichutko  i po tym wszystkim ochłonę.   Podrapię trawę pod brzuszkiem, zalotnie spojrzę na pszczółkę, co w kwiatku baraszkuje, aż sypie się pyłek żółty.   Poszukam kropli rosy, błyszczącej w pełnym słońcu, by serce móc napoić  po długiej zimie w końcu.   Podzielę z miodonoską, spragnioną bardzo przecież. Nie piła nic tak długo, a mamy wszak już kwiecień.   Zakręcę na palcu kosmyk, rudo lśniący przy pszczółce, co w kwiatku baraszkuje, aż trzęsą się płatki żółte.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Corleone 11 Bardzo dziękuję za obszerny komentarz:-) Miło mi, że zajrzałeś w moje skromne progi. Pozdrawiam serdecznie!
    • Głowa w drzewach   W lesie odnajduję siebie, Wśród cieni drzew, pod gwiezdnym niebem. Ciężar egzystencji mnie nie omija, Lecz natura jak matka ramiona rozwija.   Myślami krążę, wciąż jesteś blisko, Choć czasem cierpienie odbiera mi wszystko. Krąg życia ból niesie w swym szepcie, Lecz w lesie to brzmi jak pieśń w zalotnej projekcie.   Drzewo, co stoi, nic mnie nie zrani, Korzenie w ziemi, gałęzie w otchłani. To cisza, co woła, to spokój mnie koi, W niej serce, co bije w harmonii    Head in the trees   In the forest, I find myself true, Amid shadows of trees, ’neath the starry hue. The weight of existence does not pass me by, Yet nature, like a mother, spreads arms to the sky.   My thoughts still wander, you’re ever near, Though sorrow at times steals all I hold dear. The circle of life bears pain in its tone, Yet in the forest, it sings like a hymn of its own.   The tree that stands will cause me no harm, Its roots in the earth, its branches a charm. It’s the silence that calls, the peace that enshrines, Where the heart beats again, in harmony’s lines.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...