Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kufelek, Twoje skojarzenia pozostają na dość niskim poziomie, nie jesteś zatem miarodajnym czytelnikiem;

szkocki garnitur - najprostsze skojarzenie to garnitur w szkocką kratę, więc dość nonszalancki w formie; dalej - garnitur to coś kompletnego, całość. Zatem kompletna inteligentna nonszalancja
wytrącono z orbity - zrzucenie z trajektorii lotu, z właściwej, odpowiedniej drogi, z powodu jakichś zakłóceń, przeszkód,
zasieki potu - pot kojarzy się ze zmęczeniem, ale też z pracą. Czyli - "nauką i pracą ludzie się bogacą". Zasieki to ogrodzenie, odzielające od zakłóceń. Praca daje taką wolność. To jest to olśnieniie, zaskakujące rozwiązanie:)

Drugi tekst:
sam sobie według podobnego klucza spróbuj wyłożyć:)) Pozdrawiam,
Penelope
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak zwykle coś od rzeczy sympatyczny dla mnie był mój kot :)) jeśli prosisz się na tej zasadzie to możesz pałac sympatią, on też się łasił :))))
Pozdrówka pozdrówka :)
Odnoszę wrażenie, że bredzisz. Naprawdę nie rozumiem, o co Ci chodzi. To może wytłumacz, albo się zamknij. Pozdrawiam,
Penelope
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak zwykle coś od rzeczy sympatyczny dla mnie był mój kot :)) jeśli prosisz się na tej zasadzie to możesz pałac sympatią, on też się łasił :))))
Pozdrówka pozdrówka :)
Odnoszę wrażenie, że bredzisz. Naprawdę nie rozumiem, o co Ci chodzi. To może wytłumacz, albo się zamknij. Pozdrawiam,
Penelope

O to ,że nie rozumiesz ? :) zrozumiałaś czy napisać wielkimi literami ? co znaczy dla Ciebie Twoje również ???? równie bo ja niby też ? to ty bredzisz! :)
Mam taki zwyczaj, do tej pory wydawało mi się, że miły i uprzejmy - jeżeli ktoś mnie obrzuca różnymi nieprzyjemnymi słowami czy insynuacjami, mówię - też Cię lubię, czy coś podobnego, jak w tym przypadku. Nie chce mi się brać udziału w takich sytuacjach, żeby nie powiedzieć - pyskówkach.
Chociaż naturalnie, mimo wszystko, byłoby mi miło, gdybyś mnie nie nienawidził. Pozdrawiam,
Penelope
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak zwykle coś od rzeczy sympatyczny dla mnie był mój kot :)) jeśli prosisz się na tej zasadzie to możesz pałac sympatią, on też się łasił :))))
Pozdrówka pozdrówka :)
Odnoszę wrażenie, że bredzisz. Naprawdę nie rozumiem, o co Ci chodzi. To może wytłumacz, albo się zamknij. Pozdrawiam,
Penelope

O to ,że nie rozumiesz ? :) zrozumiałaś czy napisać wielkimi literami ? co znaczy dla Ciebie Twoje również ???? równie bo ja niby też ? to ty bredzisz! :)


Oczywiście traktuj to jako dowcip, nawet własną ciążę pewnie tak potraktujesz :)) a propos wykluwania...bo ja tłumaczę tobie by ci się coś wykluło musisz znieść jajeczko ptaszynko :)). To przykro Ci czy dowcipnie :)) zdecyduj się , albo lepiej nie musisz, musisz być "kobieca" czyli nie myśląca konsekwentnie :)) teraz wiem skąd do główki wpada ci buńczuk i jego właściwość, a może to nie turecka oznaka ,a instrument muzyczny ? licho wie co tak naprawdę myślisz ,ale się wydasz i nie mnie wcześniej czy później :) zapamiętaj to jako twój dowcip - ja tylko "odpowiadam" :))))

A pozdrawiam, a nawet uzdrawiam :)))
Swoim zwyczajem oddaję Ci Twój żałosny komentarz.

Jak zwykle coś od rzeczy sympatyczny dla mnie był mój kot :)) jeśli prosisz się na tej zasadzie to możesz pałac sympatią, on też się łasił :))))
Pozdrówka pozdrówka :)

Fajnie poznać Twoją prawdziwą twarz. Buziaczki,
Penelope

Żałosna Penelopko twoje manipulacje i przenoszenie komentarzy jest perfekcyjne dążysz do samo zlikwidowania konta i wtedy zostaną moje wypowiedzi same o sobie i się nie rozczytam :))) Buziaczkuj swoją dziecinkę malutka i wyparz usta zanim znów wypowiedzą "chamski komentarz" - przecież tak oceniłaś i lubisz oceniać czyż nie? :)))
A teraz całujesz , a wystarczyłoby "przepraszam" zwykłe ludzkie :))
Taka jest Twoja elokwencja i twój poziom :))
Nie musisz się martwić, nie będę już nic likwidować. Teraz żałuję, miło byłoby sobie powspominać, ale wtedy czułam, że muszę tak zrobić.
Jestem pod wrażeniem, silnym, Twoich wypowiedzi.
Oceniać? Nie. Nigdy nikogo nie oceniam publicznie, swoje zdanie staram się zachować dla siebie.
Być może przeproszę, jeśli powiesz mi za co. Pozdrawiam,
Penelope
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))
Już naprawdę nie rozumiem Twoich wypowiedzi. Skończ.
Nie wiem, czy Ciebie kiedykolwiek widziałam i czy na zdjęciu, czy nie, bo nie wiem kim jesteś. Jeśli chcesz - przedstaw się, będzie mi miło, jeśli nie to nie. Wtedy też się przedstawię, nie mam się czego wstydzić.
Czy ja byłam dla Ciebie kiedyś niemiła lub nieuprzejma? Przypomnij mi bardzo Cię o to proszę.
Mam nadzieję, że cała ta Twoja dzisiejsza nerwowość do jutra Ci przejdzie. Pozdrawiam, śpij dobrze,
Penelope
Opublikowano

A dobrze, to zaraz sobie sprawdzę. Co mam wpisać, kufelek?
Właściwie wolałabym, abyś, jeśli to nie byłoby niemożliwe lub zbyt utrudnione, przedstawił mi się wszem i wobec, czyli publicznie. W takim razie, od razu spytam tutaj, Jacek Kufel to ty? Pozdrawiam,
Penelope

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dobrze, zacznij. Mężczyzna, chcący zawrzeć znajomość lub prowadzić korespondencję powinien przez szacunek do kobiety pierwszy ujawnić swoją tożsamość. Zwykły savoir-vivre. Pozdrawiam,
Penelope

ale teraz kiedy już wiem, że nazywasz się Jacek Kufel, to możemy rozmaaawiaaać.... Po grób:))

Co oznacza w wolnym tłumaczeniu - Więcej się do mnie nie odzywaj:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Dziękuję. Wszystkiego dobrego! Wspaniałej łączności!    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Christine Dzięki, taki miał być, w świątecznym nastroju. Pozdrawiam serdecznie. M. 
    • @truesirex     niesamowita opowieść!!! Wielowymiarowa. Pięknie napisany wiersz.!    O samozniszczeniu i bólu, spowodowanym traumami wychowania …takimi, które nie pozwalają …kochać. Miłość jako siła destrukcji i źródło lęku, dziedziczone traumy i „piękny chłopiec”, który ucieka w głąb samego siebie…   dotyka samego rdzenia :) a muzyka…niesamowite obrazy i tekst :) zaraziłeś mnie Ethel :)    pozdrawiam truesirex i życzę Tobie Spokojnych Świąt

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...