Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zabawy słowem (z dedykacją dla Michała Krzywaka)


Rekomendowane odpowiedzi

[indent][indent]



=======================================
Abecadlik - wiersz, w którym następujące po sobie wyrazy
zaczynają się od kolejnej litery alfabetu.


+ abecadło satanistów +

Apollyon Belzebub - cmentarniany ćwieczek,
dręczył ewentualny farmazon główeczek.
Hamował ideały jedności kościelnej
lepszymi łakociami małpiatki naczelnej -
odłowiwszy ówcześnie pluskające Ryby,
słał świat tępo u wrót złych źródełek Życzliwych.




=======================================
Abecadlik wersowy - łatwiejszy do napisania,
bo od kolejnej litery alfabetu zaczynają się następne wersy.


+ Legion +

Huncwot i ladaco jest miłość dla Ciebie
Ibi patria ubi bene a mnie w Piekle
Judaszem nie jestem nie zdradzę sam siebie
Kolor czarny wielbię od bieli się strzegę

Lubię jak Ty dusze choć inaczej łowię
Łachudrów nawracać ani mi to w głowie
Mnichów świętych kocham zapiekłe dziewice
Nocą ślę im ciemną niech pożrą ich pice

Otchłań sam stworzyłeś nie mnie lecz niewieście
Órwę Ci więc oddam od Ciebie nic nie chcę
Pychę mam nie po to cierpię od lat biedę

Ręki Ci nie podam bo brzydzę się Niebem
Skruchy nie okażę nie jestem Twym synem
Świętym nie chcę zostać - już jestem Niewinien


`````````````````````````````````````````
"Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu"
(Ewangelia wg św. Marka)




=======================================
Akrostych. Wiersz w którym pierwsze litery wersów
tworzą dodatkowe wyrazy i zdania.


+ Kabała +

Wichrem w oczy popędzam dzikiego rumaka -
Sam naprzeciw wszystkiemu! Sam przeciwko sobie!
Przeskoczyć własne ciało, zostawić je w grobie,
A potem w mrok Hadesu sfrunąć śmiercią ptaka.

Na bagnach zapomnienia rośnie nowe życie,
Innego świata brama otwiera podwoje;
Alma Arcykapłanka ściele w niepokoje
Łoże swe księżycowe zawisłe w niebycie.

Eneasz? Odyseusz! Gilgamesz? Baranek!
Jeszcze się pośród mroku cienie ich zrzucone
Eremom Nyx bogini bladością słaniają.

Legnę swoim przy nich, a sam, niczym poranek
Liżąc ściany piekielne, aż pękną wzburzone,
Uwolnię w stronę świata... Biada, ludzkim zgrajom!


http://www.sofijon.pl/module/authors/1

=======================================
Tautogramy - popularne ostatnio utwory literackie,
w których każdy wyraz zaczyna się od tej samej litery.


S(krzynka)

Sadze sczerniły sad smutnym sagumem.
Szykuje Strzelec strzały samotności
(sahajdak szepcze srebrnoświatłym szumem:
salve, Salomon! - spokojnej starości) -

Szeleszczą szyby, Salomon sterały
szalem sunącej sadzi spowijany,
sam "sprawiedliwie" szykuje suchary:
sobie sześćdziesiąt, szesnaście sułtani.

Stęknęła sigma stęknięciem straszliwym,
(sad się słonecznym szaleństwem serwował)
sahajdak Strzelca srebrem strzał swych szydzi:

signor Salomon sławę swoją schował!
Strzępił się salwą socjalizm sadowy -
salem(alejkum) snom salomonowym.




=======================================
Pangram - wiersz / zdanie, w którym użyto
tylko jeden raz każdej lietry alfabetu.


+ chłoń +

jem liść kóz
bądź prężny
staw fug




=======================================
Zameczek. Wiersz, który rymuje się w charakterystyczny sposób:

a b
c d
b a
d c



+ Baśń o Zamku +

Zamek wielki, niezdobyty,
oczy śmiałków złotem kole.
Skryty w fosie czeka wianek,
trolle spojrzeń tatuś toczy.

Z braci - pierwszy miał go prawie,
ale zaciął się w połowie:
w trawie leży w resztkach gaci,
w głowie puchną smutkiem żale.

Drugi brat utonął w fosie,
bo go dostrzegł nagle tata -
w nosie, co był bardzo długi,
bata świst ślad wyrył trwogą.

Wreszcie, czas! - najmłodszy brat,
stoi honor zmyć rodziny,
blat wysoko, a on jeszcze
miny przy tym głupie stroi.

Panna wielce rozbawiona,
sama rozsunęła zamek -
kona w zorzy mgła poranna,
wianek pęka od tarana!

Później to już w tej krainie
huragany i przeciągi:
słynie z tego, że najróżniej
drągi łamie i tarany.

Piła ojca troska z tego,
w szale wrogów przepadł cicho:
złego na jednego siła!
- Licho go poniosło w dale.




=======================================
Miniaturki anagramowe. Wszystkie litery (włącznie z tytułem)
jednej miniaturki są anagramem drugiej.


+ erotyk +

knocą
sioło
Japonistek



+ osioł +

spotkanie J
okryte
nocką




=======================================
Wiersz homonimiczny. Opiera się na rymach będących homonimami -
wyrazami mającymi różne znaczenia.


+ Homomim +

Rzekł błazen raz: Nie marz
o, choćby największej, z wież,
gdy piękną żonę masz -
wierz mi... (sam zresztą to wiesz!)
Poema o Niej maż,
zaś w tamtą - najwyżej wierz.

Król skulił się jak jeż,
i tak zawrzasnął: Nie strasz,
gdy jem i ze mną jesz,
lub zaraz zawołam straż!

Błazen: Cóż... choć ty jesz -
wygląd masz po tym trupa:
z przesady tak tyjesz,
jak ta aktorska trupa,
co prawie rok nie ma
jadła, grosz jej nie ciąży:
solistka ich niema,
odkąd jest... z tobą w ciąży!

Królowa wtem jak zwierz,
chwyciła błazna za ryj:
- To jeszcze mi wnet zwierz
jej imię i... ziemię ryj!
Albo się w lochu łudź,
że czas gdzieś płynie jak łódź.




+ p. Nowobogacka +

ona jest już taka stara
ona jest już taka stara
choć co rok się bardziej stara
częściej pichci albo pierze
niż otula nagość w pierze
nie udaje wielkiej damy
bierze tyle ile damy

ona jest już taka sama
ona jest już taka sama
nie Adama Jana Sama
rankiem siwe czerni włoski
nie francuski ćwiczy włoski
bo Rzymowi swoje uda
chce pokazać świętą uda

ona jest już taka sama
ona wciąż jest taka sama
zawsze była


==================================================


Jeśli chodzi o zabawy słowem, oddzielnym tematem są limeryki - wydawałoby się,
forma wytarta do znudzenia. Warto więc podać kilka, które są zabawą w zabawie,
ponieważ wyróżniają się w pewien sposób spośród wielu innych:


=============================================
Limeryki palindromowe


+ Epitafium +

Gej Alberto z hrabstwa Essex
kochał rap i oralny seks.
MENARD - ANAl (A NAD RANEM
łokciem lub nawet kolanem).
Obaj zmarli nie na grypę.


* Duże litery zaznaczają palindrom
* Menard - spotykany także w Polsce http://tinyurl.com/a2m2t8z



+ O bokserze +

Ma kłopot trener bokserski w Kutnie:
choć Igor walnąć umie okrutnie,
ledwo przestąpi ADA
PROGI I IGOR... PADA
- co autorytet okropnie mu tnie!



+ Występy +

Raz pojechał do Canoncito
skromny zwykle mąż incognito,
wyprawiać niezłe hece.
Pisali aż w gazecie
(cyt.) "ot, i psikus - suki spito".


W cudzysłowie palindrom autorstwa Tadeusza Morawskiego.



=============================================
Limeryk sylabotoniczny


+ Bar +

Był bar "Dzyń Dzyń" we wsi Gaj,
gdzie szło co dzień ze sto jaj.
Nie, nie tych od kwok -
był tam ruch i tłok
od jaj, lecz tych, co spod faj.



=================================================
Limeryki tautogramowe


+ Łapu capu +

Łachudro! - łajała Łodzianka
łysego łamagę Łucjanka:
Łaknąłeś whisky,
łona Łotyszki -
łatwiutka, łajdacka łapanka!



+ Straszny sen +

Staśka - starostę Sadłowa
sekta straszyła skarbowa.
Sprzedał sanie,
szafy, spanie...
SIÓDMA! - skończyła salowa.



+ Witki +

Wdowa Wiesia we wsi Witki
wycinała wiosną witki.
Wyprzedawał Witek
wesół wiele witek,
wołając wdowie: wy-pitki!


=============================================

Limeryki kołowe. Czytane w kółko nabierają nowego znaczenia


+ Pranie +

... bo w leśniczówce "Pranie"
miał Konstanty mieszkanie -
obserwują rogi,
jak głaszczesz mi nogi
(tu w pysk! i od nowa) - Nie



+ Mer +

dolę klął w kółko z Paryża mer,
kiedy zobaczył strzaskany ster.
- Wystarczą mi burze
w administraturze,
na wczasach: nie! Źle skończę, ja Pierre...



=============================================
Limeryki obrazowe. Zapis dopowiada treść


+ Piwowar +

Jest piwowar w regionie Alzacji,
żyjący w stanie ciągłej frustracji
z powodu zarostu.
- Broda mu po prostu
[indent]co
rusz
wpada
do
kadzi
z piwem
psując
subtelny
proces
jego[/indent]
f e r m e n t a c j i .



+ Ciotki plotki +

Zmarła ciotka. Inna ciotka (czytając następny wers, robimy kółka na czole)
mówi o niej: Miała kotka,
a jej kotek
miał dość plotek -
powiesiła się istotka.



+ Na grzybach +

Grzybiarz w lesie nad jez. Wdzydze
znalazł coś... Coś jakby r(y)dze?
Krzyczeli mu: Julek,
nie rusz! To są kule...
...................................



+ O tetryku +

Jest taki tetryk w Nowej Hucie,
co zrzędząc, słów traci wyczucie.
Objawia się to tak,
że nagle stęka wspak:
oc az enmejyzrpein eicuzcu!




=============================================
Limeryk z najtrudniejszym słowem w naszym języku,
które podobno potrafi wymówić tylko niecałe 2% Polaków


+ Diablica +

Sześć... razy na heksakosjoihekse-
kontaheksafobię chorego beksę
pytała, czy się nie boi
łez łączyć heksakosjoi-
heksekontaheksafobicznych z seksem?

http://bit.ly/MZuBoe





[/indent][/indent]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są to oczywiście tylko niektóre z zabaw naszym ojczystym językiem.
Zbieram kolejne formy, często nowatorskie, jak zaprezentowane powyżej
"układy bliźniacze", czyli, jak je nazwałem: miniaturki anagramowe.
Przynajmniej nie spotkałem się nigdy z podobną formą,
więc gdyby coś było komuś wiadome na ten temat, proszę o cytaty.
Przeczytam z zainteresowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale o co chodzi??? czyżby znów jakieś przepychanki w dziale Zet? :)
Sokratexie :))), ilością opublikowanego materiału pobiłeś mój 'Zamek' :). całości nie przeczytałem, ale podobają mi się te fragmenty, na których zatrzymałem się przewijając tekst, wiec zabieram go w całości do ulubionych, żeby nie zginął. traktuję go jako swoisty wykład na temat różnorodności form poetyckich i w tym widzę jego największą wartość. myślę, że omawianie poszczególnych utworów zajęłoby mi zbyt wiele czasu, tym bardziej, że jeszcze wszystkich nie przeczytałem, więc na tym poprzestanę :).
na pewno całość przeczytam, tylko proszę, niczego nie usuwaj ;).
pozdrawiam i do poczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku wiersze jak zwykle masz świetne i Ty o tym dobrze wiesz;)Myślę,że wiele osób Cię tu czyta i będzie czytało.Nie pochwalam decyzji andrzeja barycza i nie rozumiem jej.Natomiast nie rozumiem też Twoich ,,przepychanek słownych ''z Michałem.Szkoda na nie czasu, naprawdę;)Michał się do tej decyzji nie przyczynił,jest zbyt dobrym Poetą,żeby żeby miał coś co Twoich wierszy;)I jedynym moderatorem tutaj, do którego mam całkowite zaufanie!
Sama też od wczoraj nie publikuję w dziale Z-ze względu na chamski sposób komentowania niektórych osób.
Także wrzuć proszę na luz;))To naprawdę nie jest istotne gdzie się publikuje...
pozdrawiam Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje zabawy słowem bardzo mi się podobają, gratuluję.
Najbardziej "diablica" i "abecadło satanistów." Na początku zamiast życzliwych przeczytałem Życzliwy, zabrzmiało trochę jak donos ;-)
Co do przedmówcy to dziwi mnie jedno, jak ktoś kto twierdzi że tak bardzo dba o własny wizerunek "jeszcze ktoś pomyśli..." może publikować taki komentarz, bo co sobie o Nim pomyśli ten kto go przeczyta...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Urodzić się w stajni czyż władcy przystaje Trzech Króli Go wita on Panem zostaje i cokolwiek byśmy o tym nie myśleli nie ma władcy większego na pięknej naszej ziemi   Trzej Królowie do niego z darami przychodzą mimo swej godności pokłon Mu składają i nam wszystkim ludziom dobry przykład dają   więc i my się pokłońmy Hołd oddajmy jemu naszemu Władcy Panu Niebiańskiemu   2022/2025 andrew
    • Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…   Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…   Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam…   Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…   Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…   Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat…   Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…   Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi…   Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…   Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…   W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły…   A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności…   Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…   Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…   Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony…   Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…   Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…   Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…   Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…   Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…   To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym…   Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce…   Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…   Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Jacek_SuchowiczSą Poeci wrażliwi i są tacy jak łza....pomyślałam czytają odpowiedz jakkolwiek  po szkolnemu zbyt wybrzmiała teraz moja myśl.No i  Ładnie  tylko ''ja ten poeta''  co reaguje na Małpy.....i uczymy się choć różnie to wychodzi...potykając się o siebie.Czasami właśnie to dziecka słowo uświadamia nam że ''jak to tak; to na prawdę ma miejsce......i wtedy piszemy z dziecinną łatwością bawiąc się słowami.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...