Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[indent][indent]



=======================================
Abecadlik - wiersz, w którym następujące po sobie wyrazy
zaczynają się od kolejnej litery alfabetu.


+ abecadło satanistów +

Apollyon Belzebub - cmentarniany ćwieczek,
dręczył ewentualny farmazon główeczek.
Hamował ideały jedności kościelnej
lepszymi łakociami małpiatki naczelnej -
odłowiwszy ówcześnie pluskające Ryby,
słał świat tępo u wrót złych źródełek Życzliwych.




=======================================
Abecadlik wersowy - łatwiejszy do napisania,
bo od kolejnej litery alfabetu zaczynają się następne wersy.


+ Legion +

Huncwot i ladaco jest miłość dla Ciebie
Ibi patria ubi bene a mnie w Piekle
Judaszem nie jestem nie zdradzę sam siebie
Kolor czarny wielbię od bieli się strzegę

Lubię jak Ty dusze choć inaczej łowię
Łachudrów nawracać ani mi to w głowie
Mnichów świętych kocham zapiekłe dziewice
Nocą ślę im ciemną niech pożrą ich pice

Otchłań sam stworzyłeś nie mnie lecz niewieście
Órwę Ci więc oddam od Ciebie nic nie chcę
Pychę mam nie po to cierpię od lat biedę

Ręki Ci nie podam bo brzydzę się Niebem
Skruchy nie okażę nie jestem Twym synem
Świętym nie chcę zostać - już jestem Niewinien


`````````````````````````````````````````
"Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu"
(Ewangelia wg św. Marka)




=======================================
Akrostych. Wiersz w którym pierwsze litery wersów
tworzą dodatkowe wyrazy i zdania.


+ Kabała +

Wichrem w oczy popędzam dzikiego rumaka -
Sam naprzeciw wszystkiemu! Sam przeciwko sobie!
Przeskoczyć własne ciało, zostawić je w grobie,
A potem w mrok Hadesu sfrunąć śmiercią ptaka.

Na bagnach zapomnienia rośnie nowe życie,
Innego świata brama otwiera podwoje;
Alma Arcykapłanka ściele w niepokoje
Łoże swe księżycowe zawisłe w niebycie.

Eneasz? Odyseusz! Gilgamesz? Baranek!
Jeszcze się pośród mroku cienie ich zrzucone
Eremom Nyx bogini bladością słaniają.

Legnę swoim przy nich, a sam, niczym poranek
Liżąc ściany piekielne, aż pękną wzburzone,
Uwolnię w stronę świata... Biada, ludzkim zgrajom!


http://www.sofijon.pl/module/authors/1

=======================================
Tautogramy - popularne ostatnio utwory literackie,
w których każdy wyraz zaczyna się od tej samej litery.


S(krzynka)

Sadze sczerniły sad smutnym sagumem.
Szykuje Strzelec strzały samotności
(sahajdak szepcze srebrnoświatłym szumem:
salve, Salomon! - spokojnej starości) -

Szeleszczą szyby, Salomon sterały
szalem sunącej sadzi spowijany,
sam "sprawiedliwie" szykuje suchary:
sobie sześćdziesiąt, szesnaście sułtani.

Stęknęła sigma stęknięciem straszliwym,
(sad się słonecznym szaleństwem serwował)
sahajdak Strzelca srebrem strzał swych szydzi:

signor Salomon sławę swoją schował!
Strzępił się salwą socjalizm sadowy -
salem(alejkum) snom salomonowym.




=======================================
Pangram - wiersz / zdanie, w którym użyto
tylko jeden raz każdej lietry alfabetu.


+ chłoń +

jem liść kóz
bądź prężny
staw fug




=======================================
Zameczek. Wiersz, który rymuje się w charakterystyczny sposób:

a b
c d
b a
d c



+ Baśń o Zamku +

Zamek wielki, niezdobyty,
oczy śmiałków złotem kole.
Skryty w fosie czeka wianek,
trolle spojrzeń tatuś toczy.

Z braci - pierwszy miał go prawie,
ale zaciął się w połowie:
w trawie leży w resztkach gaci,
w głowie puchną smutkiem żale.

Drugi brat utonął w fosie,
bo go dostrzegł nagle tata -
w nosie, co był bardzo długi,
bata świst ślad wyrył trwogą.

Wreszcie, czas! - najmłodszy brat,
stoi honor zmyć rodziny,
blat wysoko, a on jeszcze
miny przy tym głupie stroi.

Panna wielce rozbawiona,
sama rozsunęła zamek -
kona w zorzy mgła poranna,
wianek pęka od tarana!

Później to już w tej krainie
huragany i przeciągi:
słynie z tego, że najróżniej
drągi łamie i tarany.

Piła ojca troska z tego,
w szale wrogów przepadł cicho:
złego na jednego siła!
- Licho go poniosło w dale.




=======================================
Miniaturki anagramowe. Wszystkie litery (włącznie z tytułem)
jednej miniaturki są anagramem drugiej.


+ erotyk +

knocą
sioło
Japonistek



+ osioł +

spotkanie J
okryte
nocką




=======================================
Wiersz homonimiczny. Opiera się na rymach będących homonimami -
wyrazami mającymi różne znaczenia.


+ Homomim +

Rzekł błazen raz: Nie marz
o, choćby największej, z wież,
gdy piękną żonę masz -
wierz mi... (sam zresztą to wiesz!)
Poema o Niej maż,
zaś w tamtą - najwyżej wierz.

Król skulił się jak jeż,
i tak zawrzasnął: Nie strasz,
gdy jem i ze mną jesz,
lub zaraz zawołam straż!

Błazen: Cóż... choć ty jesz -
wygląd masz po tym trupa:
z przesady tak tyjesz,
jak ta aktorska trupa,
co prawie rok nie ma
jadła, grosz jej nie ciąży:
solistka ich niema,
odkąd jest... z tobą w ciąży!

Królowa wtem jak zwierz,
chwyciła błazna za ryj:
- To jeszcze mi wnet zwierz
jej imię i... ziemię ryj!
Albo się w lochu łudź,
że czas gdzieś płynie jak łódź.




+ p. Nowobogacka +

ona jest już taka stara
ona jest już taka stara
choć co rok się bardziej stara
częściej pichci albo pierze
niż otula nagość w pierze
nie udaje wielkiej damy
bierze tyle ile damy

ona jest już taka sama
ona jest już taka sama
nie Adama Jana Sama
rankiem siwe czerni włoski
nie francuski ćwiczy włoski
bo Rzymowi swoje uda
chce pokazać świętą uda

ona jest już taka sama
ona wciąż jest taka sama
zawsze była


==================================================


Jeśli chodzi o zabawy słowem, oddzielnym tematem są limeryki - wydawałoby się,
forma wytarta do znudzenia. Warto więc podać kilka, które są zabawą w zabawie,
ponieważ wyróżniają się w pewien sposób spośród wielu innych:


=============================================
Limeryki palindromowe


+ Epitafium +

Gej Alberto z hrabstwa Essex
kochał rap i oralny seks.
MENARD - ANAl (A NAD RANEM
łokciem lub nawet kolanem).
Obaj zmarli nie na grypę.


* Duże litery zaznaczają palindrom
* Menard - spotykany także w Polsce http://tinyurl.com/a2m2t8z



+ O bokserze +

Ma kłopot trener bokserski w Kutnie:
choć Igor walnąć umie okrutnie,
ledwo przestąpi ADA
PROGI I IGOR... PADA
- co autorytet okropnie mu tnie!



+ Występy +

Raz pojechał do Canoncito
skromny zwykle mąż incognito,
wyprawiać niezłe hece.
Pisali aż w gazecie
(cyt.) "ot, i psikus - suki spito".


W cudzysłowie palindrom autorstwa Tadeusza Morawskiego.



=============================================
Limeryk sylabotoniczny


+ Bar +

Był bar "Dzyń Dzyń" we wsi Gaj,
gdzie szło co dzień ze sto jaj.
Nie, nie tych od kwok -
był tam ruch i tłok
od jaj, lecz tych, co spod faj.



=================================================
Limeryki tautogramowe


+ Łapu capu +

Łachudro! - łajała Łodzianka
łysego łamagę Łucjanka:
Łaknąłeś whisky,
łona Łotyszki -
łatwiutka, łajdacka łapanka!



+ Straszny sen +

Staśka - starostę Sadłowa
sekta straszyła skarbowa.
Sprzedał sanie,
szafy, spanie...
SIÓDMA! - skończyła salowa.



+ Witki +

Wdowa Wiesia we wsi Witki
wycinała wiosną witki.
Wyprzedawał Witek
wesół wiele witek,
wołając wdowie: wy-pitki!


=============================================

Limeryki kołowe. Czytane w kółko nabierają nowego znaczenia


+ Pranie +

... bo w leśniczówce "Pranie"
miał Konstanty mieszkanie -
obserwują rogi,
jak głaszczesz mi nogi
(tu w pysk! i od nowa) - Nie



+ Mer +

dolę klął w kółko z Paryża mer,
kiedy zobaczył strzaskany ster.
- Wystarczą mi burze
w administraturze,
na wczasach: nie! Źle skończę, ja Pierre...



=============================================
Limeryki obrazowe. Zapis dopowiada treść


+ Piwowar +

Jest piwowar w regionie Alzacji,
żyjący w stanie ciągłej frustracji
z powodu zarostu.
- Broda mu po prostu
[indent]co
rusz
wpada
do
kadzi
z piwem
psując
subtelny
proces
jego[/indent]
f e r m e n t a c j i .



+ Ciotki plotki +

Zmarła ciotka. Inna ciotka (czytając następny wers, robimy kółka na czole)
mówi o niej: Miała kotka,
a jej kotek
miał dość plotek -
powiesiła się istotka.



+ Na grzybach +

Grzybiarz w lesie nad jez. Wdzydze
znalazł coś... Coś jakby r(y)dze?
Krzyczeli mu: Julek,
nie rusz! To są kule...
...................................



+ O tetryku +

Jest taki tetryk w Nowej Hucie,
co zrzędząc, słów traci wyczucie.
Objawia się to tak,
że nagle stęka wspak:
oc az enmejyzrpein eicuzcu!




=============================================
Limeryk z najtrudniejszym słowem w naszym języku,
które podobno potrafi wymówić tylko niecałe 2% Polaków


+ Diablica +

Sześć... razy na heksakosjoihekse-
kontaheksafobię chorego beksę
pytała, czy się nie boi
łez łączyć heksakosjoi-
heksekontaheksafobicznych z seksem?

http://bit.ly/MZuBoe





[/indent][/indent]

Opublikowano

Są to oczywiście tylko niektóre z zabaw naszym ojczystym językiem.
Zbieram kolejne formy, często nowatorskie, jak zaprezentowane powyżej
"układy bliźniacze", czyli, jak je nazwałem: miniaturki anagramowe.
Przynajmniej nie spotkałem się nigdy z podobną formą,
więc gdyby coś było komuś wiadome na ten temat, proszę o cytaty.
Przeczytam z zainteresowaniem.

Opublikowano

ale o co chodzi??? czyżby znów jakieś przepychanki w dziale Zet? :)
Sokratexie :))), ilością opublikowanego materiału pobiłeś mój 'Zamek' :). całości nie przeczytałem, ale podobają mi się te fragmenty, na których zatrzymałem się przewijając tekst, wiec zabieram go w całości do ulubionych, żeby nie zginął. traktuję go jako swoisty wykład na temat różnorodności form poetyckich i w tym widzę jego największą wartość. myślę, że omawianie poszczególnych utworów zajęłoby mi zbyt wiele czasu, tym bardziej, że jeszcze wszystkich nie przeczytałem, więc na tym poprzestanę :).
na pewno całość przeczytam, tylko proszę, niczego nie usuwaj ;).
pozdrawiam i do poczytania :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie chodzi o omawianie poszczególnych utworów :)
tylko pokazanie, jak można "rozepchać", wydawałoby się utarte formy.
Jeśli czytałeś, powiedzmy "Pegaz dęba" Tuwima, czy "Pegaz zdębiał" Barańczaka,
to o coś w tym rodzaju.

Pozdrawiam,
Marek

Opublikowano

Marku wiersze jak zwykle masz świetne i Ty o tym dobrze wiesz;)Myślę,że wiele osób Cię tu czyta i będzie czytało.Nie pochwalam decyzji andrzeja barycza i nie rozumiem jej.Natomiast nie rozumiem też Twoich ,,przepychanek słownych ''z Michałem.Szkoda na nie czasu, naprawdę;)Michał się do tej decyzji nie przyczynił,jest zbyt dobrym Poetą,żeby żeby miał coś co Twoich wierszy;)I jedynym moderatorem tutaj, do którego mam całkowite zaufanie!
Sama też od wczoraj nie publikuję w dziale Z-ze względu na chamski sposób komentowania niektórych osób.
Także wrzuć proszę na luz;))To naprawdę nie jest istotne gdzie się publikuje...
pozdrawiam Beata

Opublikowano

Twoje zabawy słowem bardzo mi się podobają, gratuluję.
Najbardziej "diablica" i "abecadło satanistów." Na początku zamiast życzliwych przeczytałem Życzliwy, zabrzmiało trochę jak donos ;-)
Co do przedmówcy to dziwi mnie jedno, jak ktoś kto twierdzi że tak bardzo dba o własny wizerunek "jeszcze ktoś pomyśli..." może publikować taki komentarz, bo co sobie o Nim pomyśli ten kto go przeczyta...

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
    • Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady        
    • Wiersz krótki ale naprawdę znakomity... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...