Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mam na imię Klara i jestem zdziwiona. Tak przynajmniej mówi Ciocia Agata - siostra mojej mamy.
Ciocia Agata mieszka bardzo daleko i rzadko nas odwiedza. Kiedy miałam pięć lat, przyjechała na moje urodziny. Bardzo się ucieszyłam z tej wizyty, ponieważ Ciocia Agata jest jak promyk słońca w pochmurny dzień - tak mówi Babcia Zosia. Przy niej nikt nie może być smutny. Zawsze ma tyle rzeczy do opowiedzenia. I wszystkiemu się dziwi. A to, że mama taka śliczna, a tatuś taki mądry, a ja taka duża, że słońce takie jasne, chmury takie puszyste, a ptaki ćwierkają wszędzie tak samo.
Najbardziej jednak lubię karuzelę miłości. To taka nasza zabawa. Wskakuję Cioci w ramiona, ona przytula mnie mocno i zaczyna się kręcić. Wirujemy do momentu, aż nie możemy ustać i siadamy na ziemi. I siedzimy wtulone w siebie tak długo, aż minie nam zawrót głowy. Ciocia mówi, że taka karuzela uczy, że kocha naprawdę tylko ten, kto jest trochę zakręcony.
Jeszcze tego nie rozumiem, ale lubię kręcić się razem z Ciocią.
Ciocia Agata przywiozła mi na urodziny prezent. To była taka mała paczuszka zapakowana w złoty papier, przewiązana czerwoną wstążką. Bardzo się ucieszyłam i mocno wtuliłam się w ciocię. Prezent zaniosłam do swojego pokoju i położyłam na parapecie pomiędzy kwiatkami, które dostałam od Babci Zosi. W promieniach słońca, które padały przez okno, wyglądał jak błyszcząca gwiazda. Usiadłam na dywanie i cieszyłam się tym blaskiem. Wtedy weszła Ciocia i usiadła obok mnie. Przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu.
- Nie ciekawi cię, co jest w środku? - spytała Ciocia.
- Bardzo - odpowiedziałam.
- To dlaczego go nie rozpakujesz?
Nie potrafiłam tego wytłumaczyć. Sama do końca nie rozumiałam i nadal nie rozumiem, dlaczego lubię dostawać prezenty, ale nie lubię ich rozpakowywać.
- Bo widzisz, ciociu - spróbowałam nazwać moje uczucia. - Ten prezent to jak nasza karuzela miłości. Kiedy cię nie ma, próbuję się kręcić sama. Ale to nie to samo. W tym pudełku zamknęłaś swoją do mnie miłość. I chcę ją zachować jak najdłużej.
- Ale gdy rozpakujesz ten prezent, miłość dalej tam będzie - powiedziała Ciocia po chwili zastanowienia.
- Wiem, ale inaczej. Kiedyś na pewno go rozpakuję, lecz teraz chcę się cieszyć tajemnicą, którą skrywa. Chcę cieszyć się tobą.
Oczywiście wtedy mówiłam trochę inaczej. To Ciocia Agata przypomniała mi tę rozmowę.
- Wiesz, Klaro - powiedziała Ciocia - jesteś najbardziej zdziwionym człowiekiem, jakiego znam.
- Czy "zdziwiony" to to samo, co "dziwny"? - spytałam.
- Nie, to nie to samo. Twoje zdziwienie rodzi się z miłości, a miłość nigdy nie jest dziwna, tylko zadziwiająca.
Ciocia Agata jest bardzo zdziwiona! I ja też.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Bardzo dziękuję za pochlenie się nad tekstem. Jest to kolejne "opowiadanko" z planowanego przeze mnie cyklu "Mam na imię Klara". W słowie "fajne" odczytuję zachętę do dalszej w tym kierunku twórczości.
Serdecznie pozdrawiam

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

popelnilam blad w ocenie- napisalam w poprzedniej "klarze", ze utwor jest naiwny.mysle, ze wszystkie "klary" sa dalekie od naiwnych.
sa bardzo, bardzo cieplymi, przemyslanymi przekaznikami dla dzieci.
chyba zagubialm juz gdzies to dziecko w sobie, skoro od razu nie rozpoznalam.:(
forme troche bym tu i owdzie "doszlifowala"/ zmienila ale to juz sa drobiazgi.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Z przyjemnością czyta się komentarze, które pozwalają autorowi uwierzyć, że ktoś wychwycił jego intnecje twórcze. Zdaję sobie sprawę, że utwory wymagają doszlifowania. Na razie zmagam się z pomysłami.
Dziękuję i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • DZiękuję za sympatię dla podskoków (też tak kiedyś robiłam ):   Pozdrawiam serdecznie @Czarek Płatak @Leszczym @Waldemar_Talar_Talar @huzarc :-)
    • @violetta dzięki :) @FaLcorN @huzarc@huzarc dzięki :) @Omagamoga jak pokażesz mi jakieś zdjęcia, to wybiorę, na których są rowerzyści :)  
    • Koma: a zrób mi "bob", im bór za amok.  
    • I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Oddech przechodzi przez szkło stworzenia, rozbija się o własną przezroczystość, a jego odłamki tańczą w próżni - jak anioły, które zapomniały, po co mają skrzydła. Czas spada jak popiół z wypalonej wiary, a jego płatki śnią o ogniu, którego już nie ma. Dno chwili rozsypało się w pył - a w tym pyle milczą ogrody, które aniołowie podlewają łzami zapomnienia. Nic nie wraca. Nic się nie zaczyna. Ten wdech - to echo cudzego istnienia, cudze serce bije we mnie, jakby ktoś inny próbował pamiętać, że jestem. W mroku słychać modlitwy, których nikt nie wypowiedział, i ciszę, która drży, jakby sama chciała zostać imieniem. Ruch – bez znaczenia. Widok – obcy. Świat – zamknięte oko Boga, który śni siebie w zapomnianym języku światła. Kamień – pamięta gwiazdę, która już dawno zgasła, ale jej blask jeszcze trwa w nim jak wspomnienie raju. Człowiek – cień własnego pytania. Nie zostawia śladu, bo nawet cień ma już dosyć towarzyszenia pustce. Cisza kruszy się w palcach istnienia, a powietrze nie zbiera głosu, jakby słuch samego Boga został zatopiony w oceanie jego własnego milczenia. Nie pamiętam, czy to ja oddycham, czy to pustka oddycha mną. Każdy gest – dotyk po śmierci światła. Każda myśl – pył, który zapomniał, że był gwiazdą. Każdy moment – spadanie w dół, w nieskończoność, gdzie czas zamienia się w ciało nicości, a nicość - w puls serca Boga, który zapomniał, że jest Bogiem. I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Tylko chłód, co pachnie końcem, jakby noc rozłożyła skrzydła nad resztkami istnienia, jakby ciemność chciała uczyć światło, jakby cisza chciała śpiewać, a śpiew - płakać. Nic. Nic. Nic. A jednak - pod popiołem drży iskra: maleńki błąd nicości, który przez ułamek sekundy pomyślał, że chce być. I w tym błędzie - rodzi się światło. Rodzi się czas. Rodzi się miłość, która nigdy nie miała prawa zaistnieć. Bo nawet nicość, gdy się zapatrzy w siebie zbyt długo, zaczyna marzyć o miłości.      
    • Idę do ciebie po trochę relaksu by pomnożyć myśli i spaść w wir  upojnego snu   następny dzień pisze swoje wiersze o niedalekiej przyszłości i patrzy na stos wielkich informacji   próbowałem się zmienić jednak świt zmieniał się w pył i odchodził za noc gdzie szukał kilku słów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...