Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

reszta mojego ciała
schodzi na ziemię
dotykam zapachu obok
nie powstrzymując krzyku

zdejmij żałobę z twarzy
żyję
i mam ochotę na seks
czerwonymi obcasami miażdżysz
co zmartwychwstaje
czuję
nie będziesz ostatnią kobietą
z którą dałem radę się kochać
będziesz nową

dam radę
ukołysać twój niepokój
zasłaniam oczy jak dziecko
myślę że nie dostrzeżesz w nich niepewności

Opublikowano

To nietuzinkowy pomysł:-)

Wersja Mithotyna jest dobra, choć nie wiem, czy nie poszłabym dalej.


reszta mojego ciała
schodzi na ziemię

zdejmij żałobę
żyję i mam ochotę na seks
czerwonymi obcasami
miażdżysz zmartwychwstałe

nie będziesz ostatnią kobietą
z którą dałem radę się kochać
raz jeszcze ukołyszę twój niepokój

odwracam oczy w nadziei
że nie dostrzeżesz niepewności


Proszę o wybaczenie. Wiersz wart jest rozważań. Absolutnie nie twierdzę, że Twoja wersja jest niedobra (przepraszam za tykanie, ale co tam:-))). Nie byłaby wtedy warta analizy.

I jeszcze jedno - proszę, zerknij, jak wiele zainteresowania i komentarzy jest pod dobrym tekstem. Jak ten, na przykład. I inne, z których wiele lubię i cenię.

Natomiast - ilu "czytelników" ma nasza ulubiona nauczycielka z Sułkowic? To żałosne.

Dyskusja z tą panią mija się z celem. Przypuszczam, że ona jest tym zachwycona; pasie się tandetą i rozgardiaszem.

Czy warto ją wzmacniać? Nie. Niech kocha siebie i swoją "poezję". To choroba.

Będę nieustannie zniechęcała do dyskusji z nią.

Pozdrawiam, doceniając Twoje, Wawrzynku, zaangażowanie. Elżbieta.

Opublikowano

Ależ "tykaj, tykaj" :) Elu.
Ja mam , chyba dobry zwyczaj, wracania do swoich tekstów. I zawsze jeszcze coś tam wymaga przemalowania. Poza tym czas daje inne spojrzenie na słowo.
Wiem, że mam tendencje do "przegadywania", tak więc Twoje słowo też wezmę na tapetę, kiedy do niego wrócę.

A co się tyczy wiadomej pani...no, cóż, ja z reguły mało komentuję. Cierpliwie znosiłam nazywanie przez nią, tego co podaje czytelnikowi, poezją...ale każdy ma jakąś wytrzymałość. Myślę, że na przyszłość lepiej nawet nie czytać i tyle.
Szkoda mi tylko tych biednych uczniów......................:(

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @lena2_ zamknięcie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaraz po północy na komisariacie policji w mieście wojewódzkim zjawiła się młoda kobieta i powiedziała, że jej narzeczony chciał ją zgwałcić i  obrabować i prawie to samo chciał zrobić jej mamusi. Policjanci nadstawili ucha bo lubią pasjami takie obywatelskie donosy. Trzydziestopięcioletnia Marzena J. prosiła  usilnie aby policja złapała jej narzeczonego i najlepiej aby go od razu zamknąć, tylko żeby broń Boże nic nie mówić, że to ona na niego doniosła. - Więc jak to panią obrabował,  dopytywali policjanci. Grzebał mi w torebce. -Ale czy coś ukradł ? - No nie, bo go przegoniłam. - A ten gwałt ? pytali dalej. - Ten bandyta wszedł najpierw do łóżka mamusi. A kiedy ona walnęła go butem w łeb wlazł do mojego. - I to wszystko ? - A co mało ? To może miał mnie jeszcze zabić?  Policjanci dowiedzieli się więc ,  że jakiś pijany facet który był narzeczonym 35-letniej panienki wlazł bez specjalnego zaproszenia do jej łóżka,  a przegoniony dobrał się do portmonetki narzeczonej. A więc przestępca jakich wokół pełno i szkoda na takiego łotra kancelaryjnego papieru. Panienkę przesłuchiwał stary policjant którego po wypadku na służbie przeniesiono na biuralistę w komendzie.  Wcześniej jednak pracował w sekcji ścigania złodziei dzieł sztuki. Przesłuchującego zastanowił i  poruszył medalion zawieszony na zwykłym czarnym sznurku dyndający na piersiach tej mocno przewrażliwionej na kulturę współżycia w narzeczeństwie dziewczyny. Nie stało się to jednak od razu ale dopiero po kilku dniach kiedy policjant nabrał pewności, że wisior jest tym którego zdjęcie wisiało przed laty nad jego biurkiem. Marzena J. wróciła do domu dalej męczyć się z narzeczonym. Ale po kilku dniach odwiedził ją policjant który przyjmował od niej zeznania. Na sznurku dalej kołysał się medalion który był celem wizyty przedstawiciela policji. W domu przy stole siedział mężczyzna o ciemnej cerze przypominający cygana.  Policjant poprosił Marzenę J. aby z nim przeszła na komendę. - Ale po co ? oburzyła się narzeczona cygana. - Chodzi o anulowanie zeznań jakie pani składała,  kłamał policjant.  Ponieważ komenda była na sąsiedniej ulicy kobieta powiedziała do narzeczonego,  że zaraz wraca.  Na komendzie została zaproszona do pokoju na piętrze do którego zaraz wszedł inny policjant po cywilnemu. - O jaki piękny ma pani wisiorek, powiedział. - Można zobaczyć ? I po chwili już  trzymam w dłoni przedmiot który przez wiele miesięcy kilka lat temu spędzał mu sen z powiek. - A skąd pani go ma ? zapytał. - Od narzeczonego. Dał mi  na urodziny ? To o czym Marzena J.  nie wiedziała było wysłanie do jej mieszkania patrolu policyjnego i przywiezienie Marka W. mężczyzny z pochodzenia cygana na komendę. - Tak dałem narzeczonej ten medalion. - A co nie wolno ? pytał. - Wolno wolno, ale skąd pan go miał ? - Kupiłem od kumpla. - Jaki jest jego adres i nazwisko ? - Janek R. z Konina, odpowiedział Cygan. I tak po ośmiu latach poszukiwań policja natrafiła na ślad przestępców którzy kilka lat temu prawdopodobnie zamordowali dwoje ludzi i skradli dzieła sztuki wartości rynkowej około 40 milionów złotych.  Janek R. został zatrzymany tego samego dnia przez specjalną grupę z komendy głównej. Był bardzo zaskoczony zatrzymaniem które nastąpiło podczas libacji  trwającej któryś kolejny dzień.  Po wytrzeźwieniu Janka R. zaprowadzono do pokoju w którym był prokurator i dwóch policjantów. - Co ma do powiedzenia w sprawie wisiorka ? pytali. - W sumie nic, przekonywał całkiem spokojnie przesłuchiwany. - To powiedzcie nam o wszystkim, a sąd już weźmie wasze zeznania pod uwagę przy wyroku. - Jakim wyroku ?  wystraszył się Janek R . Ja nic złego nie zrobiłem. - To skąd u was ten wisior? - Znalazłem go pod parkową ławką na skwerku w Koninie. - Tak sobie leżał a wy go znaleźliście? - No tak, odpowiedział, przesłuchiwany. Jana R. zamknięto wstępnie na 3 miesiące. Przesłuchiwano go prawie codziennie z użyciem specjalnych technik stosowanych przez policję. Wreszcie przysłuchujący zrozumieli, że Janek R.  to nieszkodliwy pijak kochający spontanicznie przeżywanie własnego życia który naprawdę nic nie wie o pochodzeniu medalionu. Trzykrotne badania na wykrywaczu kłamstw upewniły  przysługujących, że ten drobny pijaczk znalazł   drogocenny przedmiot rzeczywiście pod parkową ławką w Koninie. Śledztwo po raz kolejny utknęło w martwym punkcie. Medalion był jedynym odzyskanym przedmiotem z kolekcji złotych monet i biżuterii cesarstwa rzymskiego, pozostałej po tajnej  operacji komunistycznej bezpieki pod kryptonimem "żelazo".  Precjoza przewożono  7 marca 2001 roku w pancernym schowku pancernego  samochodu marki BMW między Wrocławiem a Warszawą. W  dniu tym zaginął bankowóz razem z dwoma funkcjonariuszami specjalnej ochrony MSW, wyposażonymi w najnowsze systemy łączności , kamizelki kuloodporne i uzbrojonych w długą bronią ostrą. Mimo przeprowadzonych wówczas na wielką skalę poszukiwań nie odnaleziono ani samochodu, ani przewożonej pancernej kasety, ani jej zawartości. Nie natrafiono też na żaden ślad, że funkcjonariusze żyją i ukrywają się gdzieś poza granicami kraju.  Założono podsłuchy domowe i telefoniczne w domach bliskich i dalszych krewnych zaginionych konwojentów oraz poddano ich przez trwającej ponad dwa lata inwigilacji.  Bez rezultatu do dzisiaj. Czasami ludzie cieszą się przedmiotami których historie są  znacznie bardziej zagmatwane od ich własnego oznaczonego wieloma zdarzeniami życia. Bywa nieraz tak, że bibeloty i biżuteria chociaż piękne i porywające mają zamknięty w sobie zapach śmierci i cierpienia,  odstraszający przecież przyzwoitych ludzi od zbrodni i przestępstwa.
    • @Wakss

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Teoria, że talent się po prostu ma lub go nie ma wcale (no dobra, można mieć go też w połowie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ), w Twoim przypadku jest zasadna. Niewątpliwie masz talent, bez dwóch zdań!  
    • @Domysły Monika Lubię tematy szaleństwa i przełamywania norm społecznych aby ukazać ich kruchość, a jeśli chodzi o pisanie trzynastozgłoskowcem chciałem spróbować
    • @Gosława   Treść jest pełna wymownej emocjonalności, wręcz poruszająca. Dotyka tak głęboko, że można ten wiersz niemal fizycznie poczuć. Siła tego wiersza tkwi w jego autentyczności i co istotne dałaś tu otwartą "furtkę" na osobistą przestrzeń dla czytelnika.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...