Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

postać postępująca


Rekomendowane odpowiedzi


sycz mała suko sycz
wymejkapowana spikerko na ekranie
która wyglądem drwisz z łzy
że kogo to kogno
że gdzieś tam gorąco trwa terror i ludzie
maczetami odrąbują innym ludziom głowy
że zwykłe problemy z transportem wody i leków
poza tym
pod słońcem nic nowego sąsiedzie
taka o jajcach gdybajka

zapalmy fajka sąsiedzie
bo ziąb kriogeniczny od betonu ciągnie
(nie przejechała odśnieżarka)
w grudniowej prognozie pogody
wzrosła pokrywa śnieżna
i sprzedaż telewizorów

plazmowych można oglądać
jędrnieją silikonowe tyłki w hade
na karmel opalone
brazylijskie i bezdusznieją
rachunki za wyjarany prąd
zaraz będzie odwieczerz zmierzcha
śnieg prószy płatkowieje głucho
śnieg mruży
śnieg
u nas sąsiedzie to cieci wkurw łapie
bo zamiast spalinowej odśnieżarki
jak zwykle przydział na szuflę

lepiej chodżmy sąsiedzie na jaką wódkę
bo nóg już nie czuję
od tego w miejscu tupania
nic nowego
pod słońcem sybaris sąsiedzie
sybaris

a księżyc skinął lemieszem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdzisławie
1. -postać postępująca- jako sybarytyzm
postępujące znieczulenie nie dlatego żeśmy mniej czuli się stali lecz od zarzucenia wiadomości tragediami które przyjmujemy już z obojętnością
ponieważ stały się dobrze sprzedajnym towarem
(zmiana tytułu do przemyślenia lecz nie mam na razie nic lepszego - jeżeli jakaś sugestia to chętnie wysłucham)
2. dzięki za wyłuskanie i wskazanie
3.odchudziny jak najbardziej lecz i tego autorowi szkoda i tamtego żal (znowu sugestie cięć jak najmilej widziane)

tekst świeży i miękki jeszcze

pozdrawiam i dzięki za wgląd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przepraszam
taki cham bywam z racji urodzenia
przepraszam przemyślę
mam tez pewne zalety
potrafię nieźle gotować naprawić drobne usterki w domu zagonić syna do odśnieżenia podjazdu kochać ludzi choć wolę kochać kobiety i potrafię też dać facetowi w mordę jeśli trzeba i to mocno
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
    • Świetna Poezja. Czuję całą sobą klimat tego Wiersza. Pozdrawiam słonecznie.
    • Jak dla mnie, to Wiersz wyśmienity. Brawo. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Jacek_Suchowicz dla mnie żywe, mama jest najlepszą tancerką i w ten sposób mnie łagodziła, gdy się nie słuchałam :)  
    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...