Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

tylko rodzina


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Andrzeju, bardzo się cieszę i dziękuję, że zechciałeś zwrócić swoją i moją uwagę na to zagadnienie. Wrażliwość to jest wlasnie to, co niektórzy ludzie posiadają i starają się ukryć przed światem głęboko w sobie, a niektórzy z kolei zupełnie nie mają pojęcia, co to w ogóle właściwie jest. Na tych pierwszych mawia się czasem - przewrażliwieni, a na tych drugich - gruboskórni. Tak już jest. Pozdrawiam, A.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam
Dziękuję, Wijo, za Twój komentarz. To prawda, zbyt wielu ludzi obawia się robić rzeczy ważne dla nich z tego tylko powodu, że boją się utraty akceptacji. Pozdrawiam serdecznie, A.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam

"Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć..."

To oczywista oczywistość ;)
Zgodnie z przypuszczeniem : ani be, ani me, ani kukuryku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam

"Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć..."

To oczywista oczywistość ;)
Zgodnie z przypuszczeniem : ani be, ani me, ani kukuryku...

Mam Ci wytłumaczyć z polskiego na nasze. A przynajmniej ja nie potrafię prozą przekazać tego, co poezją przekazuje wiersz. Ale są tacy, którzy wiedzą, co poeta chciał powiedzieć, że oczywiście nic ważnego. Najlepiej więc ich zapytać (bo nie po to, żeby się otworzyć na coś nowego, tylko żeby się utwierdzić we własnym przekonaniu). Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mam Ci wytłumaczyć z polskiego na nasze. A przynajmniej ja nie potrafię prozą przekazać tego, co poezją przekazuje wiersz. Ale są tacy, którzy wiedzą, co poeta chciał powiedzieć, że oczywiście nic ważnego. Najlepiej więc ich zapytać (bo nie po to, żeby się otworzyć na coś nowego, tylko żeby się utwierdzić we własnym przekonaniu). Pozdrawiam


A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam
To oczywista oczywistość ;)
Zgodnie z przypuszczeniem : ani be, ani me, ani kukuryku...

Żeby zrozumieć przekaz wiersza, nie trzeba go wykładać linijka po linijce. Czasem lepiej jest się przestawić na odbiór intuicyjny. Wiecej nie powiem. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mam Ci wytłumaczyć z polskiego na nasze. A przynajmniej ja nie potrafię prozą przekazać tego, co poezją przekazuje wiersz. Ale są tacy, którzy wiedzą, co poeta chciał powiedzieć, że oczywiście nic ważnego. Najlepiej więc ich zapytać (bo nie po to, żeby się otworzyć na coś nowego, tylko żeby się utwierdzić we własnym przekonaniu). Pozdrawiam


A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam
To oczywista oczywistość ;)
Zgodnie z przypuszczeniem : ani be, ani me, ani kukuryku...

Żeby zrozumieć przekaz wiersza, nie trzeba go wykładać linijka po linijce. Czasem lepiej jest się przestawić na odbiór intuicyjny. Wiecej nie powiem. Pozdrawiam.

A intuicja co, mówić nie umie ? ;)
Chodzi mi o choćby śladowy sygnał od czytelnika, obnoszącego się nachalnie z "rozumieniem", że nie są to słowa bez pokrycia. Kiedy tego nie ma (bo skąd ?), mam prawo twierdzić, że gaworzy bez sensu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mam Ci wytłumaczyć z polskiego na nasze. A przynajmniej ja nie potrafię prozą przekazać tego, co poezją przekazuje wiersz. Ale są tacy, którzy wiedzą, co poeta chciał powiedzieć, że oczywiście nic ważnego. Najlepiej więc ich zapytać (bo nie po to, żeby się otworzyć na coś nowego, tylko żeby się utwierdzić we własnym przekonaniu). Pozdrawiam


A gdyby tak, zamiast szarpać "niektórych" za nogawki, spróbował pan zwerbalizować swoje "zrozumienie" i uwiarygodnić się w ten sposób ? ;)

Ja wiersz doskonale, a przynajmniej wystarczająco rozumiem i odczuwam (pewnie pomaga mi wyobraźnia). Ale czy ja mam się jeszcze tłumaczyć z tego, co dla kogoś nie jest do pojęcia (bo tak są zadufani w sobie i w tym co sami robią). Bo nie ma co sprowadzać sztuki do tego, żeby tylko potwierdzała, to czego jesteśmy zwolennikami, co się nam podoba. Tylko sztuka wtedy jest sztuką, kiedy obcowanie z nią, tyle rozszerza nasze horyzonty pojmowania (nie tylko umysłowego), co uczy nas czegoś innego/nowego, a przede wszystkim tolerancji (przynajmniej do tego, co się nam nie mieści w głowie, a nie jest to destrukcyjne dla sztuki każdego rodzaju i wymiaru). Bo po prostu, jedno nie wyklucza drugiego; wręcz odwrotnie, jedno wzbogaca drugie. Pozdrawiam
To oczywista oczywistość ;)
Zgodnie z przypuszczeniem : ani be, ani me, ani kukuryku...

Żeby zrozumieć przekaz wiersza, nie trzeba go wykładać linijka po linijce. Czasem lepiej jest się przestawić na odbiór intuicyjny. Wiecej nie powiem. Pozdrawiam.

A intuicja co, mówić nie umie ? ;)
Chodzi mi o choćby śladowy sygnał od czytelnika, obnoszącego się nachalnie z "rozumieniem", że nie są to słowa bez pokrycia. Kiedy tego nie ma (bo skąd ?), mam prawo twierdzić, że gaworzy bez sensu.
Odpowiedź (i to wierszem)

Na pewno ja w tym widzę
to czego ty nie widzisz.
Tylko że ja do zrozumienia
nie używam tylko rozumu
i tylko wyrachowania.
Chociaż wcale nie mówię
że ty nie widzisz tego
czego ja nie widzę. I to ci
dopiero jest bez sensu.
I bądź tu mądry i pisz wiersze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


czy to z powodu strachu
czy nieśmiałości --> szukanie przyczyny
odwrócona karta --> wszystko się zmieniło
jedynie
zapomniane słowa --> to wszystko co pozostało, czyli nic w pamięci
tylko zapomnienie, wygumowanie

kiedy nie masz odwagi
iść za głosem --> krytyka postępowania opierającego się na
podporządkowywaniu się rzeczywistości i
okolicznościom, tu mnie postawili to tu będę stać

chyba wiesz
ryzyko jest wykluczone --> kiedy sam nie chcesz czegoś zrobić,
nikt Cię do tego nie zmusi, ze strachu
przed konsekwencjami i ryzykiem właśnie
w tym wszystkim

zrobić krok
odnaleźć --> niezbędna inicjatywa, która potwierdzi chęci
do czego doprowadziłeś --> odkrycie kart twarzą w twarz
i dużo więcej --> otworzenie się na doświadczenie

wierszy bez treści --> wspólnych lub inspirowanych wzajemnie dzieł,
co możliwe jest tylko w bliskich relacjach, patrz
tytuł, będący też wyrazem poglądów autora, co się
tłumaczy - "rodzina na pierwszym miejscu"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz inne interpretacje, te ciekawsze, niedosłowne.

1. Pierwsza część opisuje sytuację spotkania, żadne z obiecanych słów nie padły
Druga część mówi o zagłuszeniu wewnętrznego głosu głupią paplaniną
Trzecia - można mówić przecież tylko głupie frazesy
Czwarta - potrzeba wyraźnego ruchu w kierunku czegoś nowego, co można w sobie odnaleźć
Piąta - bo inaczej będziesz się kręcił w kółko człowieku
Szósta - i nie dojdziesz do żadnej treściwej treści
Tylko rodzina - może zrobiłeś głupio, ale chronisz rodzinę, a przynajmniej tak to sobie tłumaczysz

2. Wyobraźmy sobie sytuację graniczną, podbramkową, od której rozstrzygnięcia zależy jakaś istotna sprawa, przychodzi kolej na Ciebie, a Ty milczysz, pustka w głowie, chociaż wiedziałeś, co masz powiedzieć, nie potrafisz tego wyrazić, albo boisz się, że to głupie. Wracasz na z góry ustaloną pozycję, bo tak wygodniej. Żeby znajdować musiałbyś się ruszyć, a to by zwróciło uwagę wszystkich na Ciebie. Lepiej zostać na miejscu i przekształcić w bezsensowne działanie, mrówczą odtwórczość, nie zawierającą egzystencjalnie pojmowanego sensu.
Tylko rodzina - robisz to wszystko dla rodziny, bo tak bezpieczniej

3. Wiersz miłosny - spotkanie miłosne tet a tet, na którym dochodzi do zbliżenia, oboje to niemowy, albo nie chcą się przyznać do istnienia uczuć, albo ich nie mają, wolą wypowiadać frazesy - typu: było Ci dobrze, oczywiście, jesteś wspaniały, jesteś boska itp. Wyjście poza schemat mogłoby spowodować brak następnego spotkania, a jednak nie było najgorzej. Człowiek ma wrażenie, że coś traci, ale zagłusza to przekonywaniem samego siebie, że to co zyskuje, co ma z tego, jest przynajmniej namacalne, a jakby zaczął drążyć, mógłby stracić to, a nie zyskać nic innego w zamian. Doprowadził tym siebie do skrajnego wyczerpania, fizycznego i psychicznego.
Tylko rodzina - mogłaby pomóc mu w zwalczeniu, zwycięstwie nad samym sobą.

4. Egzamin zawodowy - pytanie dotyczy Twojej osobowości. Na inne pytania, zawodowe, odpowiadałeś automatycznie, bo to przymus wewnętrzny, wykonanie obowiązku. Nie wiesz, co odpowiedzieć, nie byłeś na to przygotowany. Boisz się, że wszystko co powiesz będzie niewłaściwe, nic nie mówisz, rezygnujesz, wychodzisz. Dotąd nie wymagano od Ciebie bycia sobą, jesteś zdezorientowany. Uświadamiasz sobie, że Twoje dotychczasowe życie nie posiada żadnej treści.
czujesz złość, dlaczego ktoś Ci musiał przypominać o tym, że nie masz żadnych dążeń poza pracą, jak można zadowolenie ambicji rodzinnych, rodowych uznać za niewystarczające.

5. Zauważenie dawnych przyjaciół na dworcu lub w innym tłumie, tyle chciałeś im powiedzieć, tak za nimi tęskniłeś, ale żeby coś zrobić, potrzebna jest decyzja żeby zawołać i wyrazić swój wewnętrzny głos, emocje. Rodzina, choćby i najlepsza, nie zastąpi przyjaźni. W tej sytuacji tytuł Tylko rodzina, jest ostatecznym przeważającym argumentem do odświeżenia tych starych niezapomnianych relacji i przeżycia wielu cennych chwil, które jak dotąd są tylko "wierszami bez treści"

Głównym intuicyjnym przesłaniem wspólnym dla wszystkich interpretacji jest sytuacja, w której od podmiotu lirycznego coś zależy. I to on decyduje, czy nada wierszom treść, czy zamknie się w sobie.

Mam nadzieję, że ta odpowiedź nada temu tekstowi powyżej większą czytelność, a zarazem rację bytu. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wybacz, Michał, że nie zauważyłam wcześniej Twojego komentarza. Być może to dlatego, że nie pałam ostatnio zbytnią sympatią do imienia Michał. Bez urazy. Co do wielbienia i chwalenia - nie zauważyłam. Może Ty chciałeś skomentować na poważnie tylko słów Ci brakło? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wybacz, Michał, że nie zauważyłam wcześniej Twojego komentarza. Być może to dlatego, że nie pałam ostatnio zbytnią sympatią do imienia Michał. Bez urazy. Co do wielbienia i chwalenia - nie zauważyłam. Może Ty chciałeś skomentować na poważnie tylko słów Ci brakło? Pozdrawiam.

Niestety nie należę do osób liżących się po wierszach, stąd brak sympatii do mojej osoby. Aczkolwiek ja też nie przepadam za obślinionymi buziami, więc jest w porządku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   Dam odpowiedź poniżej i będzie pani zaskoczona...   Łukasz Jasiński    @Leszczym   Jeśli chodzi o Świętą, ojej, Ślepą Temidę, to: też miałem taki przypadek - jako uczeń Liceum Zawodowego (1999-2004) zostałem wciągnięty w zbiorową kradzież samochodów - Opel i Żuk, oczywiście: bardzo dużo mogę powiedzieć na temat działalności policji i sądu - od środka, jakby inaczej: miałem akt oskarżenia o kradzież, jednak: to wszystko było po alkoholu i zabawa z ułańską fantazją, dostałem dwa wyroki w tym samym czasie (jeden w zawieszeniu na pięć lat, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu i drugi: w zawieszeniu na trzy lata, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu) - nigdy nie siedziałem w więzieniu, więc: mam czyste sumienie, kiedy chodziłem na komisariat składać podpisy (na Władysława Pytlasińskiego - Dolny Mokotów) - policjanci się śmiali (i z sądu i ze mnie), dlatego też: nie boję się wymiaru sprawiedliwości - mam po prostu praktykę, nomen omen: znam osobiście sędziego Igora Tuleję - rozmawiałem z nim w jego osobistym gabinecie, oczywiście: ta sprawa już dawno jest nieaktualna - dokumenty zostały zniszczone (zgodnie z prawem), już pan wszystko wie? Gdybym był osobą słyszącą - nie byłoby tego - osoby niesłyszące są łatwo wykorzystywane, de facto: w tych dwóch wyrokach powinien zostać uniewinniony (kozioł ofiarny) - tak prywatnie mówili policjanci, biegły sądowy i opiekunowie socjalni.   Łukasz Jasiński 
    • @andrew   Panie Andrzeju, mój poziom IQ to od 125 do 158 (testy zrobiłem z różnych źródeł, jedno źródło to żadne źródło) i mam wysoką kulturę osobistą, a o większości ludziach tego nie można powiedzieć, poza tym: moim przodkiem jest Jakub Krzysztof Ignacy Jasiński herbu Rawicz, mason, poeta, jakobin i generał - jego grób jest na warszawskiej Pradze, pomnik - też i liceum jego imienia - też, moi przodkowie przed Drugą Wojną Światową mieli dworek w Jasionce, niedaleko Rzeszowa - teraz jest tam lotnisko i przerzut broni na Ukrainę, po kądzieli: moi przodkowie podczas Drugiej Wojny Światowej ukrywali żydów w ziemiance-spiżarni, wieś: Piotrkowice, gmina: Żabia Wola i województwo: mazowieckie - to jest podstawa świadomości własnego jestestwa, a nie przynależność do jakiejś sekty monoteistycznej - judaizmu, chrześcijaństwa i islamu i do ich różnych odnóg - Opus Dei, Chabab Lubawicz i Świadków Jehowych, dziękuję za rozmowę i miłej wędrówki, tylko: po drodze - żadnych narkotyków, alkoholu i seksu, zrozumiano? Wystarczy śpiew i taniec - to też zabawa...   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
    • Pytanie miało pokazać głęboka wiedzę peela. Mogła zapytać, co sądzisz, o tzw  łagodnych konserwantach w kosmetykach, bo ma wątpliwości, co do nich, ale tylko wtedy, jak był w jej typie. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu  - miło że czytasz -                                                                                                      Pzdr.serdecznie. @corival - @Rafael Marius - dzięki - 
    • @Łukasz Jasiński Zajrzę ;)) Dzięki. @violetta Jakby to ująć w słowa - nieco inny punkt widzenia ;)) I nawet chyba wiem dlaczego... "inaczej" pracowałem na studiach ;) @Rafael Marius to troszkę tes nie dobrze, bo wpadam w moralizatorstwo :// @Dagmara Gądek Też lubię komedie ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...