Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Weź ładne wyrazy
I ładnie je ułóż
Dodaj do tego
Całe gówno tego świata
I wyjdzie z tego poezja

Weź swoje uczucia
I ustaw je równo
Chuj, kurwa, gówno

Opublikowano

Ahh... niezmiernie bawi mnie wasz ból dupy :D.

Ale i tak żyję nadzieją, że może znajdzie się ktoś na tyle inteligentny by zrozumieć tzw. "co autor miał na myśli"

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak widać, mam masochistyczne skłonności.


Nie ma tu nic pięknego. Moja poezja nie jest piękna. Jest dokładnie taka jaki jestem ja. Drugie, trzecie dno? A gdzie tam, przekaż prosty i klarowny, tylko trzeba wyjąć głowę z dupy.

Tak, oczywiście mógłbym napisać to samo, rozpisując się do trzydziestu, PIĘĆDZIESIĘCIU zwrotek, ale po co? Przekazałem to co miałem do przekazania.

"Kto ma oczy, niechaj patrzy, kto ma uszy, niechaj słucha". Jak to mówił pewien mistrz z Nazaretu
Opublikowano

Ktoś zinterpretował to jako
[quote]Myślę, że autorowi chodzi zupełnie o coś innego. O tę niesprawiedliwość, że jeden gniot jest wyniesiony na piedestał, a drugi gniot jest nazwany wprost, bez, nawet cienia, nadziei na jakąś wartość. Tak odczytuję i w pełni się zgadzam, identyfikuję i inne takie, a przykładów na PP nie brakuje i tylko- ostatnio modny- leming tego nie zauważy. Dodam jeszcze, że głośnych nazwisk vel nicków zamieszanych w tę niesprawiedliwość- mnogo ;) sprawiedliwość niestety po śmierci ;) chyba, że robią mnie w konia :D pozdrowienia ;)



Co kłamstwem nie jest, jednak nie trudno nie zauważyć pewnej pogardy do poezji ;). Oraz pstryczek w nos miłośnikom utartych schematów i motylkowych oh ah wierszyków

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...