Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pośmiałem się
księża biznesmeni uczą nas o pokorze
autostrady szerokie jak ucho igielne
już nawet inteligenci chcą wysadzić premiera
który otworzył nam lufcik na świat
dobrze że do nas nie emigrują

pośmiałem się
likwidują szkoły chociaż zostawiają kościoły
na wieczną pamiątkę
dzieci podobno nie ma (jak miejsc w przedszkolach)
a i tak wielu stąd spierdala
widocznie nie wierzą w objawienie

pośmiałem się
i z pensji waszej jak piątka na kwitku
i dwójka dzieci i bieda i bieda
stąd też elita z wysokich pięter
też mnie rozśmiesza
warzywniak sandały i napierdala
na biedną kasjerkę bo władca i pan

pośmiałem się
jak pewna pani chciała mnie utłuc za wiersz o pedałach
którego nawet nie napisałem
śmieję się teraz jak ta tolerancja
wymierza ciosy w tych co nie lubią
"pięknych" kolorów na plakatach

i śmiałem się
jak psy szczekały
anonimowe kundle
spuszczone ze smyczy
kundle w chuj poszły
a ja zostałem
(i też się wtedy śmiałem)

i dalej się śmieję
z lewaków z pingwinów
z komuchów z pajaców
z chłopców co pachy swe golą
i z fanatyków
i z unii się śmieję
i z siebie

Opublikowano

Z tym wątkiem o premierze który (niby) "otworzył nam lufcik na świat" można by się spierać - zwłaszcza.
Generalnie za przeproszeniem chujnia jest. Na tym portalu (skądinąd zasłużonym) też.

"elita z wysokich pięter
też mnie rozśmiesza
warzywniak sandały i napierdala
na biedną kasjerkę bo władca i pan"

Uniwersalne.

Opublikowano

Zgadzam się - z formą i przekazem. Zaraz pewnie ktoś wyskoczy z tekstem, że za długie i przegadane, że poezja to nie polityka, ale te komentarze będą - korzystając z dialektyki wiersza - pierdoliły głupoty. Świetny tekst.

--
Pozdrawiam
Michał Małysa
http://www.mojwierszownik.pl

Opublikowano

to zapewne dużo zmian formalnych jak na jeden wiersz, ale pomyślałam sobie że mnie by się lepiej czytało, gdyby wyeliminować każde następne "pośmiałem się" (bez których wiersz nie wykoleja się wcale na tyle, aby wyszedł jakiś skołowany połamaniec, lecz to jedynie inna wariacja) i poprzestać na strofie przedostatniej - subiektywnie.
w takim kształcie wychodzi całkiem ciekawa soczewka tych wszystkich polskich naszych kwiatków rzeczywistości i mentalności społecznej

Opublikowano

oscari valtteri - a jakże :)

Michał Małysa - poezja nie ma na szczęście granic, nie tylko o sercu się pisuje...

sława zaczek - a tu się dowiedziałem, że jednak emigrują z Zachodu, na stanowiska dyrektorskie,rzec jasna...

inne ściany - będę myślał, org to dla mnie faza próbna, czytam kto i jak pisze, a potem albo tekst idzie dalej, albo już zostaje jako nieudany...

Zdzisław Antolski - też mam ostatnio wrażenie, że schodzimy na manowce bezmyślności, która u nas jest nazywana poprawnością polityczną. Pokąsam, pogryzę, zobaczymy...

Bardzo serdecznie dziękuję!

Opublikowano

śmiech to zdrowie, bo jakby to wszystko przetrawiać to człowiek by oszalał, politycy są jak piłkarze dostają kupę kasy za ciągłe faux pas.
niestety możemy tylko się wkurwiać

pozdrawiam Michale końcem stycznia będę w Krakowie to się odezwę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
    • @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
    • dla pani doktor D.                     chodzi normalnie                      o Dominikę.       W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka  emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść,  mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim  umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. -  Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.            
    • @Berenika97   Droga Bereniko.   już za późno;)   napisałem.   jutro wkleję:)   i już się proszę nie denerwuj:)    
    • Czy to Nelson pod Kopenhagą, lub na Teneryfie? Tak, czy inaczej dobry opis batalii. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...