Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wyczerpany zgiełkiem i ingerencją
zapominam
opuszczam strapiony nastrój
zostawiam zmęczone ciało
by w innej gęstości czasu
i mniejszym skupieniu bycia
pospacerować po ciemnej stronie księżyca

stawiam krok w przydymione lustro
otwieram pełne garaże tęsknot
chłopiec bawi się
lecz muszę wracać
choćbym nie wiem jak bardzo próbował
tam nie ma teraz
trwa zawsze tu

stąpam ostrożnie
jeżeli rozbiję
po tej lub tamtej stronie
pozostanę już cieniem na zawsze

wciąż szukam
bezpiecznej drogi na drugą stronę
do zamku strachów i życzeń

w piekle mają lożę szyderców
w niebie szukam własnego kąta dla kiepskich poetów

Opublikowano

Znów w Twoim wierszu magiczne momenty.
Ale tak mysle sobie, że za dużo przemyśleń jak na jeden wiersz.
Wszystkie ważne i trapiące i wychodzace niecierpliwie w natłoku refleksji. Zlikwidowałabym całkowicie pierwszą zwrotkę i skupiła się jedynie na motywie lustra i przechodzeniu z obawą na druga nieznaną stronę.....
Co zobaczyła Alicja po drugiej stronie lustra...
Pozdrawiam Sebku serdcznie
Lilka

Opublikowano

Sebku , ja także często myślę o drugiej stronie ,,,i bywam tam myślami .
Ale rzeczywistość niesie inne obligacje, nic na to nie poradzimy , prócz stawienia im czoła!
Dobrze ,ze zostawiasz strapiony nastrój ,,, nie każdy tak potrafi!
Pozdrawiam!
Ja

Opublikowano

Peel szuka odskoczni od rzeczywistości, tak jak w bajce lustro jest przejściem na druga stronę, na stronę marzeń, gdzie po zostawieniu rzeczywistość i trudów dnia codziennego, można odetchnąć, nawet pobyć małym chłopcem. Ale trzeba wracać, bo życie jest tu i teraz.
Tak jakoś czytam i jest ciekawie, chociaż koniec wiersza skłania do myślenia o przejściu na zupełnie inną stronę. Pozdrawiam. Ula:)

Opublikowano

W tytule, byłoby lepsze, tylko.. lustro. Chwilami za "ciężko", za gętso w treści.
Sam pomysł wejścia w lustro i obserwowanie siebie, fajny.
Drugi wers w II- giej, czy nie lepiej.. otwieram garaże pełne tęsknot..?
..."w niebie szukam własnego kąta dla kiepskich poetów"... :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

* pierwsza część....no cóż próbowałem wykazać tam różnicę pomiędzy tymi światami oraz ten moment kiedy peel jest gotowy do przejścia
bez tego kawałka wiersz kulał by... ;(

zdecydowanie nie jestem za miniaturkami, czasem to rzeczywiście coś pięknego,
jednak często to odpowiedż na minimalizację i upraszczanie wszystkiego w tym naszym błyskawicznym świecie na 3 minuty,

nie pójdę tam nigdy, jeżeli chodzi o temat jest on tak przesycony
treścią że warto byłoby rozwinąć go w kilka razy dłuższy utwór
tak ja uważam,
jednak wszystko musiało by być dobrze przemyślane przesycone i nasiąknięte refleksją
tak że wiersz mimo że byłby ciężki, byłby w stanie uosobić tą
stronę naszego życia realistycznie, lecz zarazem magicznie
czyli tak jak jest naprawdę
pozdrawiam Lilka ;)


** Przecież wszyscy zostawiamy wtedy strapiony nastrój,
noo chyba że sen przynosi nam odbicie silnych strapień, albo gdy śni nam się praca, ohh, to jest najgorsze ;)
oby to lustro trwało zawsze na miejscu i czekało na nas
wtedy gdy go potrzebujemy, po żadnej stronie nie możemy być zbyt długo, lecz tyle ile trzeba, by nie zostać cieniem za zawsze ;) kłaniam się Alu



*** dziękuję, Ula, końcówka, w sumie...naszła mię taka fraza i nie potrafiłem z niej zrezygnować, nawet jeżeli nie do końca pasowała z tymi stronami :(
pozdrawiam



**** rzeczywiście co do tytułu, nie byłem do końca przekonany, po prostu nic lepszego nie potrafiłem wtedy wymyślić....gęsto w treści powiadasz...w sumie...tak....ale to chyba dobrze na swój sposób...nie lubię pustosłowia, mimo że wyłoniłem się z chaosu, moim celem jest aby każde zdanie-niezdanie, miało głębszy i uporządkowany sens swego istnienia, nie po to aby sobie był, bo się zrymował tylko naprzykład ;)
ale to tylko pobożne życzenia takie moje ;)
Pozdrawiam serdecznie Nata
Opublikowano

Twoje rozmyślanie kojarzy mi się z:

"Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś (zobaczymy) twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i ja zostałem poznany".

(z 1 Listu św. Pawła do Koryntian - 1Kor13, 12)

Wydaje mi się, że wiersz oddaje rozważania Peela b. naturalnie - kiedy człowiek zastanawia się nad sprawami ostatecznymi, myśli przeskakują z zagadnienia na zagadnienie, z niepewności w pewność i spowrotem; może trochę za dużo czasowników ale to takie tam...moje ;-)
w/g mnie tytuł adekwatny do treści - "Przydymione lustro" to nic innego jak ta "niejasność", której nie potrafimy "zobaczyć" tu i teraz "twarzą w twarz", choć bardzo byśmy chcieli.

sprawiłeś moje zamyślenie i za to dziękuję, Sebku :)

serdecznie pozdrawiam - Krysia

Opublikowano

coś w tym jest, gdy spojrzeć na tekst pod względem czasowników :)
będę pamiętał o tym, by nie przesadzić następnym razem, tu chyba musiało tak być ;)
dziękuję, kamyk do kamyka i uzbieram kiedyś piękną górkę do budowy
moich fantastycznych(a może wcale nie) krain ;)

Pozdrawiam, Krysiu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...