Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stojąc na drętwych podeszwach
otrzepałam zakurzone życie
coraz jaśniejsze od wschodu nadziei

słońce chciało tylko napić się wody
a ja chwyciłam jego promienie

trzymam za rąbek lato
pieszcząc w naparstkach kolce kaktusa

płynie kolorowy balon...







Copyright by Ewa Krzywka
2012
Opublikowano

Nie wiem czy łapię wszystkie odniesienia, ale chyba każdy może z tego wiersza coś dla siebie wziąć/uszczknąć. A w każdym razie nie ma róży bez kolców, a nawet jeśli jest, to co to za róża. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kontemplacja uroków przyrody/natury i "otrzepywanie życia" przywodzi mi na myśl Rousseau`owską wizję życia; wychowania, dorastania i dojrzewania, melancholię i zadumę obrazów Friedricha... Można powiedzieć, że to refleksja... ale przez niespójną rekwizytornię (balon, kaktus, naparstki, podeszwy) wygląda na dziewczyńskie ochy, ech y...

Niech żyją trampki i guma balonówa! Dziewczyńska filozofia rulez!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Akurat te promienie słońca są tutaj największym dysonansem, gdyż przyjęta konwencja w tym utworze odnosi się do istności wrażeń (w rozumieniu redukcji fenomenologicznej).

Pozdrowienia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kontemplacja uroków przyrody/natury i "otrzepywanie życia" przywodzi mi na myśl Rousseau`owską wizję życia; wychowania, dorastania i dojrzewania, melancholię i zadumę obrazów Friedricha... Można powiedzieć, że to refleksja... ale przez niespójną rekwizytornię (balon, kaktus, naparstki, podeszwy) wygląda na dziewczyńskie ochy, ech y...

Niech żyją trampki i guma balonówa! Dziewczyńska filozofia rulez!


Jean Jacques Rousseau i Friedrich chodź dzieli ich szmat czasu mogą stanowić dla autora komentarza jakąś kanwę dociekań analitycznych. Co prawda Rousseau jest naturalistą, a niemiecki malarz epigonem romantyzmu w jego zachowawczym niemieckim wydaniu, gdzie natura stanowi alegorię ludzkiej psychiki ale ta dziewczyńskość to rzeczywiście koncepcja Rousseau, w ramach której odmawiał ten "ojciec rewolucji francuskiej" wszelkich przymiotów intelektualnych i wyobrażeniowych kobietom, czego z kolei nie można powiedzieć o współczesnej literaturze, bardzo ciekawie reprezentowanej przez całkiem młode panienki. Tak wiec w tym komentarzu nie widzę żadnej spójności merytoryczno-logicznej.

Pozwolę sobie na drobną trawestację - takie samcze ble ble....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A co Pan widzi złego w infantylizmie jako pierwotnym i nieskażonym konwencją wrażeniu? A ta pozostałość czyli "nic" to właśnie epoce.

Nie widzę niczego złego w infantylizmie, a jedynie traktuję jak rozkoszną paplaninę, nie mieszczącą się w moim wyobrażeniu " o współczesnej literaturze, bardzo ciekawie reprezentowanej przez całkiem młode panienki " ;)
Opublikowano

Panie Andrzeju Barycz - moim zdaniem tu jest właśnie sedno sprawy. Poezja ma odnosić się do wyobraźni i uruchamiać wyobrażenia. U jednych wyobrażenia zostają uruchomione u innych nie. To sprawa bardzo subiektywna. U każdego bodźce sprawcze potrzebują innego impulsu, a J. Bruner (w pierwszym prawie rozwoju) określił to iż rozwój polega na uniezależnieniu natury reakcji od natury bodźca i to otwiera pole działań poetyckich w mojej koncepcji.

pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Dwa słowa  - robi wrażenie  !
    • białe chmury  rozkołysane w niedopowiedzeniach  letniej pieśni   drobniutkie  kropelki na twarzy wrastają w nas słodyczą   ciemnoczerwonym rumieńcem jabłoni spartan w gęstniejącej koperkowej mgle    uspokajasz  szeptem motyla szum wiatru   jesień  z zawiązanymi oczami wierszem   i w zmechaconym  metaforami    swetrze  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena Pięknie i wzruszająco.
    • Lato rozdarło się jak zardzewiała flaga. Nad morzem tańczyliśmy boso, piasek wbijał się w skórę jak tysiące igieł, czasem jak krwawiące ostrza. Twoje włosy były czarnym grzmotem wiatru, solą, co paliła w gardle jak rana. Kochałem cię jak pustynia ulewę, jak rekin krew, jak burza grzmot. Bez wahania. Bez litości. Do bólu. Aż woda stawała się winem, a słońce rozsadzało horyzont jak granat. Twoje ciało było oceanem, bez dna, bez brzegu, gdzie tonąłem i rodziłem się na nowo, w szepcie szaleństwa i przypływach ognia. Każdy dotyk jak rozcięcie, każdy pocałunek jak krzyk i krew w serce. A jednak pragnąłem więcej. Zawsze więcej. Bez końca więcej. Ale przyszła jesień – rdzawa, gnijąca, cicha jak dłoń trupa. Liście opadały jak spalone fotografie, a twoje oczy gasły, zamieniały się w popiół wspomnień. Został tylko szum fal, jak pusty śmiech Boga w pustej katedrze. Teraz siedzę sam, z piaskiem w oczach, z tęsknotą, co ma kształt noża wbitego po samą rękojeść. Palę wspomnienia jak suchą trawę, ale ogień nie grzeje, tylko dymi. A dym gryzie i dławi, jak imię, które wciąż słyszę w sobie - rozbitą butelkę na mieliźnie, z resztką soli na szkle, co pali jak dawna rana, echo, co nigdy nie wraca, lecz budzi widma wiatru, wycie psa przy torach, gdzie tory prowadzą w pustkę, morze, które zna i kocha tylko samotnych - a w ich sercach sieje burzę, co nigdy nie milknie.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...