Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Staraj się zawsze pokazać za pomocą słów jakiś obraz, przynajmniej w warstwie podstawowej. Resztę zostaw czytelnikowi.
Coś jak Mleczko i inni mistrzowie graficznego... haiku :)

Pozdrawiam.





Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale haiku nie jest jednoznaczne w odbiorze, zatem absolutnie nie nadaje się do zwyczajnej rozmowy :)
Prędzej coś w rodzaju złotej myśli, przysłowia.

Powiedzmy powyższe... Twoje interpretacje skupiały się na kominku, barwach, muzyce i świerszczach, czyli krótko mówiąc: doznaniach.

To było moim zamysłem w sferze podświadomej, więc świerszcz - doznania słuchowe (muzyka, dźwięki), kominek - doznania słuchowe (szepty, westchnienia) ale i cielesne (ciepło, dotyk) oraz wizualne - barwy, migotania, splecione ze sobą blaski i cienie.
Dlatego Twoje re skupiły się na tym, co jest podświadomym tłem warstwy podstawowej a tym samym: dokreślają ją.

Więc mamy "pierwszy raz" - coś nowego, jakieś nowatorskie doświadczenie.
Jakie? Podpowiada to drugi wers:

http://www.sjp.pl/%B6wierszczyk

ale niejednoznacznie, o czym wspomniałem na wstępie. Można, a nawet trzeba pójść drogą świerszczy w kominie, barw, dźwięków i zrobiłaś to, zgodnie z moim założeniem w swoich re :)

Ale świerszczyki oznaczają też czasopisma pornograficzne, więc pierwszy raz... sugeruje chłopca (zdrobnienie słowa świerszcz), który poznał wreszcie smak prawdziwej fizycznej miłości.
Jego pisma z obrazkami nagich kobiet i kochających się par lądują od tej pory w ogniu, bo czy są w stanie zastąpić prawdziwe doznania i dotyk żywej dziewczyny?
Kominek może być oczywiście metaforyczny, w każdym razie po tym "pierwszym razie" świat fantazji seksualnych usuwa się na drugi plan.

Pozdrawiam i życzę miłych namiętnych snów :)








Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



drugi raz ...
do play boy'a
zabiorę się od tyłu

Pomiędzy jest nieistotne :) Zawsze najbardziej pamięta się to co było pierwsze i ostanie.
Natomiast to co w środku - odczuwamy jedynie w zawoalowany sposób, właśnie poprzez te najważniejsze w życiu momenty:



zdradziłem -
po raz ostatni
jak zawsze





Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



na początku był 'świerszczyk';
po nim 'płomyczek', 'płomyk' ...

Tak, właśnie o takie dojrzewanie chodzi.
Stopnie. Jedni pną się po nich w górę, inni schodzą coraz niżej -
każdy ma w sobie niebiańską cząstkę agape, ale i cień rzucany pod latarnią przez prostytutkę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wiosenne burze i deszcze  są jak oddech Kaczuchy bzy tak upojne jak wino odległe  słoty i pluchy galaktyka się mieni srebrzystymi gwiazdami a Pankracy woła... w mordę i nożem pasikonika! czuj czuj czuwaj rozlega się dokoła a małpka sobie...fika!
    • wszystko wygląda inaczej kobiety gorzej problemy lepiej tylko dotrwać do rana   jest taki sposób idzie się mostem dotykając coraz zimniejszą dłonią żeliwne latarnie skąpane w poświatach a przy ostatniej zwiniętą pięścią walić należy tępe krawędzie aż poczujesz sympatię do świata   powinno wystarczyć do rana nie skończysz w pętli nie skoczysz  
    • @MIROSŁAW C. Jest takie podejście, że do odbioru obrazów nie potrzeba przygotowania – można na nie spojrzeć jak na krajobraz, a do tego każdy jest zdolny. Przy tym obrazie rozum z przyzwyczajenia coś składa, ale w końcu przechodzi na odbiór.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Naram-sin Twoja odpowiedź jest jak zgrabnie przystrzyżony żywopłot – elegancka, ale pozbawiona życia. Tak bardzo chcesz sprowadzić wszystko do formy, że zatracasz sens, dla którego ta forma w ogóle istnieje. Twoje podejście przypomina nauczyciela, który zamiast słuchać, co uczeń próbuje wyrazić, skupia się wyłącznie na poprawnym użyciu przecinków.   Piszesz, że nie dyskutujesz z treścią – i jednocześnie poświęcasz cały akapit na jej wyśmianie, próbując przykryć ironią i estetyczną wyższością własny brak zrozumienia. Mówisz, że forma jest słaba – może i nie jest perfekcyjna, ale jej celem nie była akademicka precyzja, tylko przekazanie emocji i myśli, które nie mieszczą się w twoich estetycznych ramach.   Wypominasz mi „trąby jerychońskie”, a sam nie dostrzegasz, że twoje litaniowe ciągi zdań też grzmią – tylko w tonacji mentorsko-nudzącej. Mam pełną świadomość, że używam słów takich jak „przebudzenie”, „katusze”, „kajdany” – i robię to nie dlatego, że chcę bawić się w romantyzm, ale dlatego, że one oddają ten ciężar, który wielu dziś czuje. Jeśli dla Ciebie to tylko „rekwizyty z liceum” – świetnie, ale dla innych to może być język doświadczenia.   Piszesz, że gdybym „wyszedł z tym na ulicę”, uznano by mnie za pijaka lub niespełna rozumu – i tu właśnie pokazujesz swój największy problem: utożsamiasz konwencję z wartością. Prawda jest taka, że wielu ludzi, którzy wyszli na ulicę z „dziwnymi słowami”, zmieniło świat. A wielu, którzy siedzieli w fotelu i poprawiali innych, zostali zapomniani razem z pyłem swojej krytyki.   Dziękuję za opinię – szanuję ją jako odmienny punkt widzenia, choć zupełnie się z nią nie zgadzam. I radzę Ci jedno – czasem warto posłuchać, zanim się oceni. Bo jeśli dla Ciebie każdy głos brzmi jak „trąby jerychońskie”, to może problemem nie jest głośność – tylko Twoje uszy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...