Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
dzieciom dedykuję


kiedyś dzieciakowi kosmos się przyśnił

gdy dorósł kosmiczną rakietę obmyślił
i na cel pozaziemskiej podróży
wziął kosmos duży

do rakiety Łajkę wsadził
w przestrzeń wysadził

lot psina przeżyła
po świecie fama krążyła
że Łajka żyje
jedzenia ma po szyję
a na ziemię nie wraca
bo się nie opłaca

naukowcy głowy nie stracili
Gagarina w gwiazdy wystrzelili
pilot odbył lot niesamowity
przeprowadził pomiary elementów orbity
dzięki temu odkryciu Neil Armstrong
znalazł się na księżycu

potem pierwsza w świecie kobieta
w kosmos poleciała Walentyna
Tierieszkowa się nazywała

na tym historia kosmicznych lotów nie gaśnie
roznieca ją Mirosław Hermaszewski właśnie
Polak z krwi i kości z załogą
kilka dni w przestworzach gości
gdy na ziemi ląduje
człek się dowiaduje
że kosmos to meta nowych
podróży urlopowych!

tam odpoczną ludzkie kości
wprawione w stan nieważkości
oczy widok kraterów zaskoczy

czasem wystarczy marzeniami
zmysły odbezpieczać
by własną stopą
wszechświat
zaznaczać
Opublikowano

Taaa... dzieciaki w kosmos i spokój święty. To jakiś ego-manifest? Co do formy - nic nowego u Pani czyli praca praca praca...

Opublikowano

Alinko kawalek kosmicznej odyseji , z tym Gagarinem to tak naprawdę nie do końca wiadomo,,,?!
A wycieczki w kosmos, jak dla mnie rodzaj prózności,,,ale co taki tuz ma robic z kasą ...polecieć w kosmos...my także kiedyś polecimy ,,, oby nie nie za prędko!Ha! I dobrze ,że się przyśnił...plusnę !
Serdecznie!
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rzeczywiście do wiadomości podawanych
w różnych źródłach należy podchodzić
z dużą rezerwą

o Łajce czytałam różności
do dziś nie wiadomo co jest prawdą
a co niekoniecznie

wiersz nie jet naukowym przekazem
ale w sposób humorystyczny
opowiada o kosmosie
który nadal jest wielką niewiadomą
stąd wciąż inspiruje zaciekawia

może kiedyś wszyscy będziemy mogli
wylądować na Księżycu:)))

dziękuję Haniu za sympatyczny komentarz
i poświęcony mi czas

pozdrowionka:)
Opublikowano

Witam.
Nie lubię krytykować, ale tym razem wiersz naprawdę słaby.
Wiem, że to wiersz dla dzieci, ale jak powiedział Abelard Giza w jednym ze swoich Stand up'ów:
"Przecież to jest mały człowiek, a nie debil(...)."
Przepraszam za takie porównanie, ale forma słaba, rymy faktycznie częstochowskie, do tego błędy np. Armstrong a nie Amstrong.
Dlatego moim zdaniem wiersz do przebudowy.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



literówkę poprawiłam:)

na komentarz odpowiem tak:

kto pod kim dołki kopie
sam w nie wpada


baj baj:)


To znana maksyma i wiele w niej prawdy, niemniej jednak, nie bardzo rozumiem jak to się ma do mojego komentarza.
Przecież oceniałem wiersz a nie autorkę.
Poza tym nie należę do osób, które marnują czas na takie zagrywki.
Może jest to źle odbierane, ale uważam, że lepszy szczery komentarz niż fałszywe "kolesiostwo".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



literówkę poprawiłam:)

na komentarz odpowiem tak:

kto pod kim dołki kopie
sam w nie wpada


baj baj:)


To znana maksyma i wiele w niej prawdy, niemniej jednak, nie bardzo rozumiem jak to się ma do mojego komentarza.
Przecież oceniałem wiersz a nie autorkę.
Poza tym nie należę do osób, które marnują czas na takie zagrywki.
Może jest to źle odbierane, ale uważam, że lepszy szczery komentarz niż fałszywe "kolesiostwo".


tak dużo dostałam od wielu osób szczerości
że w tym momencie z miękkości
w tym miejscu nie mogę
przyjąć więcej:)

najszczersze są dzieci
póki dorośli nie nauczą kłamać:)

punktuję tylko wiersze
które mieszczą się w moim
krajobrazie

i rozumiem jeśli mój się nie podoba

obiecuję zajrzeć do Pana wierszy -
sygnalizacja włączona:)

za zainteresowanie dziękuję:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...