Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomik Stefana Rewińskiego "tak w sam raz"


Rekomendowane odpowiedzi

Ukazał się nowy tomik z wierszami Stefana Rewińskiego pt. "tak w sam raz"

Książka w formacie 148x148 mm liczy 76 stron i zawiera pięćdziesiąt wierszy oraz ilustracje stworzone ze zdjęć (autorstwa Barbary Zdanowicz).

Zasadnicza część wierszy to kontynuacja znanych już tekstów z cyklu "pan eR".
Posłowie pt. "Gawędy wierszem" napisał Jacek Sojan.

Tomik w najbliższych dniach znajdzie się w rękach autora, który za godziwą cenę 12 zł/egz. powinien zgodzić się dzielić tym dobrem z czytelnikami.
A warto!
Nigdzie indziej takich wierszy nie znajdziecie.

Pozdrawiam i zachęcam
Bogdan Zdanowicz (wydawca)

PS. A tak wygląda okładka:
http://www.bezet.art.pl/?a=inne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gawędy wierszem
(o zbiorze wierszy Stefana Rewińskiego tak w sam raz)

(Fragment z posłowia)

Wiersze Stefana Rewińskiego to swoiste soliloquium, wyrażone często językiem kolokwialnym, a nawet trywialnym. Dosadność w sposobie wypowiedzi nie tyle wulgaryzuje świat przedstawiony, co podkreśla jego żywotność i autentyzm. Prostota komunikacji językowej jest świadomą postawą poety stroniącego od ornatus na rzecz perspicuitas i aptum.

Śliwki, kasa, chłopy, baby, piwo - świat przeciętnego zjadacza chleba (i mieszkańca wsi) pod piórem poety zamienia się w egzystencjalny żart z życia, w którym tylko poczucie humoru nad naturalnymi pragnieniami pozwala z jednej strony na zdrowy dystans, z drugiej - na akceptację ludzkich (własnych!) słabości i kłopotów. Pozwala refleksyjnie pokpić z samego siebie i swojej kondycji psycho-fizycznej.

Ale przede wszystkim znajdziemy w tych wierszach głęboką afirmację rzeczywistości i porządku, w jaki układają się rzeczy tego świata, nad którym jest On który daje (przechlapane) i wieczność co zawisła nad jabłonią (*** być teraz tu i być...).

Świętowanie gawędą rzeczy zwyczajnych staje się pasją, obsesją i celem. Spełnionym.

Jacek Sojan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • blask księżyca orientuje ćmy  zmylone blaskiem ognia  giną    twoje źrenice dłonie ramiona na przedpolu świata  po jasnej stronie w mroku karta magiczna  i ascendent Skorpiona    miękną znikają kształty  to najcięższe zapatrzenie    dusze kochających nigdy  nie tracą połączenia  od zawsze znamy swoje ciała  odbite echem starego wcielania    nie zatrzymasz pożądania było tu przed nami    płoną języki pocałunków  dochodzisz    w ustach                 
    • @Robert Wochna - podoba się (czczególnie "odbicie w kałuży"), ale mam zgrzyt logiczny:     ciąg zdarzeń (czyli bieg życia) pastelami  (znowu "życie"? może "obraz", "płótno") uzupełni.
    • z dwóch słów jednego nie ulepię zbyt mało danych czekałem tyle dni może podobnie jak ty czekałaś cisza mówi wiele ostatni akord nie poczeka
    • @violetta - pytanie, czy poezja jest kobietą?
    • Szczury cywilizacyjne, pozamykane w klatkach, o metrażu zadanym z wielkiego stołu, nieskończenie zaopatrzonego. Tresowane od najmłodszych lat, w grupie, społeczności... w obliczu wyzwań. Poruszające się po korytarzach z których nie ma odwrotu. Po wąskich uliczkach labiryntu skonstruowanego z chirurgiczną precyzją tak, żeby szczury nie przeszkadzały, a pchały wózek rozwoju wszystkiego co jest poza nimi. Niby nie mają na nic wpływu, a jednak... wpływają na całokształt otaczającej ich cywilizacji i bardziej niż im się wydaje, wpływają na swój los. Na pozór jest bezpiecznie, ale one nie czują się pewnie. Wietrzą podstęp – szukają kamerki za zegarem, podsłuchu pod blatem. Ich nawyki przechodzą w przyzwyczajenia, a przyzwyczajenia w ciągły brak zaufania wyniesiony tym samym dosyć wysoko w hierarchii ważności, nieważności, a jednak... na podwyższenie. Dla złagodzenia objawów stresu funkcjonalnego, dobudowano im otwarte przestrzenie zwane balkonami, tymczasem one nadal w klatkach przywierają do ścian, bojąc się wychylać. Kiedyś było inaczej, były pewne nienaruszalności swoich małych tajemnic życia rodzinnego, jednak odkąd odkryły, że cywilizacja to zdradzieckie urządzenia, które dostosowują się do warunków  i proponują im podaż, zależną od ich ciekawości... teraz nawet dom wydaje się działać niekorzystnie, wręcz zabija w nich chęci do kreowania własnych popytów. Szczury uciekają więc w kanał. Ich jedyne, naprawdę własne miejsce to sny. Ale czy na pewno? Nie koniecznie. Tam bowiem są wentylowane mikroplastikiem, karmione nim przez każdy otwór w ciele. Szczury przesiąknięte sztucznością bez przerwy obalają starych i szukają nowych przywódców, kogoś kto pokaże im jak w tym żyć, gdzie stawiać stopę żeby przetrwać. A po co? Nie wiadomo.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...