Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jedna z wielu - Anastazja
Wypatrująca w Twoich oczach
Niemej jeszcze - akceptacji
Dla swojego uśmiechu
Dla swoich minek-obiecanek
I dla ... swojej córeczki

Nastka - tak jak inne Ukrainki
Zapakowana w kilobajtowe pudełko
Na chwiejnych półkach z sieci
Po których gorączkowo biegają myszki
W poszukiwaniu ciepłego żerowiska

Wpatrzona w ekran, słyszy za sobą:
- Mama,Mama!, pobawmy się w dom!
- Ja już się bawię, kochanie - w ... dom?
Ale czyj dom? - Mój/ Jego? Nasz?

I co będę widziała za oknem kuchni?
Moje bieriozki, ośnieżone choinki,
Czy może palmy?
A moja mała księżniczka?
Jak będzie miała na imię jej przyjaciółka?
Janet? Helga? Agnieszka?

Tysiące i tysiące pytań
W dzień i noc - bez przerwy

- Córeczko! Chodź do mnie
- Pokażę ci jeszcze jednego wujka
- Widzisz to wujek Lukas. Ładny?
- Nie! Stary!Brzydki!
- Ale chyba dobry - pisze, że lubi dzieci
- Dzieci Śmieci! Dzieci-Śmieci! Chodź,
- Pobawimy sie w dom!

- Dobrze, tylko wyłączę komputer...

... a kiedy na zawsze wyłączę nadzieję?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Haniu Najmilejsza - dziękuje za tak dobrą recenzję, ale wiem, że jeszcze trzeba by nad nim popracować.
Moja rodzina przyjechała z Kresów i tam mam trochę znajomych.
Tam dopiero jest prawdziwy kryzys - na razie bez wyjścia.
I stąd tak wiele dziewczyn chce sie stamtąd wyrwać, bo mężczyźni dookoła nich to prawie sami alkoholicy.

Buziak Dłuuugi! Weekendowy :))

Marek
Opublikowano

Pomyłku,Twój tytuł jest zapewne bardziej trafny, ale ja zwykle nie poprawiam już raz napisanych wierszy - bo pisałem je w tamtym nastroju i otoczeniu - a poprawianie teraz, to jakby zafałszowanie tamtej jedności "czasu, miejsca i akcji" - której nas uczyli starożytni :))

Forma jest taka sobie, ale napisałem ten "wiersz", bo mój kolega właśnie koresponduje z dziewczyną (mówi, że z tą Anastazją) - za pośrednictwem takiej strony internetowej:
www.online-dating-ukraine.com
Ja wiem, że to pachnie targiem niewolników gdzieś w Luizjanie - ale on jest chorobliwie nieśmiałym 30-latkiem (tak - są jeszcze tacy!) który tu nie może jakoś nawiązać kontaktu z ładną dziewczyną - a tam ma sam kwiat Słowianek podany jak na tacy.
Nie wiem czy mu to się uda (tu także trzeba minimalnych umiejętności:)) - ale życzę mu jak najlepiej.

Pozdrawiam - Marek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I tu mamy (my ludzie - nie pieski) odwieczny problem - czy ważniejszy jest Raj dookoła nas , czy ten wewnątrz nas.
I myślę, że wbrew statystykom, TU na tym Portalu spotykają się ludzie, dla których prawdziwym Rajem jest ten drugi, gdzie kwiaty rodzą się w ciszy, pod zamkniętymi powiekami.
Potem otwieramy oczy i taki wiersz-kwiat posyłamy do Raju zewnętrznego, gdzie Poeci-Motyle spijają z tych kwiatów pyłek słów, znaczeń, emocji ...

Łoł! Coś dzisiaj Liryczny przeważył Łobuziaka. Pora się otrząsnąć i wrócić do roli Adama-mężczyzny :)

Nara! Marek


  • 4 lata później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chciałbym jeszcze , polecam inne źródło : http://starsdating-usa.com/ , sdes dużo więcej profili dziewcząt z Ukrainy, niektórych bardzo uvlekayutsya literaturze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...