Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy byłem małym chłopcem
i przebywałem na kwiecistej łące -
czułem wonny zapach rumianku,
patrzyłem zamyślony w niebo -
było rozwidlone na całej przestrzeni.

Słonce iskrzyło w oczy -
co chwilę je przymykałem.
Raz po raz przelatywały ptaki:
drozd, kukułka, dziki gołąb,
sroka w pojedynkę,
wrony tuzinem, szpaki w kopie,
jedynie skowronek w jednym pionie
na wdechu i wydechu śpiewający
zniżał się i podwyższał.

A kiedy wonny wróciłem do domu,
siedziałem na progu chaty,
jadłem tygodniowy chleb
ze zjełczałą słoniną.
Kury podchodziły do mnie,
prosząc o poczęstunek,
płochliwie wydziobując z rąk.
Kiedy już nie czułem głodu,
rzucałem im okruchy chleba
i kąski słoniny,
chaotycznie atakowały,
która pierwsza ta lepsza.
Nie śmiałem się z tego,
chociaż byłem małym chłopcem
i nie bawiło to mnie,
bo znałem jak chce się jeść.

Opublikowano

Kiedy byłem małym chłopcem
i przebywałem na kwiecistej łące -
czułem wonny zapach rumianku, =>bywałem na pachnącej rumiankiem łące, w każdym razie bez wonnej, bo niżej się powtarza
patrzyłem zamyślony w niebo - => inwersja. nie lepiej: zamyślony patrzyłem w niebo?
było rozwidlone
w całej przestrzeni.

Słonce iskrzyło się w oczy - =>bez się
co chwile je przymykałem. => jeśli już, to 'chwilę', ale proponowałbym przemyśleć jeszcze ten wers
Raz po raz przelatywały ptaki:
drozd, kukułka, dziki gołąb,
sroka w pojedynkę,
wrony tuzinem, szpaki kopą,
jedynie skowronek w jednym pionie
na wdechu i wydechu śpiewający
zniżał się i podwyżał.

A kiedy łąką wonny
wróciłem do domu,
jadłem tygodniowy chleb
z zjełczałą słoniną, => może 'ze', bo ciężko się czyta
siedząc na progu chaty.
Kury przychodziły do mnie,
chciały, abym poczęstował => prosiły o poczęstunek? albo jakoś inaczej, bo tak to trochę nieporadnie wygląda
je chlebem i słoniną, => myślę, że ten wers jest zbędny, bo domyślam się tego z dwóch wcześniejszych wersów
dziobiąc pokarm mi z rąk.
Kiedy już nie czułem głodu,
rzucałem im okruchy chleba
i kąski słoniny, => a do tego tu jeszcze raz się to powtarza, też zastanawiam się czy koniecznie.
chaotycznie atakowały,
która pierwsza ta lepsza.
Nie śmiałem się z tego
i nie bawiło mnie to,
chociaż byłem małym chłopcem,
bo znałem jak chce się jeść. => wiedziałem co to głód

to tyle uwag. myślę, że warto jeszcze trochę popracować, bo, w moim odczuci, pomimo wszystko, to jest naprawdę dobry wiersz. zbudowałeś w nim bardzo bliski mi klimat :)
pozdrawiam i do poczytania :)

Opublikowano

Dzięki Ci Sylwester za szersze zainteresowanie się wierszem oraz i za
uwagi i dorady w ulepszeniu wiersza. Z uwagami zgadzam się, prócz:
[ bo znałem jak chce się jeść. => wiedziałem co to głód ] -
dlatego, że nie znałem, co to jest głód, hodując się na wsi, tylko znałem,
jak chce się jeść, a to duża różnica.
Pozdrawiam wiosennie z pięknego Podlasia. Mietko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Teksty raczej powtórkowe ?     uskrzydlij kamień by fruwać umiał wnet poszybuje gdzie czas zakręca a słowo punktu wszechświatem powie tak szczerze mówiąc nic nie pamiętam   po cóż rozdrabniać to co scalone gdzie supernowa karłem się staje lecz w dziwnej strunie świat zawinięty i świadomości wielkie choć małe   tu w ciągłym ruchu wszystko wiruje czas każdy inny szybkością zmiany człowiek się wierci w pajęczej sieci chociaż pająka nie wciąż kochamy     tam na rozdrożu przeszłości przyszłej płoną przeróżne plany człowiecze a królik biegnie w chichocie losu za chwilę może nie być na świecie     zapytaj skałę co górę tworzy poza horyzont wszelakich pytań tam odpowiedzi śnią kołysane sensem nieznanym co wciąż rozkwita              *~*~*     na ciszy pięciolinii we wnętrzach wiolinowych trumien wyśpiewane martwe     raniły nuty fałszując sens krzyżyków      teraz zimne obojętne w bezgłośne zaklęte brzmienie     mówisz że w naszej piosence umarły słowa      a może jeszcze nam warto choć nucić melodię próbować          *~*~*     wspomnienia całunem szarość skryły   barwy przeminą tam gdzie skowronek swoim śpiewem przytula ciszę pod niebem   czy z filiżanki pełnej brzasku przyjdzie nam sączyć od nowa spijać nektar smakować
    • @KOBIETA   to chociaż swoje majtki  albo jakiś ......   sama wiesz w czym mi do twarzy :)   Dominiko, naprawdę :)  
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Żeby mieć do kogoś pretensje, to najpierw ten ktoś musi istnieć. No chyba, że jest halucynacją, z którą rozmawiamy:)–Pozdrawiam:)
    • @Migrena Tak był, bardzo klimatyczny… i nie bez przyczyny wokół tej samej skały chodzę.   @KOBIETA Bardzo dziękuję za miłe słowa pochwały:)
    • @Migrena   Przecież ja nie sypiam w koszuli …

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie mam czego przesłać …niestety
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...