Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zatrucie.


6 kilo

Rekomendowane odpowiedzi

W środę w zeszłym tygodniu obudziłem się około 10 rano. Byłem zgłodniały więc ruszyłem do lodówki. Znalazłem tam pół słoika majonezu. Wziąłem jeszcze paczkę chipsów i wróciłem do łóżka. Włączyłem telewizor i moją ulubioną stację tvn24. Profesor Krzemiński, ten ze szczotkowym wąsikiem pod nosem tłumaczył jakiejś kobicie, że te mohery to barbarzyńcy bo nie dość, że połamali brzozę to jeszcze w to wątpią. Zjadłem ten majonez z chipsami i popiłem wodą z kranu bo dziadek reperował akurat maszynkę elektryczną i nie było na czym postawić czajnika. Mama zostawiła na stole 20 złoty i jak je zobaczyłem to ubrałem się w dresik i zjechałem windą do Biedronki. Kupiłem cztery bułki, salceson i orzeszki solone które bardzo lubię. Wziąłem też litr mleka w tekturze. Było pochmurno i nawet trochę kropiło więc po powrocie wlazłem znowuż do łóżka. Burczało mi w brzuch tak głośno, że nawet dziadek się dziwił i powiedział, że to z głodu. Ten profesor z tvn 24 dalej śmiał się z moherów a ja zjadłem dwie bułki z salcesonem zagryzając orzeszkami. Popiłem mlekiem i zasnąłem. Obudził mnie ładny zapach z kóchni gdzie dziadek gotował grochówkę na żeberkach. Wstałem i zjadłem dwa talerze. W brzuchu miałem taki bulgot, że aż mnie zakręciło. Siadłem na kiblu ale bez rezultatów. Jak przyszła z pracy mama to naszykowała dla nas po dwa łódka z kury w musztardzie. Bardzo mi to smakowało. Potem siadłem do komputera i siedziałem tak do wieczora. Dziadek zrobił ziemniaki z kefirem, więc zjadłem i poszedłem spać. Obudziłem się rano, jak mama poszła już do fabryki gdzie sprząta i cholernie mnie zemdliło. Siadłem na kibelek i leciało ze mnie górą i dołem. Dziadek dał mi miskę więc siedziałem na kiblu i rzygałem buzią jednocześnie. Przed tym musiałem się zamieniać. Te czyszczenia bardzo mi ulżyły i poczułem głód. Wypiłem sok malinowy z zapasów dziadka i zjadłem żeberko z wczorajszej grochówki po czym się położyłem i włączyłem tvn24. Muj ukochany premier Tusk miał konferencje więc ciekawie patrzałem, ale przyszedł mój kumpel Lampa i przyniósł dwa browarki. Wypiłem w łóżku i zaczęło mi się zdrowotnie bekać. Dziadek powiedział, że teraz poczuję się lepiej. Więc Lampa poszedł po następne browarki ale już nie wrócił. Wyglądałem za dziadem na schody ale nie przyszedł. Jak mama wróciła z pracy to przyniosła picę i ześmy zjedli dzieląc ją na trzy części. Znowu zaczęło mi burczeć w brzuchu i dziadek powiedział mamie jak rano cierpiałem. Mama powiedziała, że muszę przejść na dietę i zrobić sobie lewatywą. Przygotowała mi w misce wodę z mydłem a ja wziąłem dziadka gruszkę. Zrobiłem lewatywę ale woda była za gorąca i mnie sparzyło wewnątrz więc poprawiłem jeszcze jedną z zimnej wody. Od razu było lepiej chociaż coś mi się tam skurczyło. Wieczorem wypiłem herbatę gorzką i oglądaliśmy tvn24. Był pan poseł Armand Ryfiński a on się mamusi bardzo podoba. Mama mówi, że jest przystojny jak Mahomet i daleko zajdzie. Dziadek powiedział, że to antychryst i mama chyba oślepła. Trzymałem stronę mamy bo ten pan wygląda naprawdę spoko i mówi treściwie jak prezydent. Zasnąłem Obudził mnie hałas i jakiś wstrząs. Ta cała lewatywa chlusta ze mnie zanim się obudziłem. Zerwałem się ale już było pozamiatane. Ta woda aż przeciekła przez prześcieradło, koc i łóżko polowe. Skoczyłem na kibelek. Dobrze, że obok leżała miska bo chlustałem dołem i górą. Bardzo mnie to osłabiło ale poczułem się rześko bardzo. Kołdrę, prześcieradło i kos wywiesiłem na balkon. Wziąłem chodnik z przedpokoju i położyłem na łóżku. Ubrałem kurtkę zimową i spodnie narciarskie co zostały po tacie. I tak mnie telepało jak cholera to napiłem się wody z kranu bo czajnik znowu był pusty. Zasnąłem i obudziłem się koło południa. Dziadek powiedział, że jestem blady jak papier i powiedział, że chyba mam gorączkę. Zmierzyłem i miałem 38,8. Dziadek zrobił mi herbaty i przykrył swoim swetrem. Włączyłem tvn24 i zasnąłem. Obudziła mnie mama jak wruciła z fabryki. Zmierzyłem gorączkę i miałem 38,6. W naszym bloku mieszka doktor który ma do dziadka dług wdzięczności. Kiedyś w windzie jego pies ugryzł w brzuch mojego dziadka. Dziadek nie poszedł na policję i ten doktór robił mu u nas w domu opatrunki. Więc mama poszła po niego. On powiedział, że się czymś zatrułem i żeby mama robiła mi herbatki z rumianku. Mama poszła po rumianek i zrobiła mi herbatkę z trzech torebek. Wypiłem i ożyłem. W nocy zrzuciłem kurtkę zimową i włożyłem dziadka sweter bo już mnie nie telepało. Rano byłem jak nowy chociaż trochę słaby. Dziadek dał mi suchą bułkę i gotowaną wodę. Wieczorem wszyscy oglądaliśmy tvn24 i nawet się serdecznie śmiałem bo pan Miecugow śmiał się z pisowców. A mama to prawie się posikała ze szczęścia.
Minęły już kilka dni a ja do dzisiaj myślę jaka franca mi zaszkodziła. Myślę, że chyba salceson.
Opisałem to abyście się strzegli salcesonuw, bo są po prostu niezdrowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...