Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czerwona zaraza, czerwona ślepota
Od wschodu przywiana, na głodzie wyrosła
Ojczyznę i honor i wolność i Boga
Zabiła w przedświcie szarego przedwiośnia

Niewola jej domem, stawianym w ciemności
By kształty omijać bez nazwy i treści
Ojczyzna to doły zwapnionych już kości
Do których spadają zabitych drzew rzęsy

Wstydliwie cementem chropawym nakryta
I chyłkiem opluta, i nocą zorana
By zanim myśl wolna spróbuje zaświtać
Już w beton zamarła, ciemnością się stała

Czerwona amnezja, czerwona, szemrana
Wśród mroków uknuta, pazerna i butna
Bez chwały i dumy, bez uszanowania
Dla blasku ojczyzny niesionej do jutra

Bez łaski i pytań, jak milczkiem nahajka
Urywa szponami szarpane ciał resztki
Pożera łapczywie dobrocie w kobiałkach
Wyrwanych z zsiniałej, stygnącej już ręki

Nasyca bezdenne zgłodniałe swe wnętrze
Czerwona kanalia wyjąca za oknem
Zamiera powoli ojczyste me serce
Skapują na ziemię krwi krople wilgotne

Wycieka mi życie na moloch zabójców
Przez zwały głupoty, żarłocznej obłudy
Gdzie tłoczą się mordy nalane na słońcu
Z najciężej nabrzmiałych kajdanów wykutym

I ciąży świadomość bezsilnej rozpaczy
Że człowiek na śmieci zamienił swą duszę
I władzę czerwonym morderstwem wciąż znaczy
Jak kredką na tarczy malując kłębuszek

2012-03-29

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...