Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Skrzydlata metafizyka


Rekomendowane odpowiedzi

Co mogę więcej powiedzieć,
śmierć chodzi po ogrodach,
zakładając prywatne o przydomku rajski,
na dystans utrzymuje wypaczoną zieleń.
To niekoniecznie Eden, choć coś podobnego.
My zerwiemy nas samych, potem jest... wiesz przecież,
nie uda się ustalić czy ciało jest środkiem dni i imion,
a już zdążymy zasnąć w białym towarzystwie,
powtarzając powietrze;
a ledwo śnieg zasypia powtarzając zimę -
- strzępki skrzydeł po letnich komarach i ważkach.

Deszcz odrasta po słońcu, z czasem nawet nicość,
a w mieście przestrzeń odwraca się do nas plecami.
Ktoś może raczy kroki za naszego życia zebrać w wersy,
rozdziały zamykając kropką.
Liście to tylko komunikujące się ze sobą myśl.

Czas zasypia w kolejce rozstawionych sekund;
pamiętam, choć jest zawsze mistrzem cierpliwości,
jedynie światło na grobach dziobie tajemnice.
Przedpokój o południu. Czas ma mnie na łasce,
przed lustrem nie mogę przeciągnąć na swą stronę,
zabrać sobowtóra.

Apokalipsy przelotnie wyciekają z rynien,
a ludzie i ich drogi wciąż przechodzą przez nas.
Wysprzedałem sny, które obracały łóżko,
młyn, miękkie przenikanie w przeznaczenie kołdry.
Na chodnikach powietrze pilnuje prędkości,
na ścianach domów magia przypomina kobietę
i krąży w pęknięciach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...