Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

plaża jest rozległa , można
zakwitnąć z piwem, rozlewać się
leniwie w rytm fal , kołysać
twarzą jak wędrowne słońce
aż do jego zajścia za wodę

nie wiem , że nadejdziesz zza horyzontu
ziarna piasku upijają twoje stopy
taka lekka jesteś bez problemów
wszystkie zabierają muszle

nasze twarze się spotkały
zabliźniłaś wszystkie rany
teraz wiem
mewa wykrakała obrączkę



Wolin 09 III 2012

Opublikowano

nie tym razem, Cezar (i to nie jest rewanż :D).
coś tu skrzypi i to nawet nie jak piach pod nogami, za dużo czasowników czy jakoś tak. nie brzmi mi. choć obraz piękny letni, piwny.
pozdrawiam
poprawiłabym, bo warto.
:))

Opublikowano

Niestety nie udało się,choć początek zapowiadał sie fajnie ( pierwsza zwrotka),to póżniej było coraz gorzej.No może warto sięzastanowić jeszcze nad tym i poprawić,może da się jeszcze coś z niego wykrzesa, no i końcówka,zeby była koniecznie inna,bo to takie banalne.

Opublikowano

dobry zamysł . pierwsze dwie ok.
trzecia wydaje się tu bez sensu, myślałam, że zza horyzontu nadejdzie przypływ. no i tytuł nie mogę skojarzyć.
ale się baby przyczepiły. przekichane.
pozdr.

Opublikowano

Monotonnie przynudziłeś, Cezary. Kawałek wiersza byś obok napisał.

Nie będę na plażę chodziła, skoro tam tak łatwo o kaca ;). I mewy od razu w kłopty wpędzają!

Trochę dla śmiechu Twój tekścik:). Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Cezary, coś tu "nietenteges" (być może ociupinę warsztat), ale dzięki poincie czytam przewrotność pomiędzy wersami -

"mewa wykrakała obrączkę" - "wtedy" było pięknie na plaży, super "piwny" klimat i "zero problemów, łatwo było "ulec mewie" :)
dziś chyba "tamto" (tamta) bez uroku zostało tylko wpomnieniem. być może poszłam za daleko, ale znasz mnie...lubię szukać głębszego dna :)))

nie czepiam się, choć tym razem (wybacz) wiersz mnie "nie powalił" ;)

serdecznie pozdrawiam :)
Krysia

Opublikowano

Miło się dowiedzieć, że jesteś "na pudle" w tutejszym rankingu, [color=aqua]Cezary[/color]. Ja nie lubię zbyt hermetycznych przekazów, gdzie głęboki subiektywizm symboliki autora zostawia mi zbyt szerokie miejsce do "popisu" interpretacyjnego. Na drugim biegunie takich utworów stawiam twierdzenie, że wiersze pisze się przede wszystkim do siebie, a ja ze sobą rozmawiam bardziej otwarcie. Pierwsza część jest OK aż do "zajścia za wodę" jakoś w tej frazie ucieka mi poezja. Nie pasuje do reszty. I puenta, dla mnie (sorry) trąci banałem. Jest jakby z zupełnie innej konwencji niż cała reszta. Oceniając to dodatkowo jako kompozycję. Pozdrawiam


[color=grey]szaro[color=lightgrey]bury

Opublikowano

Piękny, nastrojowy wiersz letnio-miłosny. Czuje się w nim morze (przede wszystkim).
Tylko masz błędnie wstawione spacje przed przecinkami - usuń je, Czarek, i będzie profesjonalnie. :-) Wtedy zapluszę, oczywiście.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wreszcie jakieś słowa potępienia ;-) wiem , wiem - zwłaszcza ta ostatnia flakowata . Powody mogą być dwa : za mało piwa albo za mało , Muza też niekoniecznie całkiem realna , może nawet bardziej meduza :-)
A ogólnie to tylko miraż ...
Poprawiłbym , ale jakoś nie piję ostatnio ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ha ;-) ha :-) ha :-) :-))))))))))))
przez głupiego Janosika , bo ludziska wolą hopsum dyrdum niż coś troszeczkę zaangażowanego :-) Poza tym nie daje się plusować Tara i kilkoro innych . A inni inni za późno się dali . Nie poprawię - skoro sprzedaję kit to niech zbankrutuję . Honorowy jestem , a co :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o przypływie pisałem już kiedyś - ale też nie nadchodził ;-) Tytuł ma się do pewnej nie żony , to takie rozmazane marzenie , że może można by było być bardziej szczęśliwym :-) Pozdrawiam . Chociaż wolę eklery ( no , napoleonki - żeby nie było ... ) ;-))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @klaks Mamy już więc dwie sławne pszczółki: Zosia i Maja. :-)))
    • @LeszczymPoezja, Proza i Promocja - wszystkie na jedną literę.  Ja tam myślę, że z którąś wreszcie się dogadasz :) 
    • Zobacz, spójrz… Oto moje usta. Moje dłonie. Zimno mi. Zimno mi w tej wilgoci. W tej dżdżystej aurze jesieni. Dotknij, a poczujesz. I jak? Mówiłem. Zimne to wszystko, prawda? Tak zimne jak bryłki lodu. I te palce zimne, jak palce mojej nieżywej już matki. Tutaj jest wiatr. I szum schodzący z nagich gałęzi drzew. Idący w liście, co u stóp mych się kręcą. W korzenie. Czuję w wilgotnych włosach twoją dłoń. Twoje palce przechodzące na wskroś. I znowu od początku…   Idę przez te obszary ciszy nagle zbudzonej. Przez ten cichy ciąg zdarzeń. Przez te długie bardzo strumienie czasu. Idę długo tymi korytarzami. Idę w daleki ląd zapomnianych twarzy. Które na końcu. Które tam bardzo… Na końcu...   Ty wiesz. I ja wiem. Wiemy wszystko. Wiesz, prawda? Wiesz wszystko, co chcielibyśmy sobie powiedzieć. Ale nie powiemy już nigdy, chyba że we śnie.   Tutaj, gdzieś. Pomiędzy drzewami. We śnie. Szliśmy. Idziemy. I będziemy szli. I jeszcze…   Kolejny krok. Kolejny…   Zderzam się ze ścianą w pokoju ciemnym i pustym. Odwracam się. I widzę. Patrzę. Szukam… Ze ścian wyciągają się ręce. Czyjeś ramiona. Te ręce zimne. Te dłonie. Te palce… Jakby twoje, które wciąż mnie przywałują gestami.   Zapalam świece. Gwiazdy płoną na niebie. Pomiędzy chmurami, w których jaśnieją snopy odchodzącego deszczu. Tutaj i tam. Odsłaniam zasłony. Szeroko. Firanki na moich skroniach w powiewie otwartego okna. Głaszczą. Łaskoczą. Łaszą się. Przymilają z milczącym kwileniem zmiłowania. Tam wysoko. Na niebie. Na suficie płomyki drgają od zimna. Na szafie jakiś zakurzony kufer nie ruszany przez lata. I wszystko majaczy. Rozpływa się i scala. I migocze, i szumi bardziej jeszcze. I jeszcze…   Lekki trzask podłogi przechodzi w tej ciszy i znika. Ktoś tu, widać, był przed chwilą. Lecz cisza. Cisza. Cisza znowu w tobie. I we mnie. I wszędzie. I jeszcze… Odgłosy jakieś przechodzą. Błądzą wewnątrz naszych ciał złączonych pustką.. I drżą w nas jeszcze… Tak bardzo długo… Jeszcze...   Jesteś tu jeszcze?   Wiesz, ja tu byłem. Czekałem. Albowiem istnieję już tylko w czasie przeszłym. W teraźniejszym kurz okrywa portrety pergaminowych twarzy. Wśród pajęczyn. Na ścianach. W półmroku. W piskliwym szumie gorączki. W ciszy absolutnej. W takiej ciszy dookolnej. Wszędzie. I wszędzie. Która się kryje, i która wyłania się zewsząd. Z każdej szczeliny. Pęknięcia. Spod każdej drzazgi, co wbija się pod paznokieć z ostrym ukłuciem, podczas przeciągania w jakimś napadzie wierzchem palców po drzwiach drewnianych. Po podłodze. Po listwach cokołów… Po pólkach pełnych martwych książek. Zaplamionych. Na okładkach czyjeś oczy zeskrobane żyletką. Wszędzie. Wszystkie oczy niewidzące. Ślepe. Wydrapane. Jakby ktoś chciał się pozbyć wszelkiego spojrzenia. W szaleństwie. W nieadekwatnym przeżywaniu rzeczywistości. W przypływie pasji. W schizofrenicznej mozaice szeptów, co wciskały się natrętnie do uszu. Wśród oddechów. Wśród szybkich. Zmęczonych. Kiedyś. Kiedyś… Ale to było kiedyś. Wśród zapomnianych gestów...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-17)    
    • @Migrena Żal mi ich wszystkich, bo są jak latarnie w złym miejscu, oświetlają cudze zagubienie, a same gasną po kawałku.   A i ci, którzy się zatrzymują, też niosą w sobie ciemność, która czasem ma kształt samotności, a czasem – tylko pustki.   W tym wszystkim najwięcej boli to, że nikt tu nie jest z natury winny, a każdy trochę poraniony.
    • Spale wszystkie  Twoje wiersze miłosne    I odświeżę pamięć    Urodzę się na nowo  Umrze każde słowo    Wraz z tobą   Bo rozpłyniesz się  Jak prostytutka we mgle    Nocą na mieście
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...