Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rodzaj


Rekomendowane odpowiedzi

wystartował listopad a my bawimy się
w ubywanie. ubywa dnia, chwilami gwałtownie
i łapiemy się na tym zbyt późno, kiedy trzeba już
wstawać i powtarzać rytuał, oko w oko, rok w rok,
tak jak powtarza się szczepienia, błędy, wpisy

w rejestrach, słowa w złą godzinę. zwłaszcza
te ostatnie. i niczego nie odwlekać, nie przekładać.
w czasie nie ma wyrwy, którą moglibyśmy
opuścić się kilka pięter niżej, znaleźć niszę
i rzucać pestkami w przechodniów.

o tej porze roku rosną tylko włosy, same
zmieniają kolor, kolor zmienia się szarość
bez naszego udziału, zajmuje jedno z wolnych
miejsc przy stole, wyciąga swoją talię i widać
braki, ubytki. próba oszustwa jest tak oczywista,

że nawet nie próbujemy jej negować. i krąży.
krąży jak odbezpieczony granat, z rąk do rąk
i nikt nie zastanawia się, kiedy wybuchnie,
tylko czy uda się coś uratować. ciągłe pytania.
a więc jestem tutaj i czekam. na stole bałagan:

pełna popielniczka, pusta paczka, telefon,
klucze do drzwi, których zapominam zamknąć,
których nigdy nie powinienem otworzyć. nie znasz
tych krecich uliczek, syku jarzeniówek, który tnie
powietrze na setki małych szkieł, takich właśnie

jakie wbijają się w skórę, nie znasz tego,
kiedy jest tak lepko, że ubranie lepi się do ciała
ciało lepi się wszystkiego i zastyga zdziwione
tym stanem. nie znasz ścian przytulonych do siebie
jakby szukały ciepła, suchej nitki po deszczu.

tylko w szpitalu początek świata dzieje się
bez końca, stałych punktów. wyjścia są zamknięte,
a reszta jest tym o czym boisz się myśleć,
takim rodzajem ciszy, o który boisz się spytać.
są jeszcze miejsca: mapy zakopane pod murem,

takie ścieżki, po których chodzi się z zamkniętymi
oczami, z rękoma w kieszeniach, bo nie można
niczego dotknąć, zniszczyć kruchych jak skorupki
ścianek, pokaleczyć roślin. nie można patrzeć,
żeby nie dać się oszukać, bo wszystko jest inne.

tam można tylko wracać. listopad nabiera rozpędu
i traci kolory. o tej porze powroty są wszystkim
na co można sobie pozwolić. jest jeszcze obraz,
który znika, zanim zdążysz go nazwać, dotknąć
do żywego. reszta jest ciszą, którą trzeba zagadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zagadać ,bądź zapisać...co wychodzi Panu panie Piotrze przywoicie.
choć muszę przyznać czytało się dosc równo,ale były ze 2 kryzysy.
ntomiast Pana naj-twór to dla mnie :
"nie znasz ścian przytulonych do siebie
jakby szukały ciepła, suchej nitki po deszczu."
to "dzieje sie bez końca".

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • __________________________________________________________________ /Proza poetyczna/ ________________________________________________________________ Na początku przedstawię Krzysztofa, zresztą zmarłego; Świętej pamięci arcymistrza, który w latach młodzieńczych  był moim przyjacielem po fachu.   Razem w wieżowcu, 'na północy' w Częstochowie, badaliśmy wiedzę z zapożyczonych materiałów na sześćdziesięciu czterech polach, na desce   Poznawaliśmy w ten sposób odkryty kosmos I do dziś pozostaje mapownictwem obu kolorów Na czerwonej wstążce czas zegara, zanim nie opadnie Wciąż partią życia trwa do zero zero, emocji walką   Były, jeszcze Przemek jest brakującym ogniwem W zatartej historii, o którym dzisiaj Wam napiszę!   Też w wieżowcu mieszkał, na warunkach ojczyma; pod groźbami noża — walczył rurą od odkurzacza, Matka była dumna: jej syn, wtedy z kurzem 'Patoli' Choć został wygnany, znalazł miejsce pod dachem Ja pamiętam, no cóż — jak w domowym ognisku, opowiadał mi o Wiedniu przy otwartym balkonie, z worka foliowego słowami poprzez swój wydech   Mięsień dobrze jeszcze pracował w tej atmosferze; Nie byłoby mowy o kontynuacji bez światła  przed jutrzejszym turniejem na 'polibudzie', powiedział, że wygra go, dzięki wiedzy smerfów.   Z samego rana, moja mama! Zrobiła śniadanie;  życzyła nam sukcesu na drogę, wzięliśmy je ze sobą i parę groszy, z tak zwanego kieszonkowego. Trzeba było skorzystać, skoro nadarzyła się okazja.   Byliśmy w 'Sezamie' - takim sklepie częstochowskim (nie wiem, czy nadal istnieje? Schyłek lat dziewięćdziesiątych) Ja na dziale spożywczym — kupiłem kilka jagodzianek. On na przemysłowym —  kupił paczkę worków foliowych, szukając też wspomagacza, wybierał zapachy z nakrętek.   I ostatecznie przypadł mu do gustu jeden, który wziął; kilkadziesiąt wdechów i wydechów. Przemek już gotowy   Jesteśmy teraz na miejscu, czyli na Politechnice; w korytarzu panuje atmosfera wśród szachistów, z niecierpliwością czekających na gwiazdy ze Wschodu   Limuzyną przyjechały: Alexiej Aleksandrow oraz druga —  niestety nie mogę sobie przypomnieć jej imienia, jak pamięcią sięgam, mnóstwo ludzi cykało im flesze. Bo to przecież legendy   Jako pierwsze widziały wodopój połączony szczynami z kegi,  przed każdą rozgrywką opróżniając stopniowo zawartość aż do zera, jednak gaz w płucach nie usypiał ich czujności.   Podczas trwających partii, głowy podparte łokciem w zgięciu, wydawały się pijane, choć czekały na kolejny 'click' zegara. Przy samym stężeniu dłonie w alkoholu będąc wciąż trzeźwe   Rozpuszczalnika nie odróżniając. Przemka ruchy po desce, smerfną metodą skali światowej wyjdą dzisiaj do historii tak prawdziwie ze wspomnień i trzeba będzie ją zakończyć.   (...) Przemek nie wygrał, ale jako pierwszy Częstochowianin pokonał gracza z Elity; targając jego włosy dłońmi  — na lewo i na prawo. Ostatecznie został zdyskwalifikowany przez swoje zachowanie. A parę tygodni później, babcia mnie poinformowała, że jej wnuczek odpalił rakietę samozapłonem na ławce ____________________________________ Wybaczcie, ale coś mi się odkleiło w ostatni piątek,  po lokalnym turnieju w Tilburgu  — zresztą wygraną; była butelka 'Leffe', którą otworzyłem zapiski z dłoni.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • On co mi? Luty tuli mocno.     Luty ma moc. Co mamy, tul.  
    • Z miasta co nad Prosną położone, Z miasta gdzie zamek kazimierzowski stał, Tu gdzie Asnyk kroki pierwsze stawiał, Z miasta które zburzone podczas konfliktu Powstało jak Feniks, Siedzę i obserwuję, Wizję którą Bóg na mnie zesłał, Widzę zniszczone miasto, Miasto stojące w płomieniach, Wyschnięte rzeki i uschnięte drzewa, Ulice które krwią spłynęły, Park który kiedyś życiem tętniący Teraz spopielony i martwy, Kamienice Opuszczone, Popadające W ruinę, Obserwuję ludzi Głodnych, Przerażonych, Martwych i tych których czwarty jeździec jeszcze nie dosięgnął, Mieszkańcy niegdyś szczęśliwi Dzisiaj przesiąknięci złem I strachem, Dostrzegam zwierzęta domowe, Pozostawione przez swoich właścicieli Na pastwę losu, Psy które zapomniały już o cieple, Wychudzone i dzikie, Zakładające grupy aby przeżyć, Aby zawalczyć o przetrwanie, Z wysokości zauważam przestępców, Którzy razem z zastępami Lucyfera, Niszczą to co się ostało, Zabijają, Gwałcą, Rabują wszystkich tych, Którzy postanowili walczyć, Bóg pokazuje mi na rynek, Gdzie ludzie pogrążeni w chorobie, Konają w męczarniach na ulicach, Zwijają się w agonalnym bólu, Bez szans na ratunek, Czekają na śmierć, Która ukróci ich męki, Ujrzałem pomiędzy gruzami Zbawiciela, Który kroczył po ruinach, Przed którym uciekały zastępy zła, Szedł ze swymi zastępami Aniołów, Pokazał mi palcem napis wyryty w kamieniu, Który brzmiał, "Admonitio" Wtem się obudziłem, Znów widziałem kwitnące drzewa, Ludzi pełnych radości, Zwierzęta kochane przez swych właścicieli, Moje ukochane Miasto Stojące I bezpieczne, I widziałem, Kamień, Kamień z napisem wyrytym przez Boga.
    • A las... ma namioty? To im, a nam sala.  
    • @Stary_Kredens czytam czytam ...poważnie to wszystko brzmi i od kurczę humorem tu bije . Dla mnie z wielkim upodobaniem 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...