Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


onyx

Rekomendowane odpowiedzi

Widuję kobiety do zjedzenia. Rozkładają, niczym na półmiskach, krągłe owoce biustów, kruche herbatniki dłoni, wilgotne małże ust. Odarte ze sztucznej opalenizny i tatuażu uśmiechu zdają się być mdłą papką, o minionej przydatności do spożycia.

Jesteś mięsem - zdaje się mówić świat. Mięsem, które można ćwiartować skalpelem, smażyć promieniami UV, szarpać i tłuc, urabiając na własną modłę.
Jesteś mniej lub bardziej proporcjonalną plątaniną kończyn, tłuszczu, kości i włosów, bezimienną - do czasu, gdy spowije Cię Armani czy inny Gucci.
Już nie w lustrach męskich źrenic się przeglądasz, miarą Twej kobiecości staje się możliwie jak najliczniejsza armia żylastych, dobrze ukrwionych żołnierzyków w pozycji "baczność", salutujących na Twój widok.
Duma rozpiera wtedy ujędrnione kuracją spa uda - zaciszne koszary męskich pragnień.

Codzienny rytuał - zdrapać starą twarz, narysować nową. Predestynujesz do miana Picassa?
A może ambitnie walczysz o miano męczennicy - ugniatając, wklepując, umartwiając ciało gorsetem powinności "kobiety na miarę XXI wieku"?

Dobrowolnie zakuta w pas do pończoch, ze sznurkiem w dupie, cwałuj, na niebotycznie wysokich szczudłach, pędź, w ramiona rzeźnika, który - gdy juz nasyci pierwszy głód - dostrzeże w Tobie tylko zjełczałe,
żylaste
mięso.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...