Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

...czyli epizod drugi.



Przypomniałem sobie niedawno, że rodzice zwykle pozwalali mi pić w domu alkohol, już od wczesnych lat dzieciństwa. Doktorze Szuman, to pewnie nie ma żadnego znaczenia, ale nigdy nie pijałem po knajpach, bo zawsze było mi wstyd.
Więc jak to się stało, że skończyłem w psychiatryku? Przez pracę! Nie chcę, żeby to brzmiało banalnie! Nie odreagowałem stresów związanych z pracą – ja po prostu piłem w pracy! Nie, nie byłem degustatorem win, oni przecież wypluwają. Dziesięć lat temu byłem zawodowym żołnierzem. Pracowałem w Sulejówku, a właściwie opiekowałem się tam bandą debili wraz z kilkoma kolegami-oficerami. Teraz nie mam w pracy takiej odpowiedzialności. Szczerze mówiąc, prócz alimentów płaconych mojej kochanej byłej, nie mam żadnych obowiązków. Żyję sam. Zdarza się, że w środku dnia coś mnie nachodzi. Jakieś wspomnienie, które wydaje się snem. Sam sobie z tym nie radzę.

Więc zanim stoczyłem się w to całe gówno, było tak: Jadę sobie pociągiem relacji Warszawa- Katowice i jak zwykle w pociągu przemyśliwuję swoje życie. Ideały? Dążenia? Srał to pies. Wspomnienia przychodzą do mnie chaotycznie. Wspominam urokliwe miasto na literę „W” , w którym kończyłem szkołę oficerską. Jadę oczywiście pociągiem pośpiesznym, więc nie unikam towarzystwa. Zagapiony na tyłek panienki, która kładła właśnie torbę na to metalowe coś nad głową, przypomniałem sobie, że mam w domu małą córeczkę i ( młodą) żonę, która pewnie ma mnie nadal za chodzący ideał ; „swojego wysokiego bruneta, żołnierzyka”. Jestem z nią od szkoły średniej; jest więc „pierwsza i ostatnia”, a ja uczę się powoli traktować inne kobiety jak „ludzi”. Staram się być „dobrym, młodym księdzem”, wykonującym po prostu swoje obowiązki względem żonki.
Na pewno traktuję jak człowieka moją ciotkę z Katowic. Pulchna ciocia Zenobia, która mieszka sama z synem. Pulchna ciocia Zenobia, którą znam zbyt dobrze.
I wtedy właśnie, w pociągu jadącym do Katowic, nieproszone przychodzi wspomnienie i pytanie „Czy ja to przeżyłem?”.

Byłem wtedy w Bielsku- Białej na ślubie mojej najmłodszej ciotki, Danusi. Siedziałem znudzony przy stole w eleganckiej sali restauracyjnej hotelu „Halton” ( „koniecznie mylić z Hiltonem!” – tak mogłoby brzmieć hasło reklamowe ) Przez całe przyjęcie weselne pomału sączyłem drinki i likiery, utrzymując się w stanie półtrzeźwości, czyli trzeźwości. Ciotka Zenobia była za to nawalona jak stodoła.

- A ty się nie żeń, mówię Ci, słuchaj cioci!... – powtarzała kilkukrotnie.
- Zastanowię się…- odpowiedziałem uprzejmie, choć na odczepnego.
- Zastanowisz się?...- powtórzyła z pijaną ironią w głosie – posłuchaj…

I wtedy zaczęła snuć opowieść o swoim życiu, opowieść jak z programu „Na każdy temat”. A ja byłem w tamtym momencie milczącym Szczygłem, mimo że pyskaty był ze mnie gówniarz . Ale dzięki temu tak dobrze tę opowieść dzisiaj pamiętam.
Ciotka była wrażliwą dziewczyną, gdy była młoda. Była wrażliwa i niezbyt urokliwa. Miała jednak w sobie to ciepło i tę aurę seksu, jaką mają wszystkie pulchne i okrągłe ( przez mojego brata zwykle zwane „papuśnymi” ) kobiety. Nie była jednak materiałem na żądną seksu szikse. Dlatego też w wieku 20 lat zakochała się w młodym, bladym i uszatym studencie informatyki, który jedyne w życiu zbliżenia odbywał z maszynami liczącymi o seksownej nazwie Motorola 2458C. Bartosz, bo tak miał na imię jej wybranek, pracował po studiach w Hucie Batory, razem z przyszłym kandydatem na prezydenta, niejakim „pięknym Maryjanem”. Wtedy też, pod czujnym okiem matki Bartosza i Kościoła Katolickiego zawarli związek małżeński.
Zawsze, gdy opowiadałem komuś tę historię ( a opowiadałem ją tylko trzem osobom prócz Pana, doktorze Szuman), to na tym etapie Bartosz nie był dla mnie jeszcze szwarccharakterem. Był właściwie kimś z kim się utożsamiałem – i to właśnie było najbardziej przerażające. Ale do rzeczy…
Był małomówny, nieśmiały, ale przy bliższym poznaniu okazał się dość elokwentny – przypuszczam nawet, że w wieku nastoletnim próbował pisywać wiersze, brzdękać na gitarze. Wszystko to jednak szybko wybiła mu z głowy mamusia. Po ślubie z moją ciotką zamieszkali w domu jego matki. Chorowała na raka wątroby. Będąc tam i widząc jak Bartosz uwija się wśród na poły pogardliwych poleceń matki, ciocia Zenia uznała, że to jest mężczyzna, którego można pokochać. Stwierdziła to już po ślubie, doktorze, nie przesłyszał się Pan. Nie chodziło bynajmniej o miłość romantyczną, ale o seks, który do tej pory nie miał czasu się dokonać. Jak to możliwe? No właśnie, jak to do cholery było możliwe, gdy młodzi ludzie wokół, bez względu na poglądy i pochodzenie, pieprzyli się jak króliki, a potem w ramach „antykoncepcji”, dokonywali, legalnych wtedy, skrobanek?
Bartosz nie mógł mieć dzieci, a ja wiem tyle, że ciotka dowiedziała się o tym tuż po ślubie i nie załamała rąk. Znalazła wtedy uzasadnienie dla jego nieśmiałości, dla jego mruczenia pod nosem, wiedziała, że jego „upośledzenie” nie jest bezsensowne.
Spędzali razem długie zimowe wieczory nad herbatą, rozmawiając, otwierając przed sobą obolałe dusze. „Myślałam wtedy, by go tylko nie urazić, nie powiedzieć jednego cholernego słowa za dużo” – tłumaczyła podpita ciotka. Adoptowali wtedy Krystiana, mieli więc wszystko, co „powinno mieć” normalne małżeństwo, co powinna mieć normalna żona: męża, małe dziecko i teściową w stanie agonalnym.
Coś jednak odbiło ciotce. Zenobia chyba odkryła w sobie kobietę. Krągłe i duże, gwiżdżące* piersi, które powabnie wyglądałyby w koronkowym staniku. Usta, które tylko czekały na zaloty szminki i całą resztę, o której pewnie bym fantazjował waląc konia, gdyby to nie była moja ciotka…
Kupiła to wszystko, Kupiła w sklepie w Bielsku i przywiozła do dziury, w której wtedy mieszkali… I zaczekała do wieczora, gdy teściowa przestała jęczeć, a twarz Bartosza nie miała już zwykłego, schizofrenicznego wyrazu … Zaprosiła go do sypialni, ściągnęła szlafrok i ukazała mu się niepodobna do wszystkich szarych peerelowskich myszek… A on uciekł. Przerażony, czym? Że mu staje? Że ona jest kobietą? Że może być taką „ladacznicą”? Nie wiem. Wyrok był jeden. Wygonić ją z wioski! Razem z cholernym, adoptowanym synem! Koniec historii.

Usłyszałem o tym na weselu, od pijanej ciotki Zeni, a przypomniałem sobie dwanaście lat później, jadąc pociągiem do miejsca gdzie wylądowała ciotka wraz z Krystianem. Ale najgorsze wydarzyło się potem.


Koniec sesji. Zaciemnienie.





* gwiżdżące piersi - "...zdejmujesz stanik, a one gwizd na podlogę..."

Opublikowano

Trzymasz formę. Tyle powiem. Wyznania pacjenta lawirują, tańczą, zwodzą czytelnika. To mi się widzi najbardziej. Może będzie ładny kawał powieści współczesnej, co będzie o tyle trudne, że wymaga ciągnięcia wywodów na wielkiej przestrzeni tekstu... będę trzymał kciuki. Ja na wagary jeżdziłem z Bielska do Katowic, Ty widzę, odwrotnie :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie jesteś aniołem  a ja  ja  nie śnię     patrzę  z zachwytem  pragnąc wznieść się  na Olimp   4.2025 andrew
    • @poezja.tanczy dziękuję za miłe słowa skierowane pid adresem wiersza. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Domysły Monika Przypomniały mi się czasy że szkoły podstawowej we Wrocławiu, a zwłaszcza kredki świecowe. Pozdrawiam!
    • @Alicja_Wysocka Alisiu, pięknie!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Gdy niegodziwcy szydzą z Boga, Wsłuchaj się w wewnętrzny głos sumienia, Niech odwieczna Prawda świeci jak latarnia, Dając Nadzieję w mroku zwątpienia,   Wieczorami wsłuchując się w siebie, Gdy świat wokół wciąż w chaosie wrze, Ty sięgnij czasem po Biblię, W naukach Chrystusa rozczytując się cierpliwie,   Bo to na kartach Pisma Świętego, Kryje się ponadczasowa Mądrość, Nie czapkująca pseudonaukowym teoriom, Opierająca się współczesności trendom,   Choć i pierwszym apostołom, Słów gorzkich nigdy nie szczędzono, Dali nam niezatarte świadectwo, Jak cierpliwie przezwyciężać zło…   Gdy patocelebryci drwią z Chrystusa, Ty przenigdy głowy nie odwracaj, Zawsze głośno sprzeciw swój wyraź, Nie przebierając w pełnych oburzenia słowach...   Najcichsze choćby sprzeciwu słowo, Kryje w sobie bowiem potężną moc,  Nie godzenia się na zło, Zamanifestowania wierności chrześcijańskim wartościom...   Sam bowiem Bóg Wcielony, Choć bezlitośnie do krzyża przybity, Modlił się żarliwie o odpuszczenie win, Tych którzy szczerze go nienawidzili…   Choć drwili z niego niegodziwcy, On na krzyżu się ulitowawszy, Z głębin swego Miłosierdzia przebaczył wszystkim, Tym którzy na to nie zasłużyli…   Dziś gdy niezliczeni ignoranci, Drwią z wielowiekowych Kościoła tradycji, Oddanym Bogu kapłanom nie szczędząc słów przykrych, Sędziwym księżom zarzutów haniebnych,   Ty stary pożółkły modlitewnik, W zamyśleniu weź czasem do ręki, By w trudnych chwilach dodał ci otuchy, Pokrzepił słowami starych zapomnianych modlitw…   A może stary schorowany mnich, W klasztornej celi samotnie cierpiący, Tknięty jakimś przeczuciem dziwnym, Złoży w twej intencji ręce do modlitwy.   I chociaż nigdy cię nie znał, Wyprosi u wszechmocnego Boga, By twe liczne problemy zażegnał, Wszelką łzę otarł z twego oka…   Dziś gdy na wielkich ekranach kinowych, Rzesze superbohaterów i złoczyńców zakapturzonych, Odciągają kolejne pokolenia młodzieży, Od przedwiecznego Boga w modlitwie  kontemplacji,   By prawdziwy kaptur mniszy, Oblicz ich nigdy nie spowił, By wielbieniu Boga w klasztornej celi, Nie ofiarowali kolejnych swego życia dni,   W tym samym wielotysięcznym mieście, Gdzie tłumy walą na kinową premierę, O tej samej co do minuty godzinie, Stary mnich w samotności brewiarz wyciągnie.   I pomodli się stary mnich, O opamiętanie dla współczesnej młodzieży, By nie zaprzedała swych ojców wartości, Zgubnemu za nowoczesnością pędowi…        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...