Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ojcze, piszę do ciebie,
bo w całym tym zgiełku
zgubiłem od ciebie list
Zniknął, razem z pierwszym słowem,
wypowiedzianym

Piszę, choć adres zapomniałem
Uleciał z mej głowy z pierwszym zadanym pytaniem
Gdy szedłem tak szybko,
zgubiłem też skrzydła
i wrócić nie mam jak
Więc będzie to list pożegnalny,
ukryty głęboko na dnie szuflady

Bardzo zły byłem, na ciebie,
a może bardziej na siebie
Gromadzą się chmury burzowe,
tańcem życia zwabione

Chyba jestem chory, chory od wszystkich złych wieści
Które głośne, pozbawione treści
Zagłuszają dobre wiadomości
Przekazywane zawsze cichym głosem

Chyba powoli tracę wzrok,
mych braci i sióstr już prawie nie widzę
Chyba tracę też słuch,
mych braci i sióstr już nie słyszę
Przestaje rozumieć znaczenie słów

Tamten podarek od ciebie zgubiłem,
a miał mi wskazać drogę do domu
Więc jedyne o co teraz proszę,
to lekki szept
By nadął huraganem radości skrzydła
By już nie z mozołem iść,
lecz poszybować aż pod same drzwii

Podobno mamy spotkać się,
ktoś powiedział mi dziś
Lecz kusi mnie, by tak jak wszyscy
Zająć się tak, by zapomnieć


11. 2011

Opublikowano

Łączę się w bólu, prędzej czy póżniej każdy go doświadczy, choćby
nie wiem jak uciekał
Ale doświadczenie śmierci samo w sobie widać nie stanowi o napisaniu wspaniałego wiersza, gdyby tak było ileż mielibyśmy
tu wspaniałych śmierci
Śmierć może być piękna lub straszna
w zależności przede wszystkim od osoby najbardziej zaangażowanej
a reszta to tylko tło i odbierze ją tak jak potrafi, lepiej, gorzej
Z większym zrozumieniem jej lub tylko bólem
Z mniej lub bardziej błędnym którego ocena nie leży w naszych granicach poznania i nie jest możliwe jej poznanie

Ale wszystko to jest niczym w porównianiu do wtórności tamtego wiersza
więc stąd moja uwaga do natchnienia ;)

Wysłany link jest relatywnie piękny/głupi, w zależności od odbiorcy

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...