Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No to jeśli rzeczywiście "migdalenie się jest niewinne jak aniołowie baraszkujący w chmurkach, jak rosa na rzęsach cherubinków, natomiast podejrzewanie romansów" ...itd., to muszę wyznać swój błąd i przyznać panu rację. Z potańcowaniem na śnieżku też ma pan sporo racji, co jednak z tego, gdy u nas śniegu ani na lekarstwo.

Co do "teczek", sam jestem ciekaw, co tam napisałem. Ale skoro informacje są zachwycające, jak pan powiada, to panu też postawię dużego plusa przy następnym pańskim wierszu, jeśli tyko sporządzi pan kopię i udostępni mi te materiały.





Zawsze mogę podesłac bałwanka, nie brakuje ich u nas. Z bałwanicami gorzej, bo te mają ciągłe branie i to niezaleźnie od pory roku.

Sprawa nadesłanych przez pana teczek musi na razie byc utajniona przez wzgląd na bezpieczeństwo rodzin poetów. Proszę tylko pamiętac, że w stanie wojennym protestowałem bardzo głośno przeciwko czerwonym, ponieważ odebrano mi siłą dobranockę, a zamiast niej poleciał Jaruzel. Mam nadzieję, że jako ofierze komunizmu odszkodowanie się należy? I nie pan poprawi liczbę moich nicków i romansów, bo się nie zgadzają całkowicie!!!
Opublikowano

No i widzi pan, jakie to czasy nadeszły - metody, których pan używa (a które ja haniebnie zgapiłem) zostały użyte przeciwko panu i ma pan teraz wielkie pretensje, że jak kubas komuś, tak ktoś kubasowi. "Ta zabawa nie jest dla dziewczynek" - jako kombatant powinien pan wiedziec, czyja to piosenka...

A teraz znowu odwraca pan odwróconego już kilkakrotnie kota ogonem, w dodatku wsadza go pan do wora i tłucze kijkiem apelując do świata ideałów, byłych wojowników, etosu itp... Mnie to panie nawet do kaloryfera przykuto, ba, zęby wybito (po pijaku, ale zawsze), więc jakoś nie straszne mi pacyfikacje itp - jakie czasy, takie boje. Też bym lał komuchów, jakbym mógł. Szkoda, że nie leliście ich w 1989, jak udawali demokracje...

Wracając - to pan, panie kubas, opluwa wszem i wobec autorów, może pan to sobie sporawdzic po wpisach, a potem jak dziecko leci z bekiem, że ktoś oddaje... Ta, otake polske take ludzie walcyli...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Krzywak, dziękuję za linka do piosenki.
Nie znałem jej, właśnie przed chwilą przesłuchałem, nawet mi się podoba :)

No i poznał pan henia! Jak zwykle przylazł ze swym laurowym wianuszkiem-kopciuszkiem dla cierpiących... Dzień pełen radości, zaprawdę :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Krzywak, dziękuję za linka do piosenki.
Nie znałem jej, właśnie przed chwilą przesłuchałem, nawet mi się podoba :)

No i poznał pan henia! Jak zwykle przylazł ze swym laurowym wianuszkiem-kopciuszkiem dla cierpiących... Dzień pełen radości, zaprawdę :))

Owszem, dzień pełen radości, ale chyba nie dla pana? Coś pan taki zdegustowany, nawet sfrustrowany, by nie nazwać tego jeszcze mocniejszym słowem :))

A tak na marginesie. To już mi pan zazdrości jednego raptem pocieszyciela na moje liczne strapienia?!


Pan, żeby osiągnąc kontakt z ludzkością musi wyzywac ludzi od psiejuchów, kretynów itp, idt, zaglądac im w łóżka i pod łóżka. W dodatku złażą się do pana wszelakie współczesne widma i chochoły pocieszycielskie, a cała ta szopka nosi niesłuszne miano "poezji współczesnej" (co jak co, to pan jeszcze wiersza nie wyciska, na razie dużo pisze pod), więc jak tutaj się nie frustrowac?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Krzywak, dziękuję za linka do piosenki.
Nie znałem jej, właśnie przed chwilą przesłuchałem, nawet mi się podoba :)

No i poznał pan henia! Jak zwykle przylazł ze swym laurowym wianuszkiem-kopciuszkiem dla cierpiących... Dzień pełen radości, zaprawdę :))

Owszem, dzień pełen radości, ale chyba nie dla pana? Coś pan taki zdegustowany, nawet sfrustrowany, by nie nazwać tego jeszcze mocniejszym słowem :))

A tak na marginesie. To już mi pan zazdrości jednego raptem pocieszyciela na moje liczne strapienia?!


Pan, żeby osiągnąc kontakt z ludzkością musi wyzywac ludzi od psiejuchów, kretynów itp, idt, zaglądac im w łóżka i pod łóżka. W dodatku złażą się do pana wszelakie współczesne widma i chochoły pocieszycielskie, a cała ta szopka nosi niesłuszne miano "poezji współczesnej" (co jak co, to pan jeszcze wiersza nie wyciska, na razie dużo pisze pod), więc jak tutaj się nie frustrowac?

To już była moja ostatnia próba rozmowy z panem jako człowiekiem. Od tej pory będzie pan szczekał i ujadał i wył samotnie do księżyca. Ja się już nie odezwę. Nie ma do kogo.

Prawda kole w aureolę :)
Ma pan nutkę na pożegnanie:
http://www.youtube.com/watch?v=U0GMWO1b1NU
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Odpierdol się panie krzywak, jak by powiedziała dzie wuszka. Z kretynami nie rozmawiam.

nieprawda. nigdy tak nie napisałam. do nikogo na tym forum. i proszę o to, by nie wkładać w usta mojego nicku rzeczy, które w nich nie gościły.

w ogóle, bardzo byłoby dobrze i fair, żeby nie tachał Pan moim nickiem, Panie Waldemarze, po swoich kątach i w swoich celach.
ja Pana nicka nie używam do swoich bójek, ani nie szargam nim pod rozmowami.
w ogóle go nie wymieniam, jeśli nie jest to rozmowa z Panem, wymieniam go (nick) wtedy, kiedy zwracam się do Pana. proszę więc o to samo. proszę nie mówić w moim imieniu, ani nie używać "mnie" nawet wirtualnej, do swoich bójek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Odpierdol się panie krzywak, jak by powiedziała dzie wuszka. Z kretynami nie rozmawiam.

nieprawda. nigdy tak nie napisałam. do nikogo na tym forum. i proszę o to, by nie wkładać w usta mojego nicku rzeczy, które w nich nie gościły.

w ogóle, bardzo byłoby dobrze i fair, żeby nie tachał Pan moim nickiem, Panie Waldemarze, po swoich kątach i w swoich celach.
ja Pana nicka nie używam do swoich bójek, ani nie szargam nim pod rozmowami.
w ogóle go nie wymieniam, jeśli nie jest to rozmowa z Panem, wymieniam go (nick) wtedy, kiedy zwracam się do Pana. proszę więc o to samo. proszę nie mówić w moim imieniu, ani nie używać "mnie" nawet wirtualnej, do swoich bójek


O! bardzo przepraszam, Pani dzie wuszko. Nieparlamentarnymi słowami "odpierdol się pan" była Pani uprzejma zwrócić się do mnie w komentarzu pod swoim wierszem zatytułowanym recykling. Ale, jak Pani zapewne pamięta, krótko żywiłem do Pani urazę. Darowałem tę niegrzeczność i wspaniałomyślnie wybaczyłem. W tej chwili mówię o tym (przypominam sprawę) jedynie gwoli prawdy.

Natomiast Pani życzenie, by zaprzestać używania Pani nicku w jakichkolwiek innych celach poza ewentualną rozmową z Panią, biorę sobie do serca. Jeśli się takowa rozmowa przydarzy, czy mogę zwracać się do Pani przez samo dzie wuszko, czy też konieczna jest forma Pani dzie wuszko?

A swoją drogą cieszę się, że Pani żyje :) Z pewnością nie tyko ja się cieszę ;)



niueprawda, wiem to, ponieważ mam zgraną kopię strony, co zawsze robię usuwajac wiersze
słowa brzmiały:
"co do Pańskich mniemań dotyczących mnie-autora, odpowiem Panu tak, pardon, mocno skrótowo - pierdolisz Pan"

i były ripostą na Pana powtarzające się zupełnie niezwiązane z wierszem osobiste wycieczki. słowo 'pierdolisz' oznaczało mówienie rzeczy durnych i absolutnie niepotrzebnych . kopię strony mogę posłać na maila, nie ma problemu, by sobie Pan wcześniej swoje nieparlamentarne słowa przypomniał. ale ja w ogóle do Pana nie żywię urazy, tylko nie lubię nieścisłości.
ani razu nie napisałam do nikogo "odpierdol się", ani tu, anie w żadnym innym miejscu :)

:)


możę Pan mówić na Ty albo z Pani, ja pozostanę przy formie oficjalnej.
natomiast cieszę się z Pańskiego zrozumienia, co do niestosowności używania mojego nicku w Pańskich osobistych rozgrywkach.

Ps: oczywiście, ze żyję Panie Waldemarze, bo życie nie obejmuje samego internetu a już zwłaszcza samego forum poezja org.
życie spędzam głównie w realu :)

Opublikowano

o, żeby nie być gołosłowną, pozwoliłam sobie skopiować z mojego archiwum:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Ps: czy mam kopiować słowa, które padły pod moim adresem, czy już sobie darujemy? :) ja ze swej strony proponuję w tem oto miejscu skończyć :)
zresztą i tak raczej już tu nie zajrzę, bo pobawiłam się w przepychankę z Panem, kiedy miałam na to czas w ferie, ale już się nabawiłam i niespecjalnie mam ciągotę. to była taka jednorazowa zachcianka.

kłaniam się, pozdrawiam i dobrej nocy :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Jedyną rzeczą, która ma jeszcze moc sprawczą w świecie po sensie, jest obsesja."   Noc przełomu. Ostatnia a zarazem pierwsza. Stary rok odszedł przed dwiema godzinami a nowy narodził się  jak zawsze ślepy i w ułudzie nadziei  na poprawę bytu jednostek doczesnych. Jakaż to okrutna  a zarazem prześmiewcza farsa. Święta i nowy rok. Bajeczki dla małych dzieci  o jedności, pokoju, zgodzie i miłości. O cieple ognia rodzinnego i atmosfery wzajemnej godności i szacunku. Ja nie życzę nikomu dobrze, nie życzę jednakże też źle. Ale cóż mi przyjdzie  z czyjegoś szczęścia i sukcesu  nawet jeśli miałby się on  magicznie zyścić pod wpływem  słów, gestów czy guseł tych przeklętych dni? Nic się nie zmieni.     Sukcesy innych nie motywują one ranią i jątrzą  uczucie wstydu, hańby i zawiści. Ludzkiej, podłej i małostkowej zazdrości. A ja najadłem się w życiu  dość hańby i wstydu. A zazdrość. Czego miałbym im zazdrościć? Uciesznych, grzesznych igier, tańców i hulaszczego pijaństwa do odcięcia się od ludzkiej myśli poznawczej? Grania w karty, kuligów  czy zabaw na świeżym śniegu? Czasami widzę przez okno salonu, jak zdać by się mogło  dorosłe i solidnie wykształcone jednostki zachowują się jak dzieci  i to te rozwrzeszczane  i rozpieszczone do granic.     Patrzę jak bałwany  lepią jeszcze większe bałwany. Swoje autobiograficzne pomniki. Mienią się w słońcu i iskrzą dumnie. Scala je mróz i ulotność. A potem idzie wiosna zielona  a z nią ocieplenie. Patrzę z tego samego okna  jak bałwany z każdą godziną marnieją,  topią się aż wreszcie kruszeją  i rozpadają się na części. A potem widzę ich twórców. Jak wracają z pracy lub uniwersytetu. Marni, w rozsypce,  upadku pod ciężarem jestestwa. Widzę jak czas ich kruszy. Żadne z ich życzeń nigdy się nie spełni. Bo życzenia nie są do spełniania  a do pustego karmienia skrzywdzonego ego.     Błędne koło. Cierpią cały rok  by w święta życzyć sobie oddechu. Choć wiedzą że to tylko słowa nie czyny. Bo codzienność wymusza na nich  czyny podłe i niegodne losu  i struktury człowieka. Walka o byt. Człowiek w centrum wszechświata. Człowiek jest kowalem swojego losu. Brednie humanizmu. Wszechświat kręci człowiekiem. I nijak nie ma na to lekarstwa. Jest tylko przekleństwo klatki codzienności.     Część spotkań towarzyskich jeszcze trwała, inne dogasały powoli  a goście na nie sproszeni,  przenieśli się w dużej mierze na zewnątrz. Jedni by zaczerpnąć tchu i odsapnąć, inni by zapalić w spokoju  a jeszcze inni  by dać upust erotycznemu napięciu. Za oknem posłyszałem ściszone głosy  grupki młodych osób najpewniej studentów  lub uczniów gimnazjum. Weszli widać do przedsionka bramy mojej kamienicy a potem do dolnego hallu. Ciężkie dębowe drzwi stuknęły z impetem  a głos kroków  objął stukotem marmurowe schody. Słyszałem przytłumione, lekko podpite głosy. Żegnali się najpewniej,  życząc sobie ostatni raz wszelkiego dobra. Jeszcze tylko odgłos kluczy w zamku drzwi, znów kroki, teraz mniej liczne.  I znów błoga cisza. Koniec tych bachanaliów. Teraz tylko cierpienie i udręka.     A dla mnie czas na zbawczy sen. Na stoliczku leżał kłębek czarnej wełny. Rzuciłem go mojego kotu  by i on miał trochę radości i zabawy tej nocy. Oczywiście momentalnie  wyskoczył spod stołu i rzucił się na ofiarę. Maltretując ją  niemiłosiernie pazurami i zębami. Kominek dogasał z wolna. Sięgnąłem po lampę, podkręciłem płomyk  i ruszyłem do sypialni. Będąc obok drzwi wejściowych dosłyszałem nieopodal odgłos lekkich, kobiecych kroków. Zdziwiłem się bo ostatnie piętro kamienicy, zajmowali raczej samotni i posunięci już znacznie w latach mężczyźni jak ja. Zanim to do mnie otwarcie dotarło,  kroki znalazły się pod moimi drzwiami  a kołatka zasygnalizowała nieśmiałe pukanie. Mam nadzieję, że to nie gość w dom  o tak nie towarzyskiej porze  a to że jakaś pijana latorośl  zmyliła drogę do domu lub piętro. Rad nie rad  zrobiłem kilka kroków i otworzyłem…   Mówią że marzyć to nie grzech. U mnie to proste  bo nie wierzę w marzenia ani grzech. Ale tej nocy nowego roku  odwiedził mnie gość  o którego postaci marzyłem  i życzyłem sobie jego powrotu. A więc czyżby  marzenie może się urzeczywistnić? Dostałem na to namacalny i najlepszy dowód. Choćby przerażający w swej istocie  i metafizycznej głębi.   Otworzyłem drzwi  a w progu zastałem jej postać. Taką o jakiej dziś marzyłem, jakiej pragnąłem. Jaką kochałem i wspominałem co dzień  od dnia jej rychłego zgonu. Była wręcz zwiewna i blada. Ledwie zaróżowione policzki  wygięty się pod wpływem  szerokiego uśmiechu. Jej kasztanowe, ułożone w dorodne fale włosy spływały jak wodospad  na alabastrowe ramiona i piersi. Ubrana była w ukochaną,  malachitową suknię wieczorową. Kolczyki i kolia z pereł oraz makijaż  uczyniły z niej bezsprzeczne  artemidowskie bóstwo pożądania. Zielone oczęta tak niewinne,   miały w sobie niezgłębione pokłady miłości.     Długo syciliśmy się nawzajem tą chwilą. Nie mogąc wydusić słów ani poruszyć zastygłych w nagłym szoku ciał. Wreszcie przemogła się  i mogłem usłyszeć jej głos. Za nim było mi tęskno najbardziej. Polały się łzy. Chciałam przyjść osobiście i życzyć Ci szczęśliwego nowego roku i zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku?  To było Twoje życzenie. Czy chciałbyś nadal abym mogła spędzić z Tobą resztę tej nocy Simon? Rzuciłem się na nią  i tuliłem jak największy skarb.  Płakałem jak dziecko i nie mogłem przestać. Wreszcie osunąłem się na kolana przed nią i tuląc się do idealnej talii  wyskomlałem wręcz Tak! Z Tobą chcę być już na wieczność. Och Natalie…   Poddźwignęła mnie z kolan  i ucałowała gorąco. A ja postanowiłem śnić i marzyć  jedynie o niej już do końca swoich dni.  
    • @bazyl_prost No tak - i poeta. Ale masz jakiś konkretny obraz na myśli?
    • @infelia dzięki tobie chce się pisać dziękuję bardzo pozdrawiam 
    • @Bruno i Krzysztof Peel za dużo myśli. Zwariować można. Powinien iść do Eckharta Tolle na rekolekcje.
    • Starannie wyćwiczony jej chwyt pęsetkowy, stąd zgrabne wszystkie z księciem, w tan pierwsze — ukłony.   Spinała suknię brzegiem, muskał jej obcasów. Gruchał jak w siódmym niebie, rożkiem był atłasu.   Kopciuszek przy kuminie ziarenka nie minie, a życie i gołąbek plącze się dziewczynie.   Gdy anyżkowy zapach po północy mija, już go nie w baldachimach, napar wróżka spija.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...