Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chwilka

W cieniu zamyśleń moich, jest to sztuka trudna,
Świeci iskrą nadziei lub gaśnie obłudna.
Młodym wraca wspomnieniem, by lotem komety,
Gasnąć w ramionach nieba lub drugiej kobiety.

W parku tulił do siebie, na przyrody łonie,
Jedną myślą i szeptem, pulsowały skronie.
Z kolcem róży na sercu, a pączkiem na dłoni,
Poganiała myśl myślą pędzącą w sto koni.

Trudno miłość zapomnieć która wczesnym rankiem,
Była zorzą poranną nie tylko kochankiem,
Tchnienie pól rozkwieconych rozbudzony dzwonek,
Zakochany po niebie roznosił skowronek.

Ranek pełnych nadziei, która często płonna,
Stała zwiewna przez wiater jak mgiełka bezbronna.
Oby znowu zamieszać, rozkochać i ranić.
Balansować w przepaści na granicy granic.
Nęcić złudną nadzieją, truć zdradliwym jadem.
Być zazdrością nieznośną, krzykliwym przykładem.
Pieśnią pól, która cichnie z nastaniem wieczora,
Nie trwa wiecznie, niewinna, gdy przychodzi pora.
Zamyka jej usta.
W jakiej zatem modlitwie mam złożyć dłonie,
Aby ust twoją słodycz, skronia tuż przy skronie,
Żyła dawnym wspomnieniem, sercem jednym biła,
Słowem jednym,, ja kocham, czas nasz powtórzyła?
Przypłyń rzeką nadziei, u tęsknoty brzegu,
Szeptaj wody płomieniem w dalszym jego biegu.
Słówka, miłe, kochane, któryś słuchać chciała,
W czasie którym raz pierwszy naprawdę kochała.
Utul one nadzieje, wracaj tamtym echem,
Bo dziś wprawdzie żyć żyję lecz jakby bezdechem.
Przyjmij kwiaty miłości, niech słów moich kilka,
Będzie miłym przeżyciem, niech powróci chwilka,
Ciepłym zadrży płomieniem by się obu zdało,
Żeśmy oba kochali i dwoje tak chciało.

Józef Bieniecki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...