Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

           Jesienny chłód

 

na progu jutra skostniały zamiary. 
nie wyjmuj drobnych na tani gest, 
kwiaciarnie tego miasta już umarły.

 

kiedy szron pokrywa wskazówki zegara, 
zrzucasz błoto stukaniem do drzwi. 
udawaną nieobecnością trawię chwile.

 

o zmierzchu myśli zamieniają się w echo, 
które gra z wiatrakami babskie lato. 
przy kominku dojrzewają do spalenia 
rude listy.

 

ogniem pieczętuję wspomnienia.

 

 

 wrzesień, 2011

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Nata_Kruk
powrót do strofek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

widzę to po swojemu tak;

na progu jutra skostniały zamiary
nie wyjmuj drobnych na tani gest
kwiaciarnie miasta nastrojem umarły
i nie wypłakuj już gorzkich łez

szronem pokryte wskazówki zegara
błota nie zrzuci stukot do drzwi
i jeśli nawet tak bardzo się starasz
to nie zatrzymasz biegnących dni

a myśl o zmierzchu zamienia się w echo
wraz z babskim latem wiatrakiem gra
listy zaś z dymem do w nieba polecą
już księgę wspomnień zamyka czas

jeśli Ci się podoba potraktuj jako prezent

pozdrawiam Jacek

Opublikowano
na progu jutra skostniały zamiary
nie wyjmuj drobnych na przegrany gest
kwiaciarnie tego miasta umarły

szron pokrywa wskazówki zegara
nie zrzucisz błota stukaniem do drzwi
iluzją nieobecności trawię chwile

o zmierzchu myśli zachodzą w echo
które gra z wiatrakami babskie lato
przy kominku dojrzewają do spalenia rude listy

tuż obok ogniem pieczętuję wspomnienia
/


z lekkim moim przymrużeniem oka :)

całość przyjemna / choć sugestywnie refleksyjna /
ale nastrój wiersza jest jak kostka lodu trzymana w dłoni /

t
Opublikowano
Pan Biały... Rafał, wobec tytułowego chłodu nawet najokazalszy bukiet, byłby.. tanim gestem...
To maleńkie.. już.. jest poniekąd zabraniem alternatywy.. kwiaciarnie może nigdy nie zdołają się "odrodzić".
Co do.. strzepniesz.. miałam w zanadrzu inne słowo, właśnie.. zrzucisz..
jeśli tym zadowolę, zaraz podmienię poprzednie. Wbrew temu, co w wierszu, ja także lubię jesień.

Jacek Suchowicz... Jacku, wiem.. Twoje spojrzenie na treść niemal samoczynnie zamienia
słowa w rymowane wersy... to bardzo uroczy, rymowany prezent, dziękuję.. :)

Tomasz Biela... właśnie taki "lodowy" miał być nastrój tego wiersza.
Dziękuję za Twoje spojrzenie na treść.
Opublikowano
Popsuty... rozumiem Popsuty, że lubisz jesień, bo to najpiękniejsza pora roku... :)
Miło mi, że dobrze sie czytało.

Emm Szlajfka... to prawda, przy kominku wpadamy w różne nastroje, a tutaj, zamiary
skostniały na progu jutra... tylko w wierszu... :)

Biała Lokomotywa... to wyjątkowo chłodny wiersz, tak jak dotkliwy potrafi być chłód jesieni.. ;) Cieszy, że spodobał się klimat.

Ewa Kos... masz rację, jesień to jesień, ale... czasami zupełnie niechcący porównuje się jakieś okruchy życia z porami roku.
Mam nadzieję, że zamyślenie nie "zmroziło".. ;)



Paniom i Panom, bardzo dziękuję za obecność, dziękuję za czytanie i słowa w okienku.
Ślę wszystkim serdeczne pozdrowienie... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Skryte w Słowie ZŻycie Przyrody Z Duchem Światłem W Niewiedzy Widzenie Pozazmysłowego Świata Dusza z Dushą Się Splata  Wszystkie Wymiary I Przestrzenie  Przejawy Życia i Śmierci    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • @Robert Witold Gorzkowski   :))) pyszny wiersz !  uśmiecham się:)))    
    • Zima tego roku sroga jak na podgrzewany klimat, muszę kupić buty, sweter i coś jeszcze, co wie tylko żona - targa mnie po kontuarze. Grubosz przemarzł, stojąc na tarasie. Nic mi się nie chce – poza piciem herbaty, wanilia wypełnia dom aromatem, miło.   W lutym wybieram się na południe – tam wiecznie trwa koncert cykad i niebo przejrzyste – łatwiej ułowić Boga wzrokiem, tutaj pluskwiaki gryzą mnie w dupę w podrzędnym hotelu. Srogo – jak mówi profesor.   Dostałem sms – kurier twardo wyznacza godzinę, czekam, patrzę na dziurę w ścianie, gdzie wieszałem obrazek, szkic nieudany, ale własny – jest coś miłego, jak wanilia, w tworzeniu.   Myśli o samobójstwie leczę – odłożyłem odciętą głowę na półkę, niech stoi. Wygląda dobrze obok Lowella - w wierszach lubię niepokój; przeczuwał atak serca, jak każdy samobójca – nie zdążył, to pewne.   Lit w normie – sprawdzałem, dudni mi w żyłach, drga, nie umiem nawet pisać. Lekarz gryzmoli coś, zanim wyda receptę. Niech pan da znać – na pożegnanie. Dam. Warto mieć klasę.   Gorzej z Berrymanem. Oglądałem most, miasto skute – jak u nas – zimą.   Minneapolis – etymologia złudna, piszą, że nazwa pochodzi od wody. Człowiek na starość wymaga opieki, nadmiernej dbałości, kąpania prawej, potem lewej nogi, to męczy.   Jestem zmęczony, fakt – zakładam głowę na szyję i patrzę w lustro. Bruzda. Podbródek. Oczy. Całość nad wyraz logiczna – a jednak coś nie gra, utyka, próchnieje jak czas zgubiony, drobny receptor - niewydolny, skrzywiony. Serotoninowy skrzat w pięknym ogrodzie życia.   Czytam, pijąc herbatę, pachnie wanilia, miło. Za oknem zima, dam znać,   co dalej.   Co? dalej.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To życzę smacznego awansem.     Gratulacje.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97 No coś Ty! Byłem jak aniołek. :)))) Dziwne czasy, raczej inne. Pierwsze biało - czarne telewizory, radia tranzystorowe, zimy mroźne i pełne śniegu, a takie opowieści pobudzały adrenalinę i zamiast klęczeć na grochu za niewinne przekroczenie, działały po prostu wyśmienicie - na krótki czas tylko hahahahaha       @@@@@@@@@@@@@@@@@@
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...