Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tu z każdym świtem będzie tylko gorzej
los inną niż w snach wyznaczy nam drogę
w szparach podłogi szept zegara
zatrzyma ścieżkę drżeniem wcielonego światła

kwitną jaśminy i piołuny niebem wędrują kapelusze
twój jasny jak zwykle w zenicie
cień tak mi bliski w letni upał zbłądził na bezdroża
upina wiosnę we włosach kokardą satyny
tam niepokojem niedokończony uśmiech
jakbyś zapomniała dom
i
następne dni do spełnienia

chociaż to nie jest modlitwa w świetle obyczaju
ani nie jesień jeszcze w pejzażu i słowie
modlę się sam nie wiem do kogo i po co
być może ze strachu że nie będzie następnego razu
życie zbyt wiele skreśla znaczeń a przecież
doskonale rozumiem strukturę twojego nie wrócę

gdy pytam która godzina odpowiadasz ostatnia
a jednak próbuję choćby złotym łańcuszkiem
naprowadzić cię na ślad mojego ciała

lśnisz tajemniczo na słońcu goryczą słodyczą
czy tylko znużeniem a w załamaniu światła
anioł stróż przepowiada pogodę na jutro
kiedy tracę część samego siebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj.
Chętnie czytam twoje "ucieczki"-wycieczki do krainy metafor i gołębich obaw przed "jesienią w pejzażu i słowie"- przede wszystkim.
Wersik:" lśnisz tajemniczo na słońcu goryczą słodyczą" może lekko ...
lśnisz tajemnicą na słońcu goryczy słodyczy- co o tym myślisz? co fajnie komponuje się z pointą.
pozdro
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj.
Chętnie czytam twoje "ucieczki"-wycieczki do krainy metafor i gołębich obaw przed "jesienią w pejzażu i słowie"- przede wszystkim.
Wersik:" lśnisz tajemniczo na słońcu goryczą słodyczą" może lekko ...
lśnisz tajemnicą na słońcu goryczy słodyczy- co o tym myślisz? co fajnie komponuje się z pointą.
pozdro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):) @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
    • @Dekaos Dondi

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czyli inaczej trzykrotki. :) 
    • @Natálie Vašutová  Twój tekst kojarzy mi  z "Raportem z oblężonego miasta" Ta kołdra zdaje się przed czymś uchronić- co poza nią- egzystencjalne pytanie- co poza nią? Ona determinuje spokój?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...