Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

papier bez wartości żółknie w swej białości,
kruszy się, wysącza, z siebie cień wynurza,
a z cienia, jak z myśli, duch, co z ciałem w kości
pograłby lecz ciała nie ma – weź się użal,
pism tysiące przedstaw w biurach i urzędach,
grzechy nie spłacone, a uciekła menda,

jest na wstecznym kursie walut co w poezji
żagli rozciąganiem po horyzont, w którym
znacząc krok prowizją, weksli krytych w pełni
luby nagim ciągiem, garbowaniem skóry,
wtula w oddech ręce, szepcze na poręczach
grzechy, w których przestrzeń to pamięć podręczna,

nagle zwrot i papier w pustkę, po papierze,
w próżni kroć po pustce, wypróżniony honor,
a z honoru jeszcze dalej, gdzie słów pierze,
złapać by, przytargać i rozminąć z dolą,
co z papieru wyszła szukać swej wartości,
zainteresował ją spryt „ciało-lności”.

Opublikowano

no i nikt niczego nie wyczytał - cóż brak komentarzy określa sens pisania "damno"

damno - (szkoda, strata - z łac.) - (1) prowizja potrącana przy realizacji weksli, niezależnie od dyskonta, (2) strata na kursie papierów wartościowych przy ich sprzedaży poniżej ceny nominalnej

z szacunkiem dla tych co przeczytali i spróbowali przynajmniej w myśli ocenić, skomentować - lub przeszli obok lekko zaniepokojeni

MN

Opublikowano

A może siedzą po domach, analizują, aż pot z nich spływa i czas ocieka, i wkleją się tu za jakiś czas z obszernymi rozprawami?... Cierpliwość i wiara to już nie cnoty? Nie w internecie?...

Ja sam lekko się jeżę z powodu użytych akcesoriów ze sfery finansowej - dlatego ów zwrot w pustkę najbardziej mnie wciąga, razem z dolą już chętniej wyszedłem z papieru szukać wartości, a o znaczenie "sprytu „ciało-lności”" chętnie bym zapytał.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a może "finansowi" niechcący przygarnęłi owo sformułowanie, że włos się jeży - bo poetom daleko od finansów, hihihi

cóż - dola jak dola - z rozmyślaniem nad dolą ciała zwykle bywa rozpoznawana - lecz wartość ciała "jako takiego" pozostawiam komentatorom - zamysłem moim było ciało-lnować - czyli opisać co człowiek potrafi ze swym ciałem - a przede wszystkim - cóż o sprzedawanie go - w sensie plakatów, reklam itp. - ludzie to łapią - stąd z papieru, z telewizji wystaje myśl im przydatna do "ciało-lności" - proszę o wybaczenie bo wyrazu owego nie ma w żadnym ze słowników a uzułem go dla "czarnego humoru"

MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aha, no to dziękuję, uściśla (kiedyś w Dziełach Zebranych Autora, mam nadzieję, będą didaskalia?). Bo czarny humor to jak na dłoni, a co do wartości rynkowej ciała - śmiem twierdzić, że to obecnie prawie jedyny bezpośrednio sprzedawany towar, nawet na rynku motoryzacyjnym.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aha, no to dziękuję, uściśla (kiedyś w Dziełach Zebranych Autora, mam nadzieję, będą didaskalia?). Bo czarny humor to jak na dłoni, a co do wartości rynkowej ciała - śmiem twierdzić, że to obecnie prawie jedyny bezpośrednio sprzedawany towar, nawet na rynku motoryzacyjnym.

Pozdrawiam.

tylko w poezji jak o ciele to o miłości, hihihi - wtedy się dopiero sprzedaje ... absolutnie nie neguję poezji miłosnej, bo w końcu zaraz tysiące będzie przeciw mnie - jednak - tak w sekrecie (no już nie w sekrecie) napiszę, że odkryłeś jedno z den (od "dna") mojego "damna" - hihihi, kurcze - mojego .... - więc podążając dalej - w wierszu opisałem coś co z autopsji wryło mi się w myśli i siedziało, siedziało - póki jak "nagietka" nie rozkwitło - dziękuję za słowotok - rozmowę - bardzo jestem rad z Twoich odwiedzin
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miłość? Aaa, ten iloczyn ciała i braku wyobrażni, oczywiście, zajmuje odwiecznie pozycję rynkową w poezji i poetycką na rynku - a na obu tych polach rozpasana gra opakowań, etykiet i kodów kreskowych. O tym, czym stoi na giełdzie, już nawet nie ważę się wspomnieć.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miłość? Aaa, ten iloczyn ciała i braku wyobrażni, oczywiście, zajmuje odwiecznie pozycję rynkową w poezji i poetycką na rynku - a na obu tych polach rozpasana gra opakowań, etykiet i kodów kreskowych. O tym, czym stoi na giełdzie, już nawet nie ważę się wspomnieć.

Pozdrawiam.

damno - dla wielu zda się panną
co z rana z rosą i hosanną
wkrada się w myśli niewyspane
że Pani z Panem - te igranie
jest iskrą w oku, drżeniem dłoni,
nie jeden radę da - by gonić
te zachowanie - drogi Panie
lecz z głową jak z dziewczyną na sianie ...
MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...