Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Skała owa pękła, kiedy umarł wielki Pan,
Piotr gdy wycelował nędzne łydki ku Panu,
gdy Andrzej z krzyża kończył nauczanie – gdy miecz
wniknął głębiej niż słowo. Tępy. Zardzewiały.

Zeskaliło się życie ducha. Skrzemieniało.

Opublikowano

Bardzo trafiają do mnie Twoje stop-klatkowe/malarskie ujęcia. Czytane po mojemu o antynomii Bóg – człowiek ("gdy umarł wielki Pan" świetne), Słowo objawione – historia autentyczna, prywatna.

"Piotr gdy wycelował nędzne łydki ku Panu" – bardzo dobre, literówka wycelowaŁ

"gdy Andrzej z krzyża kończył nauczanie – gdy miecz
wniknął głębiej niż słowo" – trochę zbyt narracyjnie, krzyż zasugerowany w pierwszych dwóch wersach, tu dosłowny

ukłony

Opublikowano

W pierwszym wersie to raczej żaden człowiek, ja tam widzę, a wzrok mam sokoli, Pana, tego od fletni Pana i strachu panicznego, koźlonogiego towarzysza Dionizosa. Bo o wiele pamiętam egipskiemu sternikowi przykazane zostało, że gdy dotrze do Palodes oznajmić ma, iż Pan wielki umarł a wtedy świat miał jęczeć i pękł zdaje się kamień jakowyś znaczący. No i ten kamień z tym Piotrem... - skała. Dla mnie bomba, ja to biorę.

Opublikowano

Literówki, jak to zwykle bywa, nie zauważyłem. Z Panem panicznym od fletni strzał w dziesiątkę. Rym wprawdzie namolny, ale chodziło mi o przytupnięcie i w klauzuli i na początkach wersów. Narracyjność przemyśliwam, jak przemyślę to dam znać.

Dzięki za poświęconą uwagę!

Opublikowano

Niemniej Panów umarło co najmniej dwóch, do tego obu przyjęło się uważać za wielkich ;-) trudno nie przyklasnąć Erystowi, trudno zganić Zwykłą, bo to odczytanie nieniepoprawne było, a przynajmniej wliczone w koszta ;-)

Opublikowano

Ehem ehem.
Bo skoro przy tablicy to zacznę od początku.
Zawsze uważałem, że wszystkiemu jest winna Lilith. Potem ta DRUGA łakoma.
I ogólnie - rozpusta i próbstwo.
A miało być cudownie.
"to faun młody o zębach z kamienia dobył błahą melodię mroku pocałunkiem zuchwałym, ukrytym wśród lilii" - może niedokładnie, z pamięci cytuję, a pamięć - odwrotnie do dioptrii... A lilia, jak wiadomo.
No i petros czy petra (zupełnie przypadkiem rodzaju żeńskiego)? Budować czy trwać?
A jego brat - Andrzej - co? Też chciał dobrze i za karę wisi na szkockiej fladze...

Podsumowując
pozdrawiam
Wuren ;)

ps. Całkiem całkiem - mi też się mylą mitologie i archetypy - i też celowo. Popieram.
Więc pomińmy przyczynę i chwalmy na cytrze.
Czy czeka nas petryfikacja?
Wszystkiemu winna ta z początku. Pęka skała. Oby wyszło na dobre - czytajmy właściwie.
Duuuuży plus.
A ze wspomnianym T.R. (Wam) spotkanie da się zaaranżować. :D

Opublikowano

Ja może za spotkanie podziękuję, jakoś przyzwyczaiłem się do mniej kontrowersyjnej ortodoksji ;-)
Nie wiem co odpowiedzieć, bo gęba mi się śmieje sama do tak miłego komentarza :D Może dodam tylko, że jeszcze Jakub został, co to mu Compostella ponoć wybudowali po dekapitacji mieczem... coś mnie jątrzy to pęknięcie i pierwotny pomysł, żeby je cynobrem wypełnić albo innym ładnym kamieniem, ale o tym to muszę najpierw z mamusią weną i wujkiem pomysłem porozmawiać. I stryjem zestrojem akcentowym ;-)

Dziękuję ślicznie, ukłony!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gerber

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja się na wsi wychowałam więc stąd wiem @Alicja_Wysocka dziękuję za tak długi i mądry komentarz  My kobiety bardzo często musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy aby zadowolić osoby bliskie bądź te które nieustannie czegoś od nas oczekują  Bardzo męczące jest to na dłuższą metę  Pozdrawiam serdecznie @Natuskaa to prawda  Myślę że w każdej kobiece można znaleźć chociaż odrobinę tych nie zdecydowanym Ani  Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...