Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

schody prowadzą donikąd


Rekomendowane odpowiedzi

Schody były wysokie, i mniej więcej dwa razy krótsze niż od drzwi wejściowych na pierwsze piętro kamienicy. Pokonałem obie długości. Jedna kłódka. Druga kłódka. Poczwara piwnicy uchyliła się. Wyciągnąłem rower – czarny. Jeszcze tylko długość z podziemi do światła. Jestem poza klatką schodową. Uff. Nienawidzę tej drogi. Przyprawia mnie o mdłości jak majeranek, którego nie cierpię. Wskakuję na jednoślad i gnam jak Apollo w stronę księżyca. Przecinam gwiazdozbiory ulic Zakładowej i Sosnowej. Szpital u podnóża Lidla jest pełen śmierci. Holuję rower do stojaka. Nie jest sam, obok ma jeszcze kilku kompanów. Rozsuwają się drzwi jak w odysei Kubricka. Wchodzę. Przecinam pułki. Pieczywo, słodycze, warzywa z Holandii. Steruję okręt swojego ciała na lewo. Chipsy są za miedzą wszystkiego i dalej nic, czyli ozdoby choinkowe (już przeterminowane), akcesoria ogrodowe, puzzle, lalki barbie, i inne niezbędniki w cenach promocyjnych (to najbardziej oblegane stoisko). Za chipsami są alkohole. W przecenie jest gin, ale nie mam na niego smaku. Wino męczy półki , wiec biorę piwo. Oby szybciej kołuję do przesuwanej lady. Przede mną młoda zgrabna i powabna dwudziestka piątka ( cholera, jestem żonaty). Za mną mama kilku miesięcznego kogoś, ciężko rozróżnić kim jest ten młody człowiek, ale to nie istotne, mama wygląda naprawdę dobrze. Zaglądam jej w dekolt, jest pełen mleka, a mnie burczy w brzuchu – jestem głodny. Moja kolej. Słyszę - Poproszę dowód – O, cholera (głośno myślę). Serio? –pytam. Mhm – odpowiada pani wielkości słonia. Nie słyszałem tego teksu od ogólniak, ale proszę bardzo, i w sumie niezmiernie mi miło - mówię uradowany jak gimnazjalista. Ja nie jestem uradowana zadając pytanie każdemu kto wzbudza podejrzenie niepełnoletności - powiedziała pełna niesmaku ekspedientka, oglądając mój dowód tożsamości. Mówię serio, dawno nie słyszałem takiego komplementu pod swoim adresem – rzucam ripostę z rogalem na gębie. Uśmiecha się do mnie sztucznie i mówi: dziękuję. Ja też dziękuję i zerkam na mamuśkę stojącą tuż za mną. Ona też się uśmiecha. Wychodzę na świeże powietrze, wolne od klimatyzacji i kas fiskalnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...